Nigdy nie rób tak z deszczówką. Nawet 10 tys. zł kary
Woda deszczowa to cenny zasób, który można wykorzystać w ogrodzie, ale jej nielegalne odprowadzanie do kanalizacji sanitarnej grozi wysokimi karami finansowymi i problemami technicznymi. Coraz więcej gmin w Polsce prowadzi kontrole, by przeciwdziałać tej praktyce. Kary są wysokie!
Nie każdy wie, że odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej jest zabronione. Jak podaje portalsamorządowy.pl, "takie praktyki stwarzają zagrożenie dla domów, infrastruktury miejskiej i środowiska, ostrzegają eksperci".
W wielu gminach prowadzone są kontrole kanalizacji, które mają wyłapać nielegalne podłączenia. Problem ten dotyczy nie tylko dużych miast, ale także mniejszych miejscowości, takich jak Lniano, Inowrocław, Szubin czy Brodnica.
Deszczówka pod kontrolą prawa
Przepisy są jasne. W art. 6 Ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków czytamy:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jadalny ogródek lepszy niż bukiet. Na Dzień Matki to najsmaczniejszy prezent
"Zabrania się wprowadzania ścieków bytowych i ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych przeznaczonych do odprowadzania wód opadowych lub roztopowych będących skutkiem opadów atmosferycznych, a także wprowadzania tych wód opadowych i roztopowych oraz drenażowych do kanalizacji sanitarnej."
Za złamanie tego przepisu grozi kara finansowa do 10 tys. zł, a w skrajnych przypadkach także kara ograniczenia wolności.
Dlaczego mieszkańcy łamią przepisy?
Najczęściej problem wynika z wygody. Zabudowane podwórka i chodniki uniemożliwiają naturalne wchłanianie wody, dlatego nadmiar deszczówki kierowany jest do kanalizacji sanitarnej za pomocą dodatkowych rynienek. Takie praktyki wydają się szybką metodą pozbycia się wody, ale niosą poważne konsekwencje.
Gminny Zakład Komunalny w Żołędowie ostrzegał już wcześniej, że właścicielom posesji grożą konsekwencje finansowe i karne. Urzędy w innych gminach proponują alternatywne rozwiązania – np. zbieranie wody deszczowej do podlewania działek i ogródków.
Kanalizacja nie lubi deszczówki
Nielegalne podłączenie deszczówki do kanalizacji sanitarnej może powodować przeciążenia systemu, zwłaszcza podczas intensywnych opadów. Ścieki cofają się, zalewając piwnice i pomieszczenia gospodarcze. Dodatkowo piasek i kamienie z wody deszczowej mogą zatykać pompy i uszkadzać infrastrukturę miejską.
Aby wykryć nielegalne podłączenia, instytucje w całej Polsce stosują nowoczesne metody, m.in. barwny dym wdmuchiwany do sieci kanalizacyjnej podczas opadów. Jak powiedziała Zofia Topolińska w rozmowie z gazeta.pomorska.pl:
- Liczymy, że nasz komunikat przyniesie oczekiwany skutek, jeśli jednak ta sytuacja będzie się utrzymywać, rozpoczniemy kontrole. Mamy do tego odpowiednie narzędzie, bardzo sprytne. Bez problemu ustalimy, kto odpowiada za nieoczekiwany wzrost wody w naszej oczyszczalni.
Od 2020 roku działa projekt "Moja woda", prowadzony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jego celem jest poprawa retencji wody na posesjach i ułatwienie legalnego zagospodarowania deszczówki. Dotacje obejmują budowę i rozbudowę systemów zbierających wodę z dachów, chodników i podjazdów.
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl