To nie jest pająk. Uważaj, żeby przypadkiem nie nadepnąć

Tak wygląda kosarz
Tak wygląda kosarz
Źródło zdjęć: © Facebook | Lasy Państwowe
oprac. PAL

01.08.2024 10:25, aktual.: 02.08.2024 14:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Występują w całej Polsce. Choć widujemy je regularnie, nie wszyscy wiedzą, co to za stworzenia. Kosarze wizualnie przypominają pająki, jednak nimi nie są. Okazują się bardzo pomocne, gdy uprawiamy ogród. Warto patrzeć pod nogi - każdy osobnik jest na wagę złota, bo poluje na ślimaki.

Ma osiem nóg i przypomina pająka, choć w rzeczywistości nim nie jest. Ludzie często mylą go, dlatego Lasy Państwowe za pośrednictwem Facebooka postanowiły przybliżyć sylwetkę kosarza, który jest mało znanym stawonogiem.

Nie pomyl z pająkiem. Bliżej mu do skorpiona

Można go spotkać w garażach, lasach, na łąkach czy ścianach domów. Jego podobieństwo do pająków sprawia, że często jest z nimi mylony. W rzeczywistości kosarz nim nie jest i, co ważne, nie stanowi zagrożenia dla ludzi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Kosarze są dużo bliżej spokrewnione choćby ze skorpionami niż pająkami, co dobrze widać, gdy im się bliżej przyjrzymy — specyficzny kształt ciała, na którym nie widać wyraźnego podziału na głowę czy odwłok oraz tylko jedna para oczu wykluczają pomyłkę z jakimkolwiek pająkiem" - informują Lasy Państwowe.

Doceniono również zdolności adaptacyjne kosarzy, które są bardzo sprawnymi myśliwymi. "Niektóre gatunki wyspecjalizowały się głównie w polowaniu na ślimaki, inne są wszystkożerne i zadowolą się dosłownie byle czym - nawet odchodami czy pokarmem roślinnym" - czytamy.

Kosarze wykazują nie tylko cenne umiejętności pozwalające na dostosowanie się do różnych warunków, ale również stosują strategię obronną. W obliczu zagrożenia potrafią odruchowo "zgubić" część swojego ciała.

Tak próbują się bronić. Nigdy ich nie zabijaj

"Jedna z ich głównych strategii obronnych, tzw. autotomia. Zagrożony kosarz... odrzuca jedną z nóg i korzystając z pozostałych siedmiu (lub mniej, jeśli już wcześniej próbował tej sztuczki) ucieka, gdzie pieprz rośnie. Tymczasem, ta odrzucona kończyna jeszcze przez jakiś czas sama podryguje, skupiając na sobie uwagę napastnika" – tłumaczą Lasy Państwowe.

Niestety, odrzucona kończyna już nie odrasta. Nigdy nie należy zabijać kosarzy. Nie stwarzają zagrożenia dla człowieka, a są wręcz jego sprzymierzeńcem w walce z ogrodowymi szkodnikami.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (56)
Zobacz także