SamodbałośćW drogerii nie byli w stanie nic kupić. Teraz sprzedają swoje pomadki z buraka za 65 złotych

W drogerii nie byli w stanie nic kupić. Teraz sprzedają swoje pomadki z buraka za 65 złotych

Laura i Jarosław stworzyli własną linię naturalnych kosmetyków. Hitem są m.in. pomadka z buraka i balsam do ust z fasoli. Swoje wyroby sprzedają w szklanych opakowaniach owiniętych papierem z trawy. – To, czym smarujemy skórę, też jest pożywieniem i wnika do krwioobiegu – tłumaczy swoje bezkompromisowe podejście do składów założycielka firmy Trawiaste, Laura Całko.

Zaczęli od robienia kosmetyków na własny użytek.
Zaczęli od robienia kosmetyków na własny użytek.
Źródło zdjęć: © Instagram
Anna Podlaska

24.05.2021 15:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Anna Podlaska, WP Kobieta: Tworzycie z mężem naturalne kosmetyki. Na rynku jest mnóstwo różnorodnych produktów, czego wam w nich zabrakło lub było zanadto, że postanowiliście robić własne?

Laura Całko, Trawiaste: 10 lat temu, kiedy zaczynaliśmy, na rynku nie było kosmetyków tak naturalnych, jak tego wymagaliśmy. My chcieliśmy aplikować na skórę produkty z dobrym składem, bezkompromisowe, które nie miały w sobie zupełnie żadnych niekorzystnych dla organizmu substancji, więc postanowiliśmy je dla siebie stworzyć. Robiliśmy je wyłącznie na własny użytek, nie mieliśmy w planach puszczać ich dalej.

Nasza świadomość rosła, bardzo dużą wagę przykładaliśmy do bycia w dobrym zdrowiu, a więc w niemałym stopniu również do tego, czym się odżywiamy na co dzień. To musiało iść w parze z tym, co aplikujemy na skórę. Co z tego, że odżywiamy się zdrowo, kiedy od zewnątrz się trujemy? To, czym smarujemy skórę, też jest pożywieniem i wnika do krwioobiegu.

Jak to się stało, że zaczęliście sprzedawać swoje produkty?

Przyjaciele zainteresowali się naszymi wyrobami. Nagle zaczęli się do nas odzywać znajomi, oraz znajomi znajomych, abyśmy i dla nich je przygotowali.

Pojawił się popyt na nasze kosmetyki, bo przyszedł czas, że ludzie zaczęli się interesować żywnością, tym, skąd ona pochodzi. Zaczęło im doskwierać to, jak bardzo jest modyfikowana. Wybór dobrego składu kosmetyków jest tego następstwem. My produkujemy kosmetyki pierwszej potrzeby, tj. pasty do zębów, szampony, kremy, dezodoranty. Używamy ich na co dzień, więc tym bardziej trzeba położyć nacisk na zdrowy skład.

Co wam nie odpowiadało w składach produktów z popularnych drogerii?

W kremach czy pomadkach zawsze były pochodne ropy naftowej o różnych nazwach. Perfumy, czyli silnie działające substancje zapachowe, które nie mają nic wspólnego z naturą, dają piękny zapach, ale działają negatywnie na zdrowie. Ponadto silikony, wszelkie substancje pieniące – im większa piana, tym kosmetyk jest bardziej drażniący i szkodliwy. Dodatkowo aluminium, barwniki, poprawiacze konsystencji, alkohole.

My konserwujemy kosmetyki bakteriami pochodzącymi z fermentacji roślin, dodatkowo mają one działanie antyseptyczne, nawilżające, chronią skórę i ją wzmacniają. Emulgujemy ekstraktami z alg brunatnych, a za zapach służą naturalne połączenia roślin, żywic. Poszukiwanie tych rozwiązań trochę trwało.

To wszystko brzmi imponująco, ale chciałam podpytać, kto jest waszym klientem. Cena pomadki do ust jest wysoka, kosztuje 65 zł. Kogo stać na taki wydatek?

Naszymi klientami są osoby świadome i poszukujące, które nie idą na ustępstwa, jeśli chodzi o to, czym się odżywiają, jakie substancje aplikują na skórę oraz nawet to, w co się ubierają. Osoby, o których mówię - a do tego grona należę również ja i mój mąż - od samego rana dbają o to, aby żyć w zdrowiu, w objęciach natury. Zauważam, że nasi klienci mają dużo siły, pary, zdrowia, a to dlatego, że o siebie świadomie dbają.

Jeżeli chodzi o cenę, to zgodzę się z tym, że aby kupować nasze produkty, trzeba mieć na to pieniądze. One są drogie, ale to dlatego, że składają się na nie wartościowe produkty, które są kosztowne.

Wspomniałam o pomadce z buraka, wiele razy widziałam na stronie, że brakuje tego produktu. Kobietom przypadł on do gustu?

Do ust mamy dwa produkty: pomadkę z buraka oraz balsam do ust z wyciągu z fasoli i żywicy. Są to kosmetyki wyjątkowe, całkowicie jadalne, do tego zdrowe i mają walor upiększający. Jeżeli chodzi o pomadkę z buraka, ma ona wiele zastosowań, może posłużyć jako róż do policzków czy cień do powiek, na każdych ustach wygląda inaczej, ale zawsze bardzo naturalnie, nie pozostawia na nich maski, a jedynie podkręca barwę. Być może dlatego cieszy się popularnością.

Co jeszcze chętnie kupują wasi klienci?

Esencję do twarzy z kadzidłowca cytryńca i koniczyny, w każdym praktycznie zamówieniu ląduje też pasta do zębów z ziela łąki lub z pąków drzew. Jest ona mocno ziołowa i nietypowa w konsystencji, sprzedawana w słoiku. Polecane i chętnie kupowane są też roślinne szampony, bogate w zioła, ekstrakty z żywic i pąków drzew. Sprzedajemy je w dużych, szklanych opakowaniach. Substancje pieniące to ekstrakty z orzechów, korzeni i poliglukozydu z kokosa. Naszymi szamponami może się myć praktycznie cała rodzina, są przebadane pod kątem dzieci od 3. roku życia.

Co jeszcze jest ekologicznego w waszych produktach?

Nasze kosmetyki sprzedajemy w szkle, a opakowania są zwrotne - jeżeli ktoś chce otrzymać rabat, może je do nas przesłać. Nie zaśmiecamy planety nadmiarem plastiku. Klienci to cenią. Etykiety są wykonane z papieru z trawy.

Czy trudno jest prowadzić biznes w zgodzie z naturą, biznes proekologiczny?

Początek był trudny. Uzyskanie certyfikatów, stworzenie pracowni spełniającej aktualne wymogi, badania i budowa kosztowały, więc ceny produktów musiały siłą rzeczy wzrosnąć. Klienci, którzy wcześniej nabywali u nas produkty po przyjacielsku, byli trochę przerażeni tymi zmianami, to był trudny dla nas okres. Wyjście do świata, założenie marki, było momentem przełomowym. Kiedy już wprowadziliśmy produkty do sprzedaży, zrobiło się łatwiej. Obecnie mamy grono stałych klientów, zazwyczaj jest tak, że jak już ktoś nas odszuka, poświęci czas, aby do nas dotrzeć, to zostaje.

Skąd bierzecie produkty do tworzenia swoich kosmetyków?

Staramy się nawiązywać współpracę z lokalnymi rolnikami, zależy nam jednak na certyfikacie EKO. Żywicę pozyskujemy od polskiej firmy, która ściąga ją z wielu zakątków świata, ale są też i żywice z polskich drzew. Zioła kupujemy również od polskich dostawców. Z kolei, jeżeli chodzi o opakowania, posiłkujemy się zagranicznymi producentami.

Poświęciliście się całkowicie produkcji naturalnych kosmetyków. Co tobie najbardziej się podoba w tworzeniu własnej marki, co sprawia ci największą przyjemność?

Lubię inspirować kobiety do tego, aby dbały o swoje zdrowie i piękno w sposób naturalny, żeby akceptowały swoje niedoskonałości i zamieniały je na wyróżnik, dlatego uwielbiam pisać naszego bloga. Ja też jestem odpowiedzialna za receptury. Odkrywanie mocy i właściwości ukrytych w roślinach, wymyślanie połączeń to moja największa pasja.

Komentarze (19)