"Tylko" czy "aż" kilka minut? Matki podzielone w kwestii pozostawiania dzieci bez opieki
Marta nie widzi nic złego, w wyjściu na chwilę z domu, gdy dzieci śpią. Młoda mama codziennie wyrzuca wtedy śmieci i twierdzi, że do tragedii może dojść nawet w momencie, gdy dziecko jest tuż obok rodzica. Anna uważa inaczej od chwili, gdy jej syn wybiegł boso nocą z domu.
21.09.2020 18:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawowanie opieki nad małymi dziećmi to niewątpliwie absorbujące zajęcie. Wyobraźnia kilkulatków często nie zna granic, dlatego rodzice muszą mieć tzw. oczy dookoła głowy. Jednocześnie nie da się ukryć, że to znacząco spowalnia wykonywanie codziennych obowiązków, dlatego kwestia zostawiania, chociaż na chwilę, dzieci bez opieki wzbudza ogromne emocje i dzieli matki na dwa obozy.
Marta jest mamą 4-letniej dziewczynki i 2,5-rocznego chłopca. Kobieta mówi wprost: "Tak, zostawiam dzieci same". Młoda mama doprecyzowuje, że robi to maksymalnie na pięć minut. "Mieszkam na parterze. Codziennie, gdy zasypiają, to idę wyrzucić śmieci. Ponadto dwa razy w tygodniu zakładam dresy i idę pobiegać" - przyznała na jednej z facebookowych grup.
Ostatni trening Marty trwał w sumie 20 minut, a ona co dwie minuty była w domu. "Okrążam blok i sprawdzam, czy nadal śpią. I tak z dziesięć razy" - wyjaśniła, podkreślając, że dzieci w tym czasie nawet nie zmieniły pozycji.
Wpis młodej matki wywołał oburzenie w sieci. Wiele kobiet zarzuciło jej brak odpowiedzialności. Jednak Marta uważa, że do tragedii może dojść nawet w momencie, gdy dziecko jest tuż obok rodzica. – Chociażby schodząc z dzieckiem po słoiki do piwnicy, gdzie często jest rozsypana trutka na szczury – podaje przykład w rozmowie z WP Kobieta.
W związku z tym jeszcze bardziej podkreśla, że nie uważa siebie za wyrodną matkę. - Znam swoje dzieci. Wiem, że godzinę po wieczornym zaśnięciu będą spały jak kamień, dlatego sobie pozwalam na bieganie dookoła bloku. Gdy jestem u dziadków, bardzo często wieczory spędzamy na podwórku, i wtedy dzieli nas większa odległość niż ta dookoła bloku – tłumaczy.
Dziecko wybiegło z domu
Podobnie myślała kiedyś Anna z Chocianowa na Śląsku. Kobieta do dzisiaj pamięta sytuację sprzed kilku lat, która stała się dla niej cenną lekcją. – Wyszłam po północy wyrzucić śmieci. Syn już od dawna spał, więc nawet nie przeszło mi przez myśl, że może coś mu się stać. Zresztą kontenery były 30 metrów od drzwi do mieszkania, więc widziałam zarówno blok, wejście i okna – opowiada nam.
- Niestety w tym czasie syn przebudził się i przerażony wybiegł z domu. W samych spodenkach, w których spał – wspomina. – Momentalnie go złapałam, bo biegł w moją stronę, tylko nie dostrzegł mnie przez zapłakane oczy. Dobrze, że to był środek lata – dodaje.
Czterolatek powiedział mamie, że wystraszył się i chciał pobiec do babci, która mieszkała kilka bloków dalej. Dziś chłopiec skończył już dziesięć lat i potrzebuje krótkiej rozmowy za każdym razem, gdy ma zostać na chwilę sam. – Muszę mu tłumaczyć, że na pewno niedługo wrócę. Myślę, że jest to spowodowane tamtym nieszczęsnym wydarzeniem. Obecnie mieszkamy już gdzieś indziej, ale gdy wspominamy życie w bloku przy ulicy Sportowej, to on wtedy mówi z wymowną miną: "biegłem w nocy do babci" – opowiada mieszkanka Chocianowa.
Policja apeluje do rodziców o rozwagę, czujność i niepozostawianie dzieci bez opieki. Co prawda nie ma statystyk w tym zakresie, ale funkcjonariusze regularnie są wzywani do takich sytuacji. – Każdego dnia w Polsce policjanci interweniują w sytuacjach, w których życie i zdrowie dzieci jest zagrożone przez niewłaściwą opiekę osób dorosłych – mówi insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji.
Tutaj warto wspomnieć, że za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi rodzicom, lub opiekunom kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Ponadto każdy, kto ma obowiązek opieki nad małoletnim do lat 7, i dopuszcza do jego przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia, może zostać ukarany naganą lub grzywną.
Dziecko musi być gotowe
Psycholog dziecięcy Agnieszka Skoczylas podkreśla, że zostawianie bez opieki dzieci poniżej trzeciego roku życia jest bezwzględnie niewskazane. – W tym wieku dziecko jest po prostu za małe na przejęcie pełnej odpowiedzialności za siebie, do tego dochodzi co chwilę powracające okresy lęku separacyjnego. Rozwój dziecka do trzeciego roku życia można porównać do spływu rzeką - obrazuje w rozmowie z serwisem WP Kobieta.
- Trzyletnie dzieci nie płyną środkiem zgodnie z nurtem, tylko odbijają się od jednego brzegu - potrzeby autonomii, do drugiego - potrzeby bliskości i bezpieczeństwa, dlatego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy moment, w którym na chwilę zostawimy go samego, jest tym momentem, gdy ono nie potrzebuje naszej bliskości – tłumaczy.
Jednocześnie ekspertka uważa, że warto od małego uczyć dziecka odpowiedzialności i przy odpowiednich warunkach zostawiać dziecko na chwilę samo w pokoju, nigdy w domu bez opieki dorosłych. – Gdy dziecko skończy pięć lat, to możemy spróbować zapytać, czy nie przeszkadza mu, jeśli np. zejdziemy do skrzynki na listy. Nie możemy zostawiać go bez uprzedzenia. Zadanie pytania i reakcja dziecka jest tutaj kluczową kwestią. Jeśli widzimy, że pojawił się stres czy niepokój, to należy zrezygnować z naszego pomysłu – tłumaczy.
Psycholog dziecięcy wyraźnie zaznacza, że wcześniej dziecko musi mieć stworzoną bezpieczną przestrzeń, w której zostanie. Najlepiej, żeby dom, w którym dziecko przebywa, był miejscem dostosowanym do dzieci. – Nie namawiam do spontanicznego zostawiania kilkulatka, bo akurat jest zajęty zabawą, ale zawsze w bezpiecznym miejscu – doprecyzowuje Agnieszka Skoczylas.
W podejściu wychowawczym zawsze należy wziąć pod uwagę temperament dziecka. - Rodzice powinni sprawować opiekę nad dziećmi w taki sposób, by czuły się one bezpieczne, ale nie wyręczane, by od małego uczyły się otaczającego je świata i zasad bezpieczeństwa w nim panujących – dopowiada.