Waga, w której będziesz najbardziej atrakcyjna
Coraz więcej osób zmaga się z nadwagą i cierpi na otyłość. W Polsce nie jest to jeszcze tak wielki problem jak w Wielkiej Brytanii czy w USA, niemniej szybko gonimy pod tym względem kraje zachodnie. Liczba dzieci z nadwagą rośnie u nas najszybciej w Europie.
22.10.2013 | aktual.: 13.01.2014 11:14
Coraz więcej osób zmaga się z nadwagą i cierpi na otyłość. W Polsce nie jest to jeszcze tak wielki problem jak w Wielkiej Brytanii czy w USA, niemniej szybko gonimy pod tym względem kraje zachodnie. Liczba dzieci z nadwagą rośnie u nas najszybciej w Europie. Tymczasem media wciąż kreują nierealistyczny ideał piękna i promują osoby bardzo szczupłe. Do tego stopnia, że słynne aktorki i piosenkarki wydają się być aż za bardzo wychudzone. Czy to naprawdę ideał piękna? Ile trzeba ważyć, żeby wszystkim się podobać?
Ciekawą refleksję na ten temat przedstawił dr. Frederic Neuman, dyrektor Centrum Leczenia Fobii i Lęków (Anxiety and Phobia Treatment Center) w Nowym Jorku, doświadczony psychiatra, autor wielu książek i artykułów naukowych. Wyjaśnia on, że nasza obsesja na punkcie wagi i wyglądu jest w pełni normalna i wynika z ewolucji. Ptaki mają kolorowe piórka, inne zwierzęta wykonują tańce godowe, itp. My również staramy się dobrze wyglądać, mieć niezłą fryzurę, modne (lub chociaż schludne) ubrania. Chcemy wiedzieć coś o świecie, żeby uchodzić za inteligentnych i oczytanych – bo to też bardzo atrakcyjna cecha w dzisiejszych czasach.
Nic dziwnego, że interesujemy się też swoją sylwetką. Szczególnie teraz, kiedy w badaniach epidemiologicznych nad otyłością GUS nie uwzględnia nawet osobnej kategorii dla osób z niedowagą, bo stanowią zbyt mały promil, żeby miało to jakikolwiek sens.
Neuman zaznacza, że tak jak w świecie zwierząt, nasza atrakcyjność tylko w pewnym stopniu zależy od wagi. Nieatrakcyjne wydają nam się wszystkie typy skrajne – za grube i za chude. Chociaż i od tej reguły są odstępstwa. Znane są kultury, w których niezwykłym powodzeniem cieszą się otyłe kobiety. W dzisiejszych czasach wiele osób uwielbia też modelki, których BMI często wskazuje na wychudzenie. Takie kobiety muszą się podobać, przynajmniej niektórym panom.
Jesteś piękny czy brzydki?
Jak bardzo atrakcyjni jesteśmy? Z obliczeń Newmana wynika, że tylko 5 procent ludzi cechuje się wyjątkową atrakcyjnością. Taką, że nikt nie może zdyskredytować ich urody. Kolejne 15 procent to osoby wyjątkowo brzydkie. Co ciekawe, z obserwacji naukowca wynika, że tacy ludzie często sami „ciężko pracują” na swoją nieatrakcyjność. Nie są to osoby z jakimś widocznym defektem fizycznym. Przeważnie po prostu wyglądają niechlujnie, garbią się, nie zwracają uwagi na strój, mają dziwny styl wypowiedzi. Prawdopodobnie po prostu nie zależy im na tym, żeby dobrze się prezentować.
Pozostałe 80 procent to osoby bardziej lub mniej przeciętne. Prawdopodobnie należysz właśnie do tej grupy. Musisz więc wiedzieć jedno: obojętnie, co zrobisz: czy zafarbujesz włosy, powiększysz lub zmniejszysz piersi, schudniesz czy zmienisz styl ubierania, zawsze będzie tak, że niektórzy będą wzdychali na twój widok, a inni nie. Każdy mężczyzna ma swój ulubiony typ urody. Jeden będzie wzdychał w obecności filigranowej blondynki, drugi będzie wolał wysokie brunetki z dużymi piersiami. Nie łudź się więc, że możesz zrobić coś, żeby olśnić wszystkich (chyba że wydasz miliony na operacje plastyczne).
Co ciekawe, dr Neuman pytał wprost osoby z grupy 5 procent najbardziej atrakcyjnych, jak czują się ze swoją urodą. Odpowiadali zazwyczaj, że wygląd pomaga im co prawda na początku znajomości, ale ta przewaga szybko zanika. Wynika z tego, że prawdopodobnie nie zdają sobie do końca sprawy z faktu, jak silnie potrafi oddziaływać piękno. Nic dziwnego, w końcu „życzliwe” koleżanki czy koledzy raczej nie będą utwierdzać ich w poczuciu bycia wyjątkowo atrakcyjnymi. Niektóre piękne kobiety narzekają wręcz na fakt, że nie mogą znaleźć partnera. Większość mężczyzn boi się bowiem do nich podejść, a być może nikt nigdy jej nie powie, że to przez jej wyjątkową urodę.
Idealna waga
Jaka jest więc idealna waga dla atrakcyjnej osoby? Przede wszystkim powinna mieścić się w przedziale BMI, które możesz obliczyć tutaj: * Oblicz swoje BMI.* Jeśli mieścisz się w normie, wyglądasz dobrze, obojętnie w którym punkcie skali się znajdujesz. Uważaj jednak, bo badania pokazują, że nawet 1 kilogram nadwagi zwiększa ryzyko wystąpienia wielu groźnych chorób.
Jeżeli masz BMI w normie, a mimo to wciąż starasz się odchudzać, warto ustalić swoją tzw. wagę właściwą. Przeważnie to do tej wartości organizm dąży w naturalny sposób (wyjątkiem są zaburzenia hormonalne). Najprawdopodobniej znasz tę wagę – ponieważ tyle ważysz przez większość czasu, kiedy nie jesteś na diecie lub kiedy się nie przejadasz. Jeśli jednak nadal masz wątpliwości, oblicz ją w następujący sposób:
A - Twoja waga gdy miałaś/miałeś 18 lat (bez odchudzania się)
B - Twoja najwyższa waga, jaką miałaś/miałeś (jeśli jesteś kobietą, weź pod uwagę także okres ciąży)
C - Twoja najniższa waga po 18. roku życia (na diecie lub bez niej)
D - Twoja obecna waga.
Dodaj A i B i podziel przez 2. Wynik to Y. Następnie dodaj C i D i podziel przez 2. Wynik to Z. Potem dodaj Y i Z i podziel przez 2. Wynik to twoja „waga właściwa”. Współczynnik wymyślił Jean-Michel Cohen, twórca tzw. „diety paryskiej”, zwolennik zdrowego odżywiania i propagator rozsądnego podejścia dla swojej wagi.
Jednak uwaga, tzw. waga właściwa to po prostu średnia ważona z kilku pomiarów z twojego dorosłego życia. Jeżeli więc od wczesnej dorosłości zmagasz się z otyłością, niech cię nie kusi, żeby kierować się tym współczynnikiem. Ten nadaje się tylko dla osób, które przez większość życia miały wagę w normie i przytyły np. po ciąży lub w efekcie przyjmowania leków.
Jednak sama prawidłowa waga to jeszcze nie wszystko. Niemniej ważny jest wskaźnik WHR, który obliczysz tutaj: * Oblicz swoje WHR.* To stosunek bioder do talii, który określa nasz typ odkładania się tkanki tłuszczowej. Najgorzej, gdy zbędne kilogramy lokują się na brzuchu. Taki efekt nie tylko jest nieatrakcyjny, ale też groźny dla zdrowia, ponieważ w dłuższej perspektywie może zakłócać pracę narządów wewnętrznych. Musisz więc dołożyć wszelkich starań, żeby pozbyć się wystającego brzucha.
Sama sylwetka to jednak nie wszystko, żeby podobać się facetom.
Nasze grzechy główne
Neuman podczas swojej wieloletniej praktyki terapeutycznej zauważył, że często same podkopujemy nasze szanse na bycie atrakcyjnymi. Pisze o wielu mężczyznach, którzy narzekali, że ich żony wstydzą się swojego ciała i nie chcą kochać się przy zapalonym świetle. To bardzo ich martwiło, ponieważ uważali swoje partnerki za bardzo atrakcyjne osoby.
Co więcej, często nasze niskie poczucie własnej wartości odbija się bezpośrednio na naszym wyglądzie. Neuman wspomina o kobietach, które z powodu kompleksów na punkcie wagi zaniedbywały swój wygląd – zakładały byle co i nie malowały się. Uznawały bowiem, że i tak nic im to nie pomoże, a jedynym sposobem na osiągnięcie zadowolenia z siebie jest zrzucenie zbędnych kilogramów. Tymczasem prawda jest taka, że schudnięcie nie zmieni życia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nawet jeżeli takiej kobiecie udałoby się schudnąć, jej życie będzie toczyć się tak, jak dotychczas. Prawidłowa waga to ważna sprawa, ale kwestia „być albo nie być”.
Kolejnym „przewinieniem” jest myślenie, że nawet drobne zmiany w wyglądzie są zauważane przez wszystkich naokoło. - Często przychodzą do mnie pacjentki i mówią, że od ostatniej wizyty schudły lub przytyły dwa czy trzy kilogramy – mówi Neumann. - Nie widzę żadnej różnicy w ich ciele, ale dokładnie wiem, kiedy moja podopieczna jest z siebie zadowolona. Po prostu lepiej wygląda, staranniej dobiera strój, szerzej się uśmiecha.
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie dostrzec drobnych wahań wagi innych ludzi. Żeby różnica stała się zauważalna, dana osoba powinna stracić ok. 1/8 swojej masy ciała, czyli - w przypadku przeciętnej kobiety - mniej więcej 7 kg. Jeśli więc przytyłaś kilogram lub dwa, to zamiast użalać się nad sobą, nie daj tego po sobie poznać i po prostu zrób dodatkową serię brzuszków. Bo naprawdę nikt tego nie zauważy.
Tekst: Sylwia Rost
(sr/mtr), kobieta.wp.pl