"To pomysł z Korei Północnej". Profesor Magdalena Środa o rejestrze ciąż
W mediach od kilku dni najważniejszym tematem jest kontrowersyjny projekt ustawy dotyczącej rozszerzenia zakresu danych o pacjentach. Swoją opinię na jego temat wyraziła znana socjolog i profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Nie kryje oburzenia.
25.11.2021 11:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Projekt, który trafił do Ministerstwa Zdrowia na początku listopada, wywołuje niedowierzanie i oburzenie. W środku znalazł się m.in. pomysł elektronicznego rejestrowania każdej ciąży. Profesor Magdalena Środa bez ogródek mówi o tym, że ta idea jest niczym wyciągnięta z reżimowej Korei Północnej.
Socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego ostro o nowym pomyśle. Komentarz skłania do myślenia
Profesor Magdalena Środa jest zbulwersowana pomysłem rządzących władz i zauważa, że nie jest to nowy wymysł, a jawna próba wprowadzenia tego, co obowiązuje w Korei Północnej.
- Rejestr ciąż nie jest nowatorskim pomysłem PiS. To pomysł z Korei Północnej. Tam przywódca kontroluje wszystko, poza tym ludzie tam mrą, jak muchy (głównie z głodu) więc niezbędna jest "produkcja" następnych. Kaczyński i jego koledzy jakiś czas temu zauważyli, że Orban nie jest dość "nowoczesny" i trzeba skierować swój wzrok na Koreę Północną. To kopalnia świetnych praktyk totalitarnych. Zapewne prezes wczytuje się teraz w biografię Kim Ir Sena i podziwia jego despotyczne zdolności. Kontrola ciąż to tylko preludium... - podkreśla dr Środa.
Taka narracja budzi strach, lecz niestety, coraz bardziej przekłada się na to, co dzieje się w Polsce. Opinię socjolog potwierdza wiele osób. Swoje stanowiska zajmują politycy, lekarze, dziennikarze. Nie brak też wyrazów oburzenia wśród gwiazd czy każdej innej grupy polskich obywateli.
- To nie jest śmieszne. To narusza już kardynalne prawo do życia prywatnego. Mam dwie córki. I namawiam je gorąco do ucieczki z Polski. Tak. Do ucieczki, a nie wyjazdu. Bo tu zaraz kobieta będzie ściganym zwierzęciem - wyraża swój lęk jedna z internautek pod wpisem Magdaleny Środy.
Minister zdrowia chwali bulwersujący projekt
W Ministerstwie Zdrowia ustawa nie wzbudziła żadnych zastrzeżeń: przeciwnie, pojawiły się wyrazy uznania i tłumaczenia, dlaczego jest to dobry pomysł.
- Mamy do czynienia z sytuacją, że przechodzimy z informacji zapisanej na papierze w tradycyjnej karcie pacjenta, do rozwiązań informatycznych, cyfrowych, które zapisują dokładnie te same informacje w wersji elektronicznej. Pod tym względem rozporządzenie, które poszerza zakres stosowanej dokumentacji mówi o tym, że jednym z rekordów jest kwestia, czy kobieta jest w ciąży, co jest o tyle oczywiste, że w każdej karcie pacjenta to ważna informacja odnosząca się m.in. do leków, które mogą być stosowane - mówił szef MZ, wysoce zaskoczony faktem, że projekt wywołał tyle negatywnych komentarzy.
Zdaniem ministerstwa jest to jedynie ułatwienie i droga ku większej przejrzystości danych, które trafiają do Systemu Informacji Medycznej.