„Wegetarianizm spowalnia rozwój mózgu dziecka”. Takiej manipulacji dawno nie było
Wegański terror trwa. Nie dość, że nie jedzą mięsa, to zakładają blogi, fanpage, terroryzują media społecznościowe przy pomocy tofu i jarmużu, a w dodatku mówią, że jest im z niejedzeniem mięsa dobrze. W XXI wieku wojna między mięsożercami a zwolennikami diety roślinnej trwa w najlepsze. Są jednak takie momenty, że przeciwnicy wegetarianizmu i weganizmu całkowicie tracą kontakt z rzeczywistością.
30.03.2017 | aktual.: 30.03.2017 22:01
Wszystko zaczęło się od… norweskich naukowców, którzy ostatnio postanowili zbadać wpływ niedoboru witaminy B12 u niedożywionych nepalskich dzieci. Na czym polegało badanie? Otóż Norwedzy kontrolowali rozwój dzieci, w których diecie od urodzenia brakowało rzeczonej witaminy, potem po 5 latach sprawdzili, jak te dzieci radzą sobie w testach poznawczych – i tu np. w układaniu puzzli, rozpoznawaniu liter i emocji innych dzieci.
Jak się okazało, niedobór witaminy pogarszał wyniki malców. – Liczba dzieci w krajach o niskich dochodach, które nie rozwijają się w zależności od ich potencjału, jest duża. Nasze wyniki wskazują, że odpowiednio wczesne wykrycie niedoboru witaminy B12 u dzieci może stanowić jeden ze sposobów zapewnienia im zdrowego rozwoju, a co za tym idzie, lepszej przyszłości – mówi Ingrid Kvestad z Uni Research w norweskim Bergen.
Więc o co tyle hałasu? Otóż witamina B12 występuje głównie w produktach pochodzenia zwierzęcego. Wyniki badań wykorzystano więc, jako kolejny dowód na to, że wegetarianizm szkodzi i to poważnie.
- Jak przedstawiły to media? Norwescy naukowcy udowodnili, że wegetarianizm spowalnia rozwój mózgu dziecka! Dodatkowo wszystko okraszone całkowicie wymyślonymi wynikami i historyjkami o wegańskich dzieciach i rodzicach. Ani w oficjalnym badaniu, ani oświadczeniu nikt nie użył słowa „wegetarianizm” czy „weganizm”, a badane dzieci nie były na żadnej z tych diet. Wpływ niedoboru witaminy B12 na nasz organizm jest od dawna znany, dlatego wszystkim na diecie roślinnej zaleca się jej suplementacje. Jednak deficyt tej witaminy dotyka nawet 40 proc. Amerykanów. No ale rzetelne przedstawienie wyników nie sprzeda się tak dobrze, jak kolejne pseudonaukowe ataki na znienawidzonych wegan – piszą administratorzy jednego z fanpage’y poświęconych diecie roślinnej.
Na jednym z popularnych portali czytamy: „w niekończącym się sporze między wegetarianami i mięsożercami eksperci zdrowego żywienia dolali oliwy do ognia i przeprowadzili szeroko zakrojone badania, które wykazały, że dzieci matek, które są wegetariankami, osiągają gorsze wyniki w szkole i mają większe trudności z przyswajaniem wiedzy niż dzieci matek jedzących mięso. Szczególnie negatywny wpływ miała na dzieci dieta matek-weganek, które poza mięsem, rezygnują również ze spożywania wszelkich pokarmów pochodzących od zwierząt – mleka, serów, jaj i miodu”.
Manipulacja manipulacją, ale co zdenerwowało internautów najbardziej to to, że po raz kolejny szuka się na siłę argumentu, by zaatakować tych, którzy mięsa na swoim talerzu nie lubią oglądać. „Zawsze wiedziałem, że weganie są niedorozwinięci” – to tylko jeden z powtarzających się komentarzy.
Dlaczego wciąż tak bardzo interesujemy się menu innych? Bo że tak się dzieje, nie ma wątpliwości, wystarczy przeczytać kilka komentarzy pod naszym wywiadem z Przemysławem Ignaszewskim – znanym w sieci jako Vegenerat Biegowy. Przemek, zawodowy żołnierz, miał w którymś momencie dość swojej nadwagi, zabrał się za bieganie i zmienił nawyki żywieniowe. Przeszedł na dietę roślinną, a mięso ogląda już tylko w reklamach. Schudł 50 kilogramów, biega maratony. Żyje zdrowo.
Co innego sądzą jednak internauci:
„Typowy wege ze spranym mózgiem - odkąd biega systematycznie nie musi się przygotowywać do testu tak długo, jak wcześniej? NAPRAWDĘ? To takie dziwne? U kolegów też to działa? Bo tak działa systematyczne bieganie/ćwiczenia/nauka. O ile zakład, że jakby zamiast substytutów jedzenia zjedli porządną dawkę mięsa na każdy posiłek, mieliby leprze rezultaty przy tym samym wysiłku? I tak wiem z doświadczenia, nie tylko mojego”.
„Kolejna wegepropaganda, a zwłaszcza że niby to SPORT go do tego doprowadził. Niedobór składników odżywczych spowodował u niego anemię, więc schudł, naczytał się wege stron i tej zakłamanej manipulacji. Nasze całe ciało jest typowe dla drapieżników i tak samo, jak inne drapieżniki dzięki gotowaniu lub innemu przetwarzaniu roślin z natury dla nas niejadalnych możemy przetrwać, ale reklamowanie tego jako zdrowe, właściwe, polecane jest zbrodnią przeciwko ludziom i naturze!”.
„Mój kolega też chciał być trendy odstawił mięso itd. Wyczynowo zaczął jeździć na rowerze. Po dwóch latach wyglądał jak szczupaczek, ale zaczęły się problemy ze zdrowiem: anemia, depresja. Skończyło się w szpitalu. Życzę powodzenia myślącym inaczej”.
To tylko skromna część. Czemu tak wielu osobom przeszkadza to, że ktoś nie je mięsa?
- Przede wszystkim mam silne przekonanie, że to wynika ze strachu - przed tym, że ktoś sugeruje, że moja moralność jest nie w porządku, że chce zmienić moje tradycje kulinarne, przyzwyczajenia, ulubione smaki, wygodę i przede wszystkim - dobre samopoczucie związane z tym, że dotychczas nie zastanawiałem się nad podmiotowością tego, co ląduje na moim talerzu – opowiada Weronika, weganka z wyboru, działaczka Otwartych Klatek. - Każdy człowiek uważa się za dobrego z natury. Sytuacja, w której spotyka weganina czy materiały bliskie weganinowi może podświadomie sugerować, że jest złym człowiekiem, bo je mięso. Jeśli ktoś tak podchodzi do sprawy i od razu, mimo braku rzeczywistych podstaw czuje się atakowany, trudno się dziwić, że odpowiada agresją.
- Czasami czytając komentarze i niektóre opinie może wydawać się, że dla ludzi wegetarianizm jest czymś obcym. Prawda jest zupełnie inna - wegetarianizm w Polsce jest bardzo dobrze postrzegany i popularny – uważa Kuba, również zaangażowany w Otwarte Klatki. - Warszawa została okrzyknięta jednym z najlepszych miejsc dla wegan na świecie, polskie wegańskie firmy, blogerzy czy produkty odnoszą wiele sukcesów. Dodatkowo badania firmy analitycznej Mintel Polska pokazały, że już niemal 10 proc. osób w wieku 25-34 jest na diecie wegetariańskiej. Jeszcze większy odsetek osób badanych deklaruje ograniczanie spożycia mięsa. Internet rządzi się swoimi prawami, często wrzucane są fałszywe artykuły lub informacje, które mają wzbudzić kontrowersje, by nakręcać ruch portalom. Na szczęście wszystko jest weryfikowane przez rzeczywistość, a w tym przypadku jest bardzo optymistyczna i chlubna dla Polski – dodaje.