Tradycyjne imiona. Danuta, Halina i Jarosława mówią, dlaczego bywają uciążliwe
Po modzie na nowoczesne, obco brzmiące imiona przyszedł czas na te, które kojarzą się raczej z naszymi babciami. Rodzi się pytanie, czy jak maluch trochę podrośnie, to będzie podzielał fascynację rodziców? Danuta, Halina i Jarosława opowiedziały o swoich doświadczeniach.
11.10.2019 | aktual.: 12.10.2019 16:46
Jak podaje Ministerstwo Cyfryzacji, w 2018 r. rodzice najczęściej nazywali synów zapomnianym przez lata imieniem Antoni. W czołówce imion z zeszłego roku pojawiły się również Franciszek, Stanisław i Władysław, a wśród dziewczynek – Antonina, Michalina i Helena. To imiona, które kilkadziesiąt lat temu były bardzo popularne. Teraz powoli wracają do łask. Danuta i Halina są po 20-tce, ale ich imiona dodają im lat. Jarka z kolei często jest mylona z Jarosławem.
"Kojarzyłam się z 50-letnią katechetką"
Danuta ma 22 lata. Twierdzi, że jej imię nasuwa skojarzenia, jakby była kilka razy starsza. – Średnia wieku osób z takim imieniem jak moje to 60 lat, jak nie więcej – tłumaczy. Już od dziesiątego roku życia słyszy ten sam tekst, kiedy się przedstawia: "O, moja babcia miała tak na imię". Za każdym razem czuje się równie dziwnie, bo jak podkreśla, jeszcze trochę jej brakuje do emerytury. – W podstawówce, jak padało imię Danuta, to była taka trochę konsternacja. Kojarzyłam się z 50-letnią katechetką o tym samym imieniu – mówi.
Wyznaje, że drażni ją też powód, dla którego rodzice obdarowali ją tak nietypowym wśród młodych osób imieniem. – Mój ojciec zawsze mówi, że dostałam to imię tylko dlatego, że urodziłam się duża i gruba, i przypominałam jego matkę, Danutę – tłumaczy. Matka Danuty chciała nazwać córkę Diana, bo urodziła się 45 minut po śmierci Lady Di, ale propozycja taty wygrała. Jakby mogła sama sobie wybrać imię, postawiłaby właśnie na to, które chciała jej nadać mama. Albo zdecydowałaby się na inne, bardziej nowoczesne – Kornelię.
Jak mówi, są piękne staropolskie imiona: Antonina, Franciszek, Stanisław. – Ale Danuta? Serio? – rzuca. – To strasznie brzmi, już od samego wejścia. Bardzo formalnie i poważnie. Z kolei zdrobnienie Danka brzmi, jakby ktoś chciał drugiego człowieka zrugać. Niektórzy śmieją się, że imię Danka brzmi bardzo podobnie do niemieckiego "Danke". I teraz miej tu zajęcia z niemieckiego – mówi Danuta.
Jedyna w całym mieście
30-letnia Jarosława otrzymała swoje imię po tacie. To staropolskie imię polskie wywodzące się jeszcze z XII wieku. Jej mama jest polonistką i wybrała je między innymi ze względu na jego znaczenie. – Pisała pracę etymologiczną na jego temat. Podobało jej się, od czego się wywodzi – opowiada Jarka. Tłumaczy, że "Jaro" oznacza "gniewna, walcząca z wyzwaniami – taka, która umie się postawić".
Jarka teraz pracuje w PR i ze swojego oryginalnego imienia uczyniła swój atut. Jednak wcześniej nie było jej łatwo. Pochodzi z małej miejscowości, gdzie więcej Jarosław nie było. – Jako dziecko czułam, że na siłę się wybijam przez to, że mam takie imię – mówi. Tłumaczy, że nie zawsze chciała być w centrum uwagi, a imię jej na to nie pozwalało.
Kiedy Jarka zostaje mianowana Jarkiem
Pojawiały się też bardzo przyziemne problemy. Z wyjazdu nad morze nie mogła przywieźć pamiątkowego długopisu ze swoim imieniem, bo w sklepach można było znaleźć tylko te z bardziej nowoczesnymi. – Dzieci nie były też obeznane z tym imieniem, więc pojawiały się różne przezwiska w szkole, np. Jarka-Fujarka – dodaje.
Imię Jarosława wywodzi się od męskiego imienia Jarosław, które jest znacznie częściej spotykane niż jego żeńska wersja. Przez to nieraz Jarosława była mylona z Jarosławem. – Na paczkach, listach i awizo często widniał Jarosław. Do tej pory, kiedy dzwonią kurierzy, pytają, czy na pewno rozmawiają z Jarosławem. Kiedy idę odebrać list, muszę odpowiadać na pytania, jakie mam kontakty z panem Jarosławem i czemu to ja odbieram list do niego – tłumaczy.
"Jak Halinka Kiepska"
28-letnia Halina zaczęła się zastanawiać nad swoim imieniem, dopiero gdy pojawiły się negatywne komentarze na jego temat. – Bez tego nie wiesz, że z twoim imieniem jest coś "nie tak" – tłumaczy. "Moja babcia ma tak na imię", "Jak Halinka Kiepska", "Jak starsza pani" – słyszała. – Wiedziałam, że jak się komuś przedstawię, to jest praktycznie pewne, że usłyszę jakiś komentarz. A nikomu nie jest wtedy miło – mówi. Zapytana, co czuła, jak słyszała negatywne opinie na temat swojego imienia, odpowiada krótko: "Wstydziłam się".
– Jak byłam dzieckiem i ludzie tak reagowali, to żałowałam, że nie mam pospolitego imienia – mówi. Myślała wtedy, że wolałaby mieć na imię Kasia albo Magda. Teraz zajmuje się administracją w dużej firmie, a temat imienia wciąż wraca jak bumerang. Choć porównania do babć już rzadko się pojawiają, zamiast nich są nawiązania do memów z "Halyną" w roli głównej. "Halyna, zrób mnie tej kapucziny" albo "Halyna, mam zawał" – żartują koledzy. To dziewczyny jednak już nie rusza. Przez lata zyskała dystans do swojego imienia i docenia to, że jest wyjątkowe.
Zobacz także
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl