Uzależnione od urody
Matka ośmioletniej Britney Campbell co trzy miesiące wstrzykuje córce botoks, żeby w przyszłości na jej twarzy nie pojawiały się zmarszczki. Kilkulatka regularnie poddaje się też zabiegom depilacji woskiem (w tym depilacji intymnej), mającym zapobiegać pojawieniu się owłosienia.
Kobiety coraz częściej uważają, że "urodę trzeba poprawiać". Botoks staje się coraz powszechniejszą praktyką, a solarium i kosmetyczna to dla wielu pań codzienność. Wszystko jest w porządku, dopóki zachowujemy w dbaniu o urodę zdrowy umiar. Gorzej, jeżeli nie możemy obyć się bez regularnych zabiegów upiększających. Co sprawia, że kobiety uzależniają się od urody?
Jak maska
Botoks stosują coraz młodsze kobiety. O ile na początku zastrzyki z botoksu miały zniwelować zmarszczki mimiczne u trzydziestoparolatek i pań po czterdziestce, dziś coraz częściej sięgają po nie już dwudziestolatki. Rzeczywiście, zabieg ten najlepiej sprawdza się jako profilaktyka procesów starzenia.
Coraz częściej chirurdzy plastycy mówią jednak o uzależnieniu od toksyny botulinowej. Czym objawia się botoreksja? Pacjentka wciąż ma wrażenie, że jej twarz nie jest dostatecznie gładka. Niektóre kobiety wpadają w panikę, gdy – na przykład ze względu na ciążę lub karmienie – nie mogą wstrzyknąć kolejnej dawki botuliny.
Coraz częściej kobiety decydują się na samodzielne ostrzykiwanie twarzy, gdy lekarz nie chce już ponawiać aplikacji. Efekty mogą być opłakane, bo nadużywanie botoksu może spowodować asymetrię rysów twarzy i porażenie mięśni mimicznych na dużej powierzchni. Botoksorektyczki – podobnie jak anorektyczki – mają zaburzone postrzeganie własnego ciała, nie zauważają więc negatywnych skutków ubocznych.
Uwaga: bladość!
Czy korzystanie z solarium może być chorobą? Tak. Jeśli nie jesteś w stanie powstrzymać się od kolejnej wizyty, zamknięcie ulubionego solarium powoduje u ciebie nerwowość i napięcie, a skóra wciąż wydaje ci się zbyt blada, choć wyglądasz, jakbyś wróciła z urlopu w tropikach, możesz cierpieć na tanoreksję.
– Zawsze kochałam się opalać, ale na poważnie zaczęłam korzystać z solarium na początku liceum. – opowiada Gośka, dziś dwudziestotrzyletnia studentka filologii. – Niby wszyscy mówili, że opalenizna jest niemodna, ale wszystkie gwiazdy prezentowały brązową skórę. Po solarium wyglądałam lepiej, szczuplej, ciało wydawało się gładkie. No i miałam powodzenie – śmieje się Gosia.
– Na pierwszym roku studiów trafiłam do lekarza z poparzeniami po czterdziestominutowym seansie w solarium. Byłam w szoku, kiedy poza receptą wręczył mi namiary na poradnię psychologiczną – wspomina Gośka. Należy do nielicznych osób, które korzystają z pomocy psychologicznej, bo bez tego trudno jest zapanować nad przymusem opalania i zrozumieć jego przyczyny. Często trzeba pracować nad tym, co leży u podłoża obsesyjnego dbania o urodę: niską samooceną, perfekcjonizmem, silnym pragnieniem akceptacji.
Co pół roku u chirurga
Lekarze medycyny plastycznej coraz częściej zmuszeni są... odsyłać pacjentki do domu. Są kobiety gotowe zapisywać sie na kolejną korektę wyglądu tuż po zdjęciu szwów po poprzednim zabiegu. Dużą grupę wśród osób uzależnionych od operacji plastycznych stanowią zamożne czterdziesto- i pięćdziesięciolatki. – Na poprawę wyglądu piersi zdecydowałam się po rozwodzie. Mąż zostawił mnie dla młodszej, typowa sytuacja – opowiada Katarzyna, atrakcyjna kobieta dobiegająca pięćdziesiątki. – Na pięćdziesiąte urodziny zafunduję sobie tylko drobne poprawki: kolejną korektę ust, zagęszczenie włosów i rzęs – planuje.
Rzeczywiście, wszystko inne zdążyła już poprawić. Katarzyna ma za sobą korektę brzucha, odsysanie tłuszczu z ud, botoks i poprawę kształtu kości policzkowych. Całości dopełnia depilacja laserowa i regularne wizyty u kosmetyczki. Czy to już obsesja? – Staram się zachować zdrowy rozsądek i przestrzegam wszystkich zaleceń lekarza – zapewnia. – Boję się jednak tego, że za dziesięć lat żaden zabieg już mi nie pomoże.
Strach przed starzeniem się to najczęstsza przyczyna obsesyjnego poddawania się zabiegom odmładzającym. Czy jest na to rada? – Konieczne jest zbudowanie trwałej pozytywnej oceny siebie, opartej na innych niż uroda wyznacznikach – wyjaśnia psycholog Magdalena Chomka.
Usta, zęby, włosy, makijaż
W Rosji plagą stały się monstrualnie wielkie usta, jakie kobiety fundują sobie podczas kilku zabiegów powiększania. Nie brak też osób, którym ich zęby wciąż wydają się niedostatecznie białe. Zęby można wybielić tylko do pewnego stopnia, a zbyt częste powtarzanie zabiegów poważnie osłabia szkliwo, powoduje krwawienia i choroby dziąseł.
Są kobiety, którym wielogodzinne seanse mycia, pielęgnowania, czesania i układania włosów rujnują życie osobiste i zawodowe. Na tym tle uzależnienie od makijażu wydaje się naprawdę niewinną słabością. – Jedna z moich współlokatorek wstawała zawsze godzinę wcześniej, by umalować się zanim się obudzimy – opowiada Agnieszka, studentka anglistyki.
Choć to przypadek ekstremalne, bardzo wiele kobiet nie wyobraża sobie wyjścia z domu z „nagą” twarzą. Kiedy pojawiają się powody do niepokoju? – Jeśli nie wykonany pełnego makijażu wychodząc z psem na spacer i nie jesteśmy w stanie wyjść na ten spacer bez makijażu, to taki właśnie niebezpieczny sygnał. Warto wtedy zastanowić się co może się stać jeśli wyjdziemy bez makijażu i dlaczego nie możemy tego zrobić? – radzi psycholog Magdalena Chomka.
(apa/sr)