Walczą z dengą? Mama pięcioraczków, mówi, w jakim są stanie

"Podejrzewamy zakażenie dengą, bo wszystkie objawy na to wskazują" - napisała Dominika Clarke. Wyznała, że dzieci od kilku dni walczą z gorączką i wymiotami. W tak trudnych chwilach może liczyć na wsparcie fanów.

Rodzinę dopadły choroby tropikalne
Rodzinę dopadły choroby tropikalne
Źródło zdjęć: © Instagram | @rodzinaclarke

03.07.2024 | aktual.: 03.07.2024 12:53

Dominika i Vincent Clarke regularnie dzielą się z obserwatorami swoimi doświadczeniami życia z jedenaściorgiem dzieci. Na początku kwietnia cała rodzina przeprowadziła się z Horyńca na Podkarpaciu na tajską wyspę Koh Lanta.

Nie wszystko jednak zawsze idzie zgodnie z planem. Wyzwaniem są m.in. wysokie koszty czy... choroby tropikalne.

Dzieci dopadła choroba tropikalna

Problemy zaczęły się niespodziewanie. "Wymioty i gorączka u Evie, innych udało się uchronić metodą izolacji, niestety niania niechcący przyniosła nam do domu wirusa i od niedzieli rano dzieci po kolei się zarażają, już sama nie wiem, w co ręce włożyć, na razie Arianna, Ella, Evie gorączki i katar, Aleksander gorączka i wymioty... Czekamy, co będzie dalej" - napisała Dominika Clarke we wtorek 2 lipca na Instagramie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzień później zapewniła, że jest już trochę lepiej. "Kolejny dzień walki, katarki poskromione - maluszki mają się dużo lepiej, natomiast walczymy z gorączką Alexandra - podejrzewamy zakażenie dengą, bo wszystkie objawy na to wskazują".

Rodzina może liczyć na wsparcie fanów. "Aleksander, trzymaj się dzielnie i zdrowiej szybko"; Też chorowałam na dengę, będąc w Tajlandii. Ochrona zdrowia jest na bardzo wysokim poziomie, więc na pewno wszystko będzie ok"; "Uściski dla dzieciaczków. Oby szybko wróciły do zdrowia. "Współczuję, chylę czoła. Chore dzieci to zawsze wyzwanie dla rodziców. Dużo siły życzę" - czytamy w sekcji komentarzy.

Nowy (i kosztowny) start w Tajlandii

Rodzina Clarke na początku kwietnia przeniosła się do Tajlandii. Mimo wielu zalet życia w tropikach mieszkanie z tak liczną gromadką ma swoje minusy. Clarkowie od pewnego czasu szukają nowego domu, który pomieściłby aż 13 osób. Oprócz tego liczna rodzina musi mierzyć się z wysokimi kosztami życia.

- Bez pracy nie dalibyśmy rady, zważywszy, że koszty życia w Tajlandii są dużo wyższe niż początkowo szacowaliśmy. Być może dlatego, że ceny dla turystów są inne niż dla miejscowych. Niestety jedno ze źródeł finansowania mi odpadło, pracę zdalną, jaką miałam do tej pory, musiałam porzucić ze względów formalnych – powiedziała kobieta w wywiadzie dla Wprost. – Ale już znalazłam alternatywę, udzielam, podobnie jak mąż, korepetycji online z języka angielskiego – dodała.

Los rodziny wciąż jest niepewny. "Dom mamy przedłużony do 25 lipca, a potem 30 dni w innym domu. A potem trzeba będzie podjąć decyzję, co dalej" - poinformowała Dominika Clarke na Instagramie.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

© Materiały WP
Zobacz także
Komentarze (98)