Wakacje z teściami powodem do kłótni. "Drugi raz nie zdecydowałabym się na taki urlop"
"Teściowej zaczęło przeszkadzać, że zbyt długo się opalam i nie pomagam jej przy gotowaniu obiadów, krytykowała mój kostium kąpielowy i sposób, w jaki wypoczywałam z narzeczonym" – opowiada Renata. Psycholożka Zuzanna Butryn w rozmowie z WP Kobieta wyjaśnia, dlaczego nie powinniśmy dopasowywać się do oczekiwań rodziców partnera.
Renata długo wyczekiwała swojego dwutygodniowego urlopu, który zamierzała spędzić wraz z partnerem nad polskim morzem. Okazało się jednak, że teściowie zaplanowali tam pobyt w tym samym terminie.
– Teść zaproponował wspólny wyjazd, a my się zgodziliśmy, co później okazało się wielkim błędem – opowiada. – Muszę zaznaczyć, że to był tak naprawdę nasz pierwszy dłuższy wyjazd od dwóch lat. Wcześniej zarówno ja, jak i narzeczony byliśmy pochłonięci ciężką pracą – podkreśla Renata. Dziewczyna wyobrażała sobie bierny odpoczynek – obiady w restauracjach, opalanie i picie drinków – ale jej wizja wakacji nie pokrywała się z wyobrażeniem teściów.
Planowali 14 dni urlopu, wrócili po 6 dniach
– Pojawiły się niesnaski. Na początku powodowały je drobne sytuacje. Teściowej zaczęło przeszkadzać, że zbyt długo się opalam i nie pomagam jej przy gotowaniu obiadów, ale zarówno ja, jak i narzeczony zamierzaliśmy stołować się na mieście – wyjaśnia Renata. – Paradoksalnie, obrażała się, gdy ugotowała obiad, a my nie chcieliśmy go jeść. Wakacje nie są od tego, żeby stać przy garach.
Zobacz także: "Chowają jajka do kieszonek, robią kanapki na wynos". Rezydentka o turystach
Przygotowywanie posiłków nie było jednak jedyną kwestią, która generowała konflikty. – Jeżeli mam być szczera, teściom co chwila coś nie pasowało i zwracali mi uwagę: a to, że ja się zbyt długo opalam, a to, że syn wypija zbyt dużo alkoholu, choć moim zdaniem zdecydowanie zachowywał umiar. Na domiar złego teściowie kłócili się również między sobą, co skutecznie psuło nam humor – opowiada Renata.
Psycholożka Zuzanna Butryn podkreśla, że nie powinniśmy dopasowywać naszego urlopu do teściów i zmieniać zdania pod ich wpływem. – To są nasze wakacje, na których mamy odpocząć, mamy być zrelaksowani, mamy działać w taki sposób, w jaki chcielibyśmy spędzić ten czas, a nie dopasowywać się do osób trzecich. Bardzo często dostosowujemy się do oczekiwań innych w pracy, w życiu codziennym, na urlopie nie powinniśmy tego robić.
Do największej kłótni doszło jednak podczas wyjścia nad morze. Renata miała na sobie dwuczęściowy strój kąpielowy, który teściowa uznała za zbyt wyzywający.
– To były najzwyklejsze bikini, a treściowa stwierdziła, że wstydzi się siedzieć na leżaku obok mnie i takim ubiorem okazuję jej brak szacunku. Innego zdania był teść. Stwierdził, że to normalny, ładnym kostium kąpielowy. Jego słowa rozpętały prawdziwą burzę – wspomina. – Nie mogliśmy dłuższej wytrzymać ciągłych awantur i wraz z narzeczonym stwierdziliśmy, że wracamy do domu. To był 6. dzień urlopu, a nad morzem początkowo planowaliśmy zostać dwa tygodnie. Nigdy więcej nie powtórzymy wakacji z rodzicami. Chcieliśmy odpocząć, a było wręcz odwrotnie.
– Teściowa nie powinna zwracać uwagę synowej ze względu na ubiór czy wypominać synowi wypicie dwóch drinków czy dwóch lampek wina na wakacjach. Teściowie mają prawo się wtrącić w związek młodych jeżeli widzą, że zagrożone jest zdrowie lub życie młodych. Jeżeli przykładowo synowa dzień w dzień leżałaby pijana, wtedy faktycznie, interwencja byłaby zrozumiała, tutaj sytuacja jest zupełnie inna. To trochę woman shaming, zwracanie uwagi kobiecie, jak ma żyć. Nie powinniśmy dopasowywać się do czyichś wymogów – podkreśla Zuzanna Butryn.
Napięta atmosfera była już w samochodzie
Julia wraz z partnerem i jego rodzicami jechali nad polskie morze. Chociaż miał być to jedynie dwudniowy pobyt, a nie długie wakacje, do pierwszych konfliktów doszło już w samochodzie. – Właściwie od razu atmosfera w aucie była napięta, choć początkowo nie wiedziałam dlaczego. Teściowa ignorowała to, co mówię. Zadawała jakieś pytanie, a jak odpowiadałam i tak czekała na reakcję ze strony partnera – opowiada. – Dopiero później dowiedziałam się, że problemem było dla niej to, jak usiedliśmy w aucie. Była zła, bo usiadłam z przodu zamiast zaproponować jej to miejsce – mówi Julia.
Dziewczynę drażniło to, że mimo próśb o wyciszenie telefonu, niedoszła teściowa cały czas miała włączoną nawigację. – Spędziliśmy 3 godziny w samochodzie, słuchając uwag i komend w stylu: "skręć w prawo", "jedź prosto". Nie dało się jej ubłagać, aby to wyłączyła – dodaje. Następnego dnia rano Julia zamierzała udać się ze swoim partnerem do fokarium. Atmosfera między parą a teściami wciąż była napięta. – Miałam tak dosyć, że nawet nie chciałam jeść z nimi śniadania. Wolałam zatrzymać się gdzieś z chłopakiem po drodze, chociażby na stacji benzynowej. Niestety, gdy powiedziałam niedoszłym teściom, że wychodzimy, zapytali: "a to nie jedziemy razem?". Straciłam cierpliwość i po prostu wyszłam.
Po reakcji Julii doszło do konfliktu między jej partnerem a jego rodzicami. – Poszło na noże. Zza drzwi słyszałam, jak on jej wyrzucił, że próbuje siebie od niego uzależnić, a ona, że jest niewdzięczny i jak jest w związkach, to zmienia się na gorsze. Po tej aferze nie rozmawiali ze sobą dwa tygodnie, a chociaż mieszkali blok obok, ja nie widziałam się z nimi przez następne pół roku – opowiada.
Teściowa zapomniała zarezerwować nocleg
Na wspólny wyjazd z teściami zdecydowała się również Marta. Niestety, różnica charakterów między nią a teściową popsuła jej wypoczynek. – Ja jestem osobą uporządkowaną, która lubi, gdy wszystko jest na swoim miejscu. Wiedziałam, że teściowa jest moim przeciwieństwem, ale łudziłam się, że może nie będzie tak źle.
Podobnie jak w przypadku Julii, do pierwszej stresujące sytuacji doszło już w samochodzie. – W pewnym momencie teściowa zaczęła dzwonić po różnych ośrodkach, aby zarezerwować nocleg. Kwestie organizacyjne były po stronie teściów i byłam święcie przekonana, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Na szczęście w ostatniej chwili udało jej się wynająć domek w Gdańsku – opowiada. – Jedyne, co dobrze wspominam, to pogodę. Brak zorganizowania, chaos, nieodkładanie rzeczy na miejsce to niby drobne rzeczy, ale naprawdę mi to przeszkadza. Nie mogłam zwrócić jej uwagi i swoje przemyślenia dusiłam w sobie, ale jej brak organizacji mnie przerażał. Nie pojechałabym drugi raz na wspólne wakacje.
Zdaniem psycholożki nasza asertywna postawa jest ważna i powinniśmy mówić wprost o naszych potrzebach jako pary. – Mamy pełne prawo powiedzieć teściom, że chcemy spędzić trochę czasu sam na sam. Gdy w okolicy są teściowie, pojawia się taka myśl, że wypada spędzić razem czas, zorganizować coś wspólnie. Młodzi ludzie mogą jednak nie mieć na to ochoty. Warto w grzeczny i kulturalny sposób im odmówić, kierując się naszymi potrzebami. W żaden sposób nie robimy nikomu krzywdy, odmawiając rodzicom czy to spędzania czasu, czy nawet całych wakacji. To osoby dorosłe, które są w stanie się zająć – kończy Butrym.