Skutki przekładania ślubów. Pary młode musiały zmienić niektóre życiowe plany
Zmiana terminu ślubu może powodować liczne komplikacje. – O pewnych sprawach z narzeczonym mówiliśmy – "zrobimy to po ślubie". Termin stał się naszym drogowskazem, który niestety musieliśmy zmienić – mówi WP Kobieta 33-letnia Weronika. Ksiądz z Archidiecezji Warszawskiej komentuje, że są pewne decyzje w życiu każdego człowieka, które powinny być podjęte i zrealizowane.
01.03.2021 17:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Polsce zawieranych jest coraz mniej małżeństw. W 2020 roku było ich 145 tysięcy, czyli o ponad 38 tysięcy mniej niż rok wcześniej – obliczył Główny Urząd Statystyczny i publikuje raport "Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2020 roku".
Analizujący go socjologowie zauważają, że wiele par w 2020 roku zdecydowało się na ślub cywilny. Są też narzeczeni, którzy po raz kolejny przekładają ślub i wesele, aby zrealizować marzenie o tym wyjątkowym dniu bez obostrzeń. U jednych zwłoka rodzi wiele problemów.
"Przekładanie macierzyństwa jest niebezpieczne"
Dla 33-letniej Weroniki z Krakowa organizacja wesela była priorytetem. Planowała je razem z narzeczonym od dnia zaręczyn. Na magiczną datę wybrali 14 listopada 2020 roku, chcieli zaoszczędzić na tzw. talerzyku. Kiedy zaczęła się pandemia Weronika i Rafał nie obawiali się o swoje przyjęcie. Sytuacja zaczęła komplikować się we wrześniu.
– Wzrosty zakażeń zaczęły być coraz większe, goście nie chcieli nas wpuszczać do domu podczas roznoszenia zaproszeń. To nas bardzo zabolało. Rozumiem, że pandemia, ale to było bardzo "chamskie". Osobiście stosuję się do zasad bezpieczeństwa, dezynfekuję ręce, zakładam maseczkę, ale uważam, że nie można dać się zwariować – powiedziała Weronika w rozmowie z WP Kobieta.
15 października stało się jasne, że wesela nie będzie. Para zaczęła rozważać zupełną rezygnację. Ponieważ są katolikami i zależało im na zawarciu związku małżeńskiego, chcieli pójść do kościoła i później zjeść obiad w gronie najbliższych. – Byłam rozchwiana emocjonalnie, na dodatek przyjaciółki nie przyszły na mój wieczór panieński, więc to był dramat. Postanowiłam, że zrobię coś dla siebie. Namówiłam narzeczonego na skromny ślub, a następnie wypad na drugi koniec globu na świetną wycieczkę – powiedziała 33-latka. Kiedy jednak odebrała od krawcowej kreację i ponownie ją włożyła, wiedziała, że nie może się tak łatwo poddać. Uznała, że przełoży uroczystości o kolejne pół roku.
Te sześć miesięcy to czas, kiedy mogłaby dużo zmienić w swoim życiu. – Wiele rzeczy wokół daty ślubu zaczęło nam się kręcić. O pewnych sprawach mówiliśmy – "zrobimy to po ślubie". Ja założyłam sobie na przykład, że po ślubie zmienię pracę. Wynikało to z tego, że wesele to mnóstwo spraw do załatwienia, chciałam mieć komfort psychiczny, że mogę wziąć wolne. Aktualna szefowa dzielnie znosi moje urlopy w środku tygodnia – wyjaśniła Weronika.
Dodała, że jej narzeczony po ślubie chciał z kolei wyremontować mieszkanie i kupić nowe auto. – Teraz dalej jesteśmy w punkcie: "w tym roku wesele, więc nie inwestujemy". Mamy zamrożone pieniądze na organizację przyjęcia, więc również w 2021 odpuścimy jakiekolwiek wakacje – mówi. Kolejną sprawą jest macierzyństwo. – Skończyłam 33 lata, przekładanie tego w nieskończoność jest niebezpieczne – zauważa Weronika.
Ksiądz Bogdan Bartołd z Archidiecezji Warszawskiej mówi w rozmowie z WP Kobieta, że pewnych istotnych, życiowych spraw nie należy odkładać na później. Apeluje też o nieprzekładanie ślubów.
– Jeżeli są pary narzeczonych, które zdecydowały się na związek małżeński, przemodliły swoją decyzję, są dwa, trzy lata ze sobą, poznali się i decyzja zapadła, to zawsze będę zachęcał, aby tego nie odkładać. Wszyscy myśleliśmy, że pandemia skończy się za kilka miesięcy, a ona trwa – mówi ks. Bartołd.
– Ludzie przekładają śluby, ponieważ chcą, aby ten niezwykły dzień w ich życiu był dniem, który spędzą z bliskimi – rodziną, przyjaciółmi. Przedłużeniem tej radości jest wesele, ale żyjemy w czasach trudnych, bardzo zaskakujących. Ja powtarzam młodym, że sprawy przyjęcia schodzą na dalszy plan, a najważniejsza jest podjęta decyzja. Może sakrament będzie udzielany w skromnych warunkach, ale liczy się to, że już będą małżeństwem, wspólnotą miłości, którą Pan Bóg pobłogosławił – dodaje.
"Nie chcemy się podporządkowywać"
Sabina Harshe planuje ślub kościelny od 2019 roku. Miał się odbyć w czerwcu 2021 r., ale przełożyła termin o kolejny rok ze względu na przyjęcie weselne. – Nie mamy parcia, aby być mężem i żoną, bo jesteśmy w związku od 10 lat – mówi kobieta. Na pytanie, dlaczego więc w ogóle chce wziąć ślub, odpowiada: "Chcemy zalegalizować związek i być pełną chrześcijańską rodziną. Zależy nam, aby przed Bogiem złożyć przysięgę. Wesele to dodatek, ale też chcemy się tym dniem nacieszyć, więc czekamy na lepszy czas".
Dalej wymienia, że zależy jej, aby w dniu jej przyjęcia nie obowiązywały żadne obostrzenia. – Nie chcemy się podporządkowywać. Podejrzewam, że wielu gości by nam odmówiło udziału w weselu w obawie przed koronawirusem. Chcemy, aby nasz dzień był wyjątkowy od A do Z, zorganizowany tak jak my chcemy, a nie jak dyktuje nam rząd. Chcemy, aby było jak dawniej – tłumaczy.
Zobacz także
Cytowany raport GUS przeanalizował prof. Piotr Szukalski kierownik Katedry Socjologii Stosowanej i Pracy Socjalnej na Uniwersytecie Łódzkim. Ocenił, że w przyszłości pary mogą nie tyle odwlekać decyzję o ślubie, ile w ogóle z niego zrezygnować. "Z uwagi na dużą częstość przedmałżeńskiej kohabitacji jej wydłużone trwanie może w przypadku pojedynczych osób wytworzyć wątpliwości odnośnie sensowności legalizowania związku" – pisze prof. Szukalski w swoim opracowaniu.
To z kolei może mieć wpływ na spadek liczby urodzeń. Bogdan Bartołd z Archidiecezji Warszawskiej apeluje, aby ważnych decyzji nie odwlekać. – Są takie decyzje w naszym życiu, które niezależnie od warunków powinny być podjęte. To są takie sprawy jak chrzest dziecka, sakrament małżeństwa. Odsuwanie tego może powodować napięcia, trudne sytuacje. Ludzie wierzący nawiązują związek małżeński, aby otrzymać łaski, powołanie rodzinne – tłumaczy.