We Francji trwają strajki. "Ścisk, chaos i frustracja"

Mieszkańcy Paryża wyszli na ulice
Mieszkańcy Paryża wyszli na ulice
Źródło zdjęć: © Getty Images | Getty

09.03.2023 10:44, aktual.: 09.03.2023 11:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przez całą Francję przechodzi kolejna fala demonstracji, związana z planowaną reformą dotyczącą podniesienia wieku emerytalnego. Marcowe strajki trwają już czwarty dzień. - Związki zawodowe ogłosiły kolejne dwa dni protestów - mówi Agnieszka Grabowska, Polka mieszkająca w Paryżu.

Od kilku dni w całej Francji trwają strajki. Obywatele nie chcą zgodzić się na rządowy plan podniesienia wieku emerytalnego. Jak relacjonuje Agnieszka Grabowska, według francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, szóstego dnia w demonstracjach wzięło udział 1,28 miliona osób. Jak dodaje Polka, Francuzi potrafią bardzo szybko się zmobilizować i zorganizować strajki. Niestety w tym czasie poruszanie się po Paryżu jest wyjątkowo trudne. Na dodatkowe "atrakcje" mogą też liczyć turyści.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie chcą się zgodzić na zmiany. Związkowcy mówią o "rzuceniu francuskiej gospodarki na kolana"

Projekt francuskiego rządu dotyczy reformy emerytalnej. Władze zakładają podniesienie ustawowego wieku emerytalnego z 62 do 64 lat już do 2030 roku. Ma też zostać wydłużony okres składkowy - do 43 lat. Zmiana ta ma zostać wprowadzona do roku 2027.

- Jak do tej pory te mobilizacje prowadzone przez przedstawicieli związków zawodowych nie spotkały się z żadną reakcją ze strony rządu. To, że prezydent Emmanuel Macron milczy, może doprowadzić do wybuchowej sytuacji. To jest poważny problem dla francuskiej demokracji - tłumaczy Agnieszka Grabowska, która od kilku lat mieszka w Paryżu.

Jak dodaje Polka, Francuzi nie kończą protestu. 8 marca związkowcy ogłosili kolejne dni demonstracji, które przypadają na 11 i 15 marca. Organizatorzy strajków są zdeterminowani i zachęcają kolejnych ludzi do wzmocnienia ruchu i jego kontynuacji.

Paraliż w Paryżu. Turyści mogą być zaskoczeni

Agnieszka Grabowska podkreśla, że Francuzi, wraz ze swoimi związkami zawodowymi, potrafią bardzo szybko się zmobilizować, aby protestować przeciwko zmianom, jakie dla swoich obywateli planuje rząd. Trwające akcje demonstracyjne powodują jednak liczne utrudnienia, które mogą być szczególnie dotkliwe dla osób, które planowały we Francji urlop.

- Zostały odwołane loty na strategicznych lotniskach. Paryskie drogi są sparaliżowane, korki ciągną się w nieskończoność. Do strajków dołączyły muzea narodowe; część ma opóźnienia z otwarciem, część jest zamknięta. Wszystko to sprawia, że zwiedzanie miasta dla turystów jest bardzo nieprzyjemne - komentuje Agnieszka Grabowska.

Do strajku dołączyło też szkolnictwo, a w tym uniwersytety oraz licea. Strajkują też rafinerie, przez co są problemy z dostawą paliw. Dojazd do strefy przemysłowej w Hawrze, znajdującej się na północy Francji, gdzie działa największa rafineria, został zablokowany. Koleje państwowe zdecydowały się na odwołanie wybranych kursów, przy innych występują ogromne opóźnienia.

- Proszę sobie wyobrazić: cztery miliony mieszkańców il-de-France każdego dnia korzystają z sieci metra. W dniach strajków na peronach panuje ścisk, chaos. Ludzie są sfrustrowani i wściekli - przyznaje Polka.

Grabowska dodaje, że mimo tych wszystkich utrudnień, Francuzi starają się wszystko przyjmować ze zrozumieniem.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
strajkparyżfrancja