Wakacje nad morzem. Dla turystów raj, dla mieszkańców niekończące się imprezy
17.08.2020 15:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wakacje nad morzem wielu z nas kojarzą się z odpoczynkiem i spokojem. Ci, którzy żyją tam od lat, niekoniecznie podzielają to zdanie. Mieszkańcy nadmorskich kurortów mają dość. Szczególnie teraz w czasie pandemii.
Danuta jest mieszkanką Gdańska od urodzenia. Jej kamienica znajduje się tylko kilkanaście metrów od jednego z wejść na plażę i popularnego deptaku. Rozmowę ze mną rozpoczyna od słów: "Mam dość miejsca, w którym mieszkam". – Najbardziej przeszkadza mi hałas. Urlopowicze nie rozumieją, że my tu mieszkamy, chodzimy do pracy. Co wieczór są imprezy. Kilka razy wzywałam policję, zwracałam uwagę. Najczęściej słyszę, że jak mi przeszkadza, to żebym się przeprowadziła, zastanawiam się nad tym – opowiada 47-latka.
Tłumy turystów odwiedzających Trójmiasto dają o sobie znać. – Nie wszyscy noszą maseczki, nie zwracają na to uwagi. A w tramwajach jest taki ścisk, że nie ma mowy o zachowywaniu bezpiecznych odległości – mówi Danuta. – Często zostawiają śmieci na plaży. Butelki, pety, papiery – to prawie codzienny widok rano – relacjonuje z oburzeniem.
Zobacz także
Mieszka nad morzem, wakacje woli za granicą
Zuzanna od 18 lat mieszka w Karwii i też nie czekała z utęsknieniem na sezon wakacyjny. – To zdecydowanie nie jest mój ulubiony czas w roku. Wiem, że dla wielu z mieszkańców to czas zarobku, moi rodzice również wynajmują pokoje, ale te tłumy i zachowanie niektórych urlopowiczów pozostawia wiele do życzenia – tłumaczy dziewczyna.
Karwia to niewielka miejscowość, jednak cieszy się dużą popularnością. Piękna plaża co roku przyciąga tłumy turystów. – Jest to okropnie uciążliwe, moja wieś jest malutka, ale za to typowo turystyczna. Ludzie chodzą, jak chcą, całą szerokością chodnika. Większość przyjezdnych potrafi zachowywać się kulturalnie, ale zdarzają się bardzo głośni imprezowicze. Do tego rodzice z dziećmi, którzy nie do końca panują nad maluchami – relacjonuje.
– Rok temu pracowałam sezonowo w sklepie z zabawkami, dwa lata temu na stoisku z pamiątkami. Ile się nasłuchałam kłótni rodzinnych, bo dziecko chce łopatkę, wiaderko, koszulkę albo piłeczkę. Wrzaski zdarzały się bardzo często – mówi kobieta.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo i przestrzeganie środków ostrożności, to Zuzanna nie ukrywa, że bywa z tym różnie. – Moi rodzice wynajmują pokoje, więc dbamy o bezpieczeństwo i czystość. Na wejściu mamy płyn do dezynfekcji i moja mama dezynfekuje codziennie balustrady, aneks kuchenny, klamki i tak dalej. Wczasowicze w większości przyjeżdżają bez maseczek. Na ulicach nie widzę, aby ktoś je nosił. Myślę, że turyści nie zdają sobie sprawy, że narażają nas i siebie – uważa.
Dziewczyna swoich wakacyjnych planów nigdy nie wiąże z rodzinną miejscowością, nie ze względu na przyzwyczajenie, ale zmęczenie tłumami. – Zdecydowanie bardziej wolę wyjechać za granicę. Porównując ceny pokoi, są prawie identyczne, a przynajmniej jest ciszej i ciepła woda – twierdzi.
Mandaty i upomnienia
Skontaktowaliśmy się z nadkomisarzem Adamem Thielem, naczelnikiem Wydziału Prewencji w Komendzie Powiatowej Policji w Lęborku. Policjant opowiedział, jak wiele przyjmują zgłoszeń dotyczących zakłócania ciszy nocnej. – Jak to w sezonie letnim. Niektórzy przyjeżdżają odpocząć, inni się pobawić. Każda z grup ma inne oczekiwania i priorytety. Wskutek czego, jedni drugim przeszkadzają. Dlatego, w zależności od dnia tygodnia, odbieramy od dwóch do pięciu zgłoszeń dziennie w tym zakresie. W obecnym czasie, z uwagi na panującą pandemię, dochodzą również zgłoszenia odnośnie niezachowywania odległości czy nienoszenia maseczek – mówi nam.
– Na szczęście nie ma tego wiele, jednakże funkcjonariusze cały czas przypominają i pouczają o nakazach i zakazach. W obecnym sezonie wakacyjnym policjanci wystawili w porównaniu z zeszłym sezonem większą ilość mandatów porządkowych – przypomina Thiel.
Zobacz także
Ujawnione wykroczenia w mieście Łeba w okresie 01.07-15.08.2020r.
1) Postępowanie mandatowe: 2019r. - 56 / 2020r. - 154 ; w tym:
- 10 mandatów za naruszenia dot. zakłócenia spokoju lub porządku publicznego
- 22 mandaty za spożywanie alkoholu w miejscu zabronionym, 5 mandatów za używanie słów nieprzyzwoitych,
- 16 mandatów za zaśmiecanie,
- 85 mandatów za wykroczenia w ruchu drogowym.
Ponadto udzielono blisko 280 pouczeń w związku z art. 54 kodeksu wykroczeń - "zabronione zachowanie w miejscu publicznym", czyli dotyczących naruszeń zakazów i nakazów w związku z zagrożeniem epidemicznym,
2) Wszczęte czynności wyjaśniające: 2019r. - 65 / 2020r. - 71
- 10 "porządkowych"
- 5 dotyczących naruszeń zakazów i nakazów w związku z zagrożeniem epidemicznym,
- 5 dotyczących naruszeń zakłócenia spokoju lub porządku publicznego,
- 35 dotyczących naruszeń w ruchu drogowym.
Zobacz także
Do śmiecenia nie da się przyzwyczaić
Anna prowadzi pensjonat w jednej z najpopularniejszych miejscowości nad morzem - Łebie. Mówi, że jest bardzo wdzięczna turystom, bo to oni są jej źródłem dochodów, jednak po zakończeniu sezonu wakacyjnego sama potrzebuje urlopu. – Nie da się wrzucić wszystkich do jednego wora, zdarzają się tacy goście, którzy wracają co rok i są przemili, ale są również tacy, o których chciałabym zapomnieć. Wytłumaczeniem na wszystko dla nich jest to, "że są na wakacjach" – opisuje.
– Łeba ma opinię imprezowego miasta, chociaż znajdą się tu atrakcje dla każdego, nie bez powodu. Mamy dużo klubów, przyjeżdża wiele młodzieży, imprezy trwają tu od rana do wieczora. Pijanych ludzi spotyka się na każdym kroku, hałas daje się we znaki. Takie uroki – mówi 40-latka.
O ile do hałasu i tłumów można się przyzwyczaić, tak mieszkańcy nie mogą zdzierżyć śmiecenia. – Serce się kraje, jak widzi się torebki foliowe, butelki, puszki i pety na wydmach. Ludzie nie rozumieją, że to park krajobrazowy? Idzie się tam zwiedzać i podziwiać, a nie pić piwko i śmiecić. Kosze są przy wejściach na plażę, naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak ciężko wynieść po sobie resztki. Jak można tak zostawić i pójść? Właściciele zwierząt też często zapominają, że plaży też trzeba sprzątać po czworonogach, nikt nie chciałby trafić na takie niespodzianki – opowiada.
Po sezonie Anna wybiera się na wakacyjny odpoczynek. – Uwielbiam gościć ludzi, ale po tak intensywnych tygodniach, tylu spotkanych ludziach, tłumach i hałasie potrzebuję wyjazdu w ciszę. Myślę, że każdy to zrozumie. Morze i plaże to cudowne miejsce na odpoczynek, o ile ludzie potrafią uszanować przestrzeń drugiego, a to nie zawsze ma miejsce. Szczególnie w tym czasie. Wiem, że niektórzy mają po uszy słuchania o wirusie, ale są też tacy, którzy się obawiają, więc jeśli mamy obowiązek zasłaniać usta i nos w miejscach publicznych, to to róbmy – prosi.