Widziała go na ulicy. Wyznała, co robił tuż przed tragedią
Nagła śmierć 56-letniego projektanta wstrząsnęła nie tylko fanami "Królowych życia". Gabriel Seweryn zmarł 28 listopada w szpitalu w Głogowie. Jeszcze zanim mężczyzna odczuł niepokojące dolegliwości, pojawił się na rynku ze swoim partnerem. Jedna z kobiet w rozmowie z "Faktem" powiedziała, co robił na kilka godzin przed śmiercią.
02.12.2023 | aktual.: 02.12.2023 12:44
We wtorek, 28 listopada po godzinie 18:00, media obiegła wiadomość o śmierci Gabriela Seweryna. Mężczyzna zyskał medialny rozgłos za sprawą udziału w programie "Królowe życia". Projektant futer wiódł luksusowe życie, ale w ostatnich latach jego sława przygasła, biznes upadł, a pojawiły się problemy zdrowotne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciąg zdarzeń z dnia śmierci
Po południu (28 listopada) mężczyzna poczuł się źle — miał duszności i problemy z oddychaniem. Towarzyszył mu także ucisk w klatce piersiowej. Do pracowni Gabriela Seweryna wezwano pogotowie. Jak informowali ratownicy medyczni — celebryta miał być agresywny, przez co interweniowali policjanci. Patrol dojechał jednak na miejsce po godzinie 15:00, kiedy Gabriel Seweryn wraz ze swoim partnerem życiowym, Kamilem, byli już w drodze do szpitala. Tam szybko poddano go diagnostyce.
"Około godziny 15:30 pacjent został przyjęty na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu leki. Po około dwóch godzinach, kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia" - zdradziła w rozmowie z portalem glogow.naszemiasto.pl rzeczniczka Głogowskiego Szpitala Powiatowego, Ewa Todorov.
Kiedy wydawało się, że stan zdrowia projektanta jest już ustabilizowany, doszło do zatrzymania krążenia, a lekarze stwierdzili zgon. Po sekcji zwłok biegły nie był w stanie podać przyczyny śmierci Gabriela Seweryna.
Widziała projektanta przed śmiercią
Czy Gabriel Seweryn rzeczywiście był agresywny? Czy miał atak paniki? Jak wyglądał jego dzień przez tragiczną sytuacją? Kobieta z jego otoczenia widziała go około godziny 15:00 w centrum Głogowa. Projektant nagrywał relacje na media społecznościowe, a jego partner filmował. Żaden z nich, według kobiety, nie był agresywny.
- Karetka stała pod jego pracownią. Miałam wrażenie, że nie chcieli im pomóc, bo stali i nie reagowali. No i taksówkarz zrezygnował z kursu i wtedy pojechali na SOR, a karetka stała jeszcze tutaj z pół godziny - mówi w rozmowie z reporterem "Faktu".
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl