Ubiór to nie prowokacja. "I co, podobają ci się takie dz..ki?"
Patrycja ma dość bezczelnych komentarzy dotyczących jej wyglądu. Nie może swobodnie sięgać po letnie ubrania z dekoltem, bo od razu budzi to niepotrzebne emocje. "O, Kowalska, jak zwykle cycki na wierzchu" - słyszy najczęściej. Nie ona jedna jest ofiarą stereotypowego myślenia, że krótka spódnica i top na ramiączka - to zachęta do zaczepek.
20.08.2020 16:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Patrycja Kowalska, odkąd zaczęła dojrzewać szybciej od koleżanek, słyszy wiele komentarzy na temat swojego wyglądu albo ubrania. – Zacznę od tego, że od zawsze borykam się z krzywymi spojrzeniami, jeśli założę koszulki z dekoltem. Oczywiście w miejscach takich, jak na przykład kościół, dostosowuję się do dresscodu i wyglądam "skromnie". Jednak latem mam zwyczajnie ochotę założyć krótszą bluzkę, spódnicę, a wtedy widzę krzywe spojrzenia – zaczyna.
"O Kowalska, jak zawsze cycki na wierzchu"
– Pamiętam, że byłam z koleżanką na zakupach w Gdańsku. Miałam na sobie bluzkę z dekoltem w serek i słyszałam, że ludzie to komentują. Wtedy wpadłam na pomysł, żebyśmy z koleżanką kupiły sobie identyczne bluzki w odpowiednich rozmiarach i wyszły tak na miasto. Żeby sprawdzić, czy koleżankę też będą zaczepiać z powodu stroju. Kilka dni później umówiliśmy się z grupą znajomych na spacer i wyjście do restauracji. Założyłyśmy nasze nowe koszulki i… pierwsze, co usłyszałam po powiedzeniu "cześć", to tekst mojego kolegi –"O, Kowalska, jak zwykle cycki na wierzchu" – wspomina.
Dziewczyna oczywiście zwróciła uwagę swojemu znajomemu, że po pierwsze jest gorąco, po drugie nie żyje już w czasach, w których kobiety muszą chodzić zapięte na ostatni guzik, a po trzecie, że nie powinien zwracać jej uwagi na temat ubioru, tak samo jak jej koleżance. Jednak to nie był jedyny komentarz, który usłyszała tego wieczoru.
– Szliśmy z całą grupą deptakiem, a z naprzeciwka mijała nas rodzina z dziećmi. Wzrok faceta ewidentnie padł na mój dekolt. Kobieta od razu krzyknęła do niego tak, że słychać ją było wyraźnie: "I co, podobają ci się takie dz..ki?". Miałam na sobie długie spodnie i klapki oraz koszulkę identyczną, co koleżanka. Nikt nie zwrócił na nią uwagi, a na mnie od razu – opisuje.
Na pytanie, jak się czuje, słysząc takie komentarze, odpowiada krótko. – Zażenowana. Przecież nie chodzę goła, a jednak czuję się zawstydzona. Mam mocny charakter, dlatego wiem, że to nie mój problem, tylko ludzi myślących, że im wolno tak mówić, ale wiem też, że mnóstwo dziewczyn przez takie komentarze chowa się pod bluzami i czuje się dotknięte – zaznacza.
Krok za daleko
Takie sytuacje mogą wpływać nie tylko na nasze poczucie własnej wartości, ale również poczucie bezpieczeństwa, a skalę problemu ciężko określić, o czym mówi Joanna Gzyra-Iskandar z Centrum Praw Kobiet.
– Kilka dni temu na naszym profilu na Instagramie dostałyśmy wiadomość od dziewczyny, która wracała sama wieczorem do domu w sukience. Pewien mężczyzna zwrócił jej uwagę, że w "takim stroju" nie powinna wracać w pojedynkę. Dziewczyna była bardzo wstrząśnięta, że ktoś ją zaczepiał w ten sposób. Myślę, że takich sytuacji, kiedy ktoś komentuje nasze stroje, wygląd czy makijaż, jest dużo więcej, ale kobiety rzadko o tym mówią. Dlaczego? Bo takie sytuacje spowszedniały, więc kobiety często nie reagują. Uczy się nas bycia uprzejmymi, miłymi i potulnymi, a nie uczy się asertywności. Dodatkowo nie ma też zbyt wielu narzędzi prawnych, żeby takim zachowaniom przeciwdziałać, ciężko również zdobyć tutaj dowody. Myślę, że jest to problem o niezbadanej skali, ale każda kobieta, taka jak ja, moje koleżanki, czy każda czytelniczka Wirtualnej Polski, doświadczyła takich zaczepek – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
– Takie zachowania dużo mówią o tym, jaki jest stosunek społeczeństwa do ciała kobiety. Osoba, która w ogóle dopuszcza się takiego komentarza czy fizycznej zaczepki czuje się upoważniona, aby to zrobić. I już ten fakt powinien zmusić nas do myślenia. Co to znaczy, że ktoś może podejść do dziewczyny na ulicy i zwrócić jej uwagę na to, jak wygląda albo ją złapać za jakąś część ciała? Kobiece ciało to nie jest "towar powszechnie dostępny". Panuje również przekonanie, że jeśli "kobieta czegoś nie chce, to powie". A przecież to usprawiedliwianie sprawców naruszenia naszej nietykalności – alarmuje specjalistka.
"Żaden strój nie jest usprawiedliwieniem dla przemocy"
Według badań przeprowadzonych przy okazji kampanii "To nie komplement" z 2019 roku, 80 proc. z przebadanych 2 tys. warszawskich licealistów doświadczyło w swoim życiu zaczepek słownych, a 88 proc. uważa, że nie jest to powód do zadowolenia. Ponadto aż 31 proc. ankietowanych zmieniło swój styl życia przez catcalling [molestowanie uliczne - przyp. red.]. Takie sytuacje nie dotykają tylko młodych ludzi, ale osób w każdym wieku.
Joanna Gzyra-Iskandar zaznacza również, że nie tylko niemiłe komentarze mogą być przekroczeniem granicy, ale również "komplementy". – Mam wrażenie, że takie zachowanie nie zawsze wynika ze złej woli, ale także z braku wiedzy i wychowania się w pewnym modelu. Jestem przekonana, że są mężczyźni, którzy nie zdają sobie sprawy, że sformułowanie "fajna z ciebie dupa" nie jest dla kogoś komplementem ani czymś miłym. Dlatego, o ile to dla nas bezpieczne, warto reagować i być asertywną. Żaden strój nie jest usprawiedliwieniem dla przemocy. Bo niestety to także często spotykana strategia obrony sprawcy, że "sprowokowała strojem", więc warto z takim przekonaniem walczyć – radzi.
Zobacz także
"Atrakcyjny strój " – nie to, co myślisz
I choć wydawałoby się, że dziesiątki kampanii społecznych w tej sprawie i ciężka praca redakcji zwłaszcza prokobiecych przynosi efekty, to jednak nadal zdarzają się komunikaty skierowane do młodych, które bazują na promocji stereotypów. Śląska policja opublikowała na swojej stronie szereg porad dla młodzieży, między innymi, jak ustrzec się przed napadem. Wśród takich cennych wskazówek jak: unikanie bezludnych skrótów; ostrożne podchodzenie do nowych znajomości; unikanie autostopu; niepodchodzenie za blisko do auta z nieznajomym, znalazł się punkt szósty, który brzmi: "rozważcie, czy atrakcyjny strój nie będzie prowokował do napadu".
Skontaktowaliśmy się z oficerem prasowym Komendy Powiatowej Policji w Będzinie, kom. Pawłem Łotockim, aby wyjaśnić, co autor tego wpisu miał na myśli, bowiem większość osób miała skojarzenia dość jednoznaczne. Według nich chodziło o ostrzeżenie młodych dziewczyn, by swoim ubiorem nie prowokowały napastników.
Policja tłumaczy to tak: – Musielibyśmy zastanowić się nad przymiotnikiem "atrakcyjny", co mieści się pod tym określeniem. Uważam, że jest bardzo szerokie. Nie zawężałbym komunikatu wyłącznie do ostrzeżenia przed napaścią na tle seksualnym – mówi Paweł Łotocki.
– Jest to bardzo ogólne sformułowanie, które raczej ma na celu ostrzeżenie potencjalnej ofiary, która zaznacza swój status. Uwaga napastnika może być bowiem zwrócona na rzeczy takie, jak droga biżuteria albo telefon lub tablet. Przestrzegamy więc przed noszeniem albo używaniem drogich przedmiotów w przestrzeni publicznej, szczególnie w miejscach odludnych albo po zmroku - wyjaśnia kom. Paweł Łotocki
– Młodzież lubi nosić stroje, które mogą świadczyć o tym, że są drogie. Markowe bluzy, koszulki. Jeżeli ktoś jest brany za osobę majętną, może zwracać na siebie uwagę i stać się potencjalną ofiarą – dodaje.
Tylko, czy to nie oznacza właśnie, że ludzie mają uważać na strój, bo może on jednak "sprowokować" do aktu przemocy, czy to na tle finansowym, czy seksualnym? To powielanie stereotypów w pełnej krasie.
Dwie strony medalu
Psycholożka Monika Perdjon zauważa, że nasz ubiór to często nasza wizytówka, dlatego naturalne jest, że zwracamy na niego uwagę i musimy przystosować się do panujących norm społecznych.
– Obowiązują nas różne normy i dotyczą one obu stron. Są pewne zasady mówiące o tym, jak należy się ubierać - bo nie oszukujmy się - roznegliżowane ciało może peszyć i wprawiać w zakłopotanie innych. Ubiór to szalenie ważna część naszego wizerunku i warto ten wizerunek kreować świadomie. Są zasady ubioru biznesowego, ubioru na różne oficjalne okazje, a przestrzeganie ich to okazywanie szacunku innym. W Sopocie postawiono specjalne banery informujące o tym, żeby zakładać ubranie, wychodząc z plaży, bo wiele osób pozwalało sobie na spacery uliczkami z gołymi brzuchami, czy zasiadanie w restauracjach w strojach kąpielowych – przypomina specjalistka.
Normy jednak nie uprawniają nas do wygłaszania krzywdzących opinii. – Druga strona medalu jest taka, że nie zawsze i nie wszystko mamy prawo skomentować. Nic nam do tego jak się ktoś ubiera, jeśli nie narusza norm życia społecznego. Tu granice są bardzo często przekraczane. Pozwalamy sobie na komentarze, oceny, wypowiadamy je publicznie, często nawet nie do samej "zainteresowanej" osoby, tylko tak niby do siebie, ale żeby ta osoba słyszała. Rzadziej jednak pozwalamy sobie na skomentowanie stroju mężczyzny, niż kobiety. Podobnie jest z budową ciała. Wiemy, że nie wypada komentować nadwagi, bo można komuś sprawić przykrość, ale już osobom zbyt szczupłym bez problemu mówimy, że mógłby przytyć i jeszcze tłumaczymy to troską, dobrymi intencjami – mówi.
Jak reagować w sytuacjach, gdy ktoś uznał, że ma prawo skomentować nasz wygląd? Zdaniem psycholog Moniki Predjon stanowczo, ale nie agresywnie. –Zawsze zachęcam pacjentki do bycia asertywnymi. Do mówienia stanowczo, ale bez agresji o swoich uczuciach i potrzebach, czyli np. jest mi przykro, albo czuję się zakłopotana, kiedy komentujesz mój ubiór. Proszę, żebyś więcej tego nie robił. Są jednak sytuacje, jak np. wspomniany wieczorny spacer, kiedy zwyczajnie dla własnego bezpieczeństwa nie wdawałabym się w dyskusję – radzi.