Trzylatka zmarła w szpitalu. Na jej pogrzebie wydarzyło się coś niezwykłego
01.09.2022 16:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Camila Roxana Martinez Mendoza dwukrotnie trafiła do szpitala z bólem brzucha i gorączką. Z relacji jej matki wynika, że personel medyczny za każdym razem nie przykładał się szczególnie do opieki nad dzieckiem. Dziewczynka zmarła w szpitalu. Podczas jej pogrzebu rodzina zauważyła, że ze szklaną trumną dzieje się coś zadziwiającego.
Camila Roxana Martinez Mendoza to trzyletnia dziewczynka, która trafiła do szpitala, gdy zaczęła skarżyć się swojej matce, Mary Jane Mendozie, na bóle brzucha. Nie tylko ten objaw zaniepokoił kobietę. Jej pociecha miała także wysoką gorączkę i wymiotowała. Pogarszający się stan dziewczynki wymagał szybkiego kontaktu z lekarzem. Mary Jane była przekonana, że wizyta w szpitalu Salinas de Hidalgo Basic Community Hospital pomoże w ustabilizowaniu stanu zdrowia jej córki.
W ośrodku pielęgniarki zrobiły dziewczynce zimny okład i podały czopki. Lekarz skonsultował z matką dalsze leczenie dziecka w domu, a następnie wypisał małą pacjentkę ze szpitala. Mary Jane nie zauważyła, aby leki przepisane przez lekarza poprawiły stan zdrowia córki. Camila czuła się coraz gorzej, dlatego ponownie trafiła do szpitala.
Trzylatce podano kroplówkę. Po 10 minutach stwierdzono zgon
Druga wizyta w meksykańskim ośrodku zdrowia niewiele pomogła. Personel medyczny nieszczególnie przejął się stanem zdrowia trzylatki. Z relacji matki dziewczynki wynika, że Camili podłączono tylko kroplówkę. Podawanie płynów przerwano po dziesięciu minutach, po czym wyproszono Mary Jane z sali. Pod jej nieobecność stwierdzono śmierć dziewczynki. Powodem miało być odwodnienie.
"Ona wciąż mnie przytulała. Lekarze zabrali ją i powiedzieli, że mam dać »odpocząć jej w spokoju«. Potem zamknęli mnie w innym pokoju, z którego nie mogłam się wydostać" - powiedziała w rozmowie z "El Universal".
"Zobaczyłam, jak szklane okno trumny zaparowało"
Mary Jane musiała pożegnać ukochaną córeczkę. Podczas pogrzebu Camili, który odbył się dzień po stwierdzeniu zgonu, doszło do nietypowego zdarzenia. Dziewczynka została umieszczona w trumnie ze szklanym wiekiem. Gdy podeszła do niej matka, zauważyła coś zaskakującego. Pozostali żałobnicy stwierdzili, że to na pewno efekt szoku, jakiego doznała po utracie dziecka.
"Zobaczyłam, jak szklane okno trumny zaparowało. Miało osobliwe zmętnienie, jakby Camila oddychała. Ale nikt nie chciał mi uwierzyć" - przyznała. Do Mary Jane podeszła jej matka. Chciała uspokoić pogrążoną w bólu kobietę. Zobaczyła jednak, że Camila próbuje otworzyć oczy i rzeczywiście oddycha. Po otwarciu trumny oraz zbadaniu pulsu stwierdzono, że dziewczynka żyje.
Camila została natychmiast przewieziona do szpitala. Lekarze podjęli akcję reanimacji, ale stabilnego pulsu nie udało się już przywrócić. Trzyletnia Meksykanka zmarła na ich rękach. Jej matka ponownie musiała przyjąć trudną informację o śmierci córki. Na drugim akcie zgonu Camili przeczytała, że odeszła z tego świata przez obrzęk mózgu.
Mary Jane była zdruzgotana ponownym pożegnaniem się z pociechą. Winą za jej śmierć obwiniała lekarzy oraz pielęgniarki, które nie przyłożyły się do opieki nad Camilą. Postanowiła złożyć oficjalną skargę na personel medyczny. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zaniedbań pracowników szpitala.
Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej:
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl