W latach 70. był postrachem Nowego Jorku. Torturował i zabił prawdopodobnie około 100 kobiet
Na pierwszy rzut oka wydawał się być normalnym mężczyzną. Pracował jako komputerowiec, miał żonę i trójkę dzieci. W nocy stawał się jednak prawdziwym potworem. Zabójcą z nowojorskiego Times Square i New Jersey, który skrzywdził prawdopodobnie około 100 kobiet - pracownic seksualnych.
- Mogłem skłonić niemal każdą kobietę do zrobienia tego, czego chcę. Psychologicznie - wyznał po latach seryjny morderca Richard Cottingham, nazywany "The Torso Killer'em", z powodu tego, że dokonując zabójstw i rozczłonkowując ciała, nie zostawiał zazwyczaj nic poza tułowiem. Choć oficjalnie przyznał się do zaledwie kilku zabójstw, szacuje się, że dokonał ich około 100. Część z nich w Nowym Jorku, część w rodzinnym New Jersey.
W latach 70. był postrachem Nowego Jorku
Richard Cottingham wychowywał się w katolickiej rodzinie. Mieszkał razem z matką i dwoma braćmi, do momentu rozpoczęcia liceum nie miał przyjaciół. Po ukończeniu szkoły średniej podjął pracę jako operator komputerowy. Pierwszą kobietę uprowadził, zgwałcił i zamordował jeszcze przed 21. urodzinami.
W wieku 23 lat poślubił kobietę o imieniu Janet, z którą ma trójkę dzieci: Blair, Scotta i Jenny. Jego żona nigdy niczego nie podejrzewała. Mieszkali razem w New Jersey, ale Richard podróżował często do Nowego Jorku, gdzie pracował. To właśnie tam, na Times Square, szukał swoich ofiar. W większej części były nimi pracownice seksualne.
Zaciągał je do hotelu, torturował, okaleczał, a następnie mordował. Niektórym odcinał pewne części ciała, takie jak piersi, ale tułów pozostawiał nienaruszony. Mało która uniknęła śmierci - wyłącznie dzięki swoim krzykom, bo Richard na widok nadjeżdżającej policji uciekał z miejsca zbrodni, nie pozostawiając żadnych odcisków palców.
Zabił prawdopodobnie około 100 kobiet
Ofiary Cottinghama były zazwyczaj bardzo młode: 19-letnia Valerie Ann Street, 23-letnia Deedeh Goodarzi, dwudziestokilkuletnia "Jane Doe", nazwana tak z powodu niezidentyfikowania ciała. "Wpadł" w jednym z hoteli w maju 1980 roku, kiedy ochrona przerwała mu torturowanie i duszenie 18-letniej Leslie O'Dell.
Policjanci przez lata nie mieli pojęcia o tym, że poszukują jednej osoby, która jest odpowiedzialna za zabójstwa zarówno na terenie Nowego Jorku, jak i New Jersey. To udało się udowodnić im dopiero po przeszukaniu mieszkania Cottinghama, w którym znaleziono wiele przedmiotów, należących wcześniej do zamordowanych kobiet.
Mężczyzna przyznał się do zaledwie kilku zabójstw. W materiale dla Netfliksa wyznał, że tak naprawdę popełnił ich około 100, ale nikt nigdy się nie dowie, kim były i jak zmarły jego ofiary. Jedna z córek zamordowanej, Jennifer Weiss, od czterech lat widuje się z nim, aby uzyskać informacje nie tylko na temat swojej matki, ale i innych kobiet. Do tej pory zdołała wyciągnąć od niego przyznanie się do dwóch, kolejnych morderstw. Jego stan zdrowia wciąż się pogarsza, a czasu na odnalezienie zmarłych jest coraz mniej.
Richard Cottingham został skazany na karę ponad 200 lat pozbawienia wolności. W ciągu jej odbywania już dwa razy próbował popełnić samobójstwo. Bezskutecznie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.