Ma latynoską urodę. Zapytała ojca, dlaczego tak wygląda
Zdzisława Sośnicka po latach milczenia udzieliła wywiadu. W rozmowie został poruszony m.in. wątek jej wyglądu. - Nawet pytałam tatusia - przyznała piosenkarka.
Zdzisława Sośnicka urodziła się w 1945 r. w Kaliszu i od najmłodszych lat otoczona była muzyką. Jej ojciec śpiewał w chórze, jej matka grała na fortepianie. Zdzisława także nie wyobrażała sobie innej drogi. Najpierw poszła do szkoły muzycznej, gdzie uczyła się w klasie fortepianu, a na studiach została dyrygentką i kompozytorką, jednak to jej głos oczarował miliony. Gdy zaczęła zyskiwać popularność, rzuciła się w wir pracy.
- Moje życie było bardzo proste, a zawód, który wykonywałam był zawodem fizycznym. To było podnoszenie ciężarów, "fruwanie", które zabijało mnie wręcz - wspomina Sośnicka w rozmowie z Mariuszem Szczygłem dla TVP Info. Ten pęd to był dla niej ogromny wysiłek fizyczny. Do tego stopnia, że gdy zaczynała nagrywać płytę, odmawiała koncertów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pasja jest kobietą". Marta Lech-Maciejewska o biznesie, rodzinie, chorobie i pasji
Wszystkie błędy trzeba popełnić
Mimo wszystko gwiazda nie rezygnowała, a jej kolejne piosenki przynosiły jej ogromną popularność. Nagrała w sumie kilkanaście albumów studyjnych, dała mnóstwo koncertów, występowała w filmach. Nie udało jej się uniknąć wpadek i błędów, ale jak sama podkreśla, niczego by nie zmieniła.
Choć nie błyszczy już ze sceny, Zdzisława Sośnicka wciąż czaruje urodą. Na czarno-białych zdjęciach z młodości, które zdobiły okładki magazynów, wygląda jak latynoska. W późniejszych latach charakterystyczne rysy twarzy i świetna figura tylko przydawały jej popularności. Nie wie, skąd w jej rodzinie wziął się ten typ urody.
Zdzisława Sośnicka znalazła swój azyl. Tu mieszka
Teraz jednak dla gwiazdy najważniejsze nie jest przeglądanie się w zachwyconych spojrzeniach fanów, tylko spokój. Choć wciąż otrzymuje propozycje grania koncertów, czy udziału w festiwalach. Zdecydowanie ponad blichtr przekłada swój dom.
- Kocham to miejsce. Myślałam, że zawsze będę wędrowcem, codziennie będę wyjeżdżać do innego miasta i nigdy się nie nauczę, że gdzieś jest moje genialne miejsce. No i się znalazło to miejsce, a ja, która nigdy w życiu nie zajmowałam się ogrodem, urządziłam ogród tak, jak sobie go wymyśliłam, nawet go wymodelowałam, żeby było śmieszniej - mówi Zdzisława Sośnicka.
Swój azyl znalazła na wsi na Mazowszu. Mieszka nad Pilicą, z dala od wielkomiejskich świateł. Dzięki temu może podziwiać nocne niebo. Jak podkreśla, jest ono "fantastyczne", choć zupełnie inne od nieba australijskiego, które ją kiedyś zafascynowało.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl