Walentina Tierieszkowa. Rosjanka, która jako jedyna kobieta odbyła samotną misję w kosmos
Jej podróż w kosmos to niewątpliwie efekt wyścigu, jaki prowadził Związek Radziecki ze Stanami Zjednoczonymi. Bynajmniej, Walentina Tierieszkowa zapisała się na kartach historii, jako pierwsza i najmłodsza kobieta, która odbyła samotną misję w kosmos.
Walentina Tierieszkowa urodziła się w 1937 roku. Ukończyła zaoczne technikum włókiennicze, następnie pracowała w fabryce opon i przędzalni bawełny. Kobieta od zawsze pasjonowała się skokami spadochronowymi, wykonała ich aż 126. Kiedy Jurij Gagarin w 1961 roku odbył lot po orbicie satelitarnej Ziemi, zapragnęła tego samego. Napisała list do specjalnej komisji wybierającej przyszłych kosmonautów. Marzenie okazało się na wyciągnięcie ręki.
Walentina Tierieszkowa i jej droga do sławy
Pochodząca z klasy robotniczej Walentina Tierieszkowa zwróciła swoim listem uwagę komisji wybierającej kosmonautki do misji Wostok 6. Spośród setek kobiet wyłoniono 5, które miesiącami były szkolone w tajemnicy. Ostatecznie wybrano Walentinę Trierieszkową, aby ta prowadziła misję. Przeszła szkolenie lotnicze i spadochronowe oraz otrzymała stopień porucznika lotnictwa.
Tierieszkowa rozpoczęła lot 16 czerwca 1963 roku. Nadano jej imię "Mewa". Jej misja, podczas której okrążyła ziemię 48 razy, trwała łącznie 22 godziny 50 minut i 8 sekund. Po wystartowaniu zgłosiła się do bazy. Misja zakończyła się 19 czerwca 1963 roku. Po powrocie na Ziemię Walentinę czekały same zaszczyty i sława.
Mimo, że Związek Radziecki ogłosił sukces, kolejnych żeńskich misji zaniechano. Zresztą i podczas lotu Tierieszkowej ani na moment nie pozwolono przejąć kontroli nad statkiem. Załogę kosmonautek rozwiązano ostatecznie w 1969 roku, a na lot kolejnej kobiety – Swietłany Sawickiej – trzeba było czekać aż do 1982 roku – podaje portal Wielka Historia.
Ciekawe, jak Związek Radziecki poradził sobie z kwestią, która przerosła NASA. O co chodzi? Gdy amerykańska agencja wysyłała "swoją" pierwszą kobietę w kosmos, zapakowała jej do plecaka "jedynie" 100 tamponów. Te miały jej starczyć... na 7 dni lotu.