Więcej światła...
Pierwszy raz światło zastosowano do leczenia zespołu sezonowych zaburzeń psychicznych w latach 80., gdy lekarze stwierdzili, że depresje występowały najczęściej podczas długich zim, kiedy dni były ciemne i krótkie.
Hindusi już wieki temu stosowali wyciągi roślinne do smarowania zmian spowodowanych bielactwem, które następnie wystawiali na działanie słońca. Helioterapię, czyli wystawianie na naturalne promienie słoneczne stosowali też starożytni Egipcjanie, wierząc, że poprawi to ich stan zdrowia. Współczesna nauka wykorzystuje światło w leczeniu wielu chorób.
Słońce na zdrowie
Specjaliści uważają, że istnieje ścisły związek między występowaniem depresji, a ilością światła dziennego. Wraz ze skracaniem się dnia, nasila się zmęczenie, apatia, bezsenność, zmiana nastrojów. Stan ten określa się mianem sezonowej depresji. Dotyka ona prawie co piątą osobę, a 80 proc. z nich to kobiety. Odpowiedzialny jest za to m. in. neuroprzekaźnik o nazwie serotonina. Światło wnikając przez oczy stymuluje jej wydzielanie.
U osób cierpiących na depresję bardzo często odnotowuje się niski poziom serotoniny. Pierwszy raz światło zastosowano do leczenia zespołu sezonowych zaburzeń psychicznych w latach 80., gdy lekarze stwierdzili, że depresje występowały najczęściej podczas długich zim, kiedy dni były ciemne i krótkie. Ale nie tylko sezonową depresję leczy się światłem. Metodę tę stosuje się także w terapii łuszczycy, krzywicy u dzieci, w zespole rozmiękczania kości u dorosłych.
Zaburzenia te powoduje niedobór witaminy D, wytwarzanej właśnie pod wpływem światła przez ludzki organizm. Światło słoneczne wzmaga przemianę materii, pobudza mechanizmy krwiotwórcze, zwiększa odporność organizmu na zakażenia, wpływa na gruczoły wydzielania wewnętrznego oraz działa odczulająco. Helioterapię stosuje się w leczeniu gruźlicy kostno-stawowej, gruźlicy dróg moczowych, gruźlicy węzłów chłonnych, przewlekłych stanów zapalnych stawów, przewlekłych nieżytów dróg oddechowych, łuszczycy, czyraczności, trądziku pospolitego oraz zaburzeń wzrostu kości u dzieci. * Lampy na zdrowie*
Obecnie coraz częściej do celów leczniczych wykorzystuje się sztuczne źródła promieniowania świetlnego (aktynoterapia). Za ojca nowoczesnej światłoterapii uważany jest duński lekarz Niels Ryberg Finsen, który około 100 lat temu udowodnił lecznicze działanie światła słonecznego i nadfioletowego (emitowanego przez lampę łukową), a za swoje dokonania uhonorowany został Nagrodą Nobla.
Warto wiedzieć, że fototerapia jest skuteczna, kiedy stosujemy tylko określone rodzaje światła, odpowiednio dopasowane do konkretnych dolegliwości. Do leczenia depresji sezonowej stosuje się lampy fluoroscencyjne, które emitują światło zbliżone do dziennego o natężeniu oświetlenia powyżej 2500 luksów. Jest ono 5 – 10 razy większe od światła, które emituje zwykła żarówka. Jeden seans trwa dwie – trzy godziny, a wpływ kilkudniowej terapii porównuje się do zimowych wakacji w ciepłych krajach.
W gabinetach odnowy biologicznej i kosmetycznych stosuje się często światło specjalnych lamp emitujących tzw. światło spolaryzowane (fale poruszają się po jednej płaszczyźnie). Działa ono regenerująco oraz stymulująco na komórki, zapobiega procesom zapalnym i wzmacnia układ odpornościowy, łagodzi objawy trądziku zwyczajnego, przyśpiesza gojenie ran. Promieniowanie stosowanych powszechnie w fizykoterapii lamp sollux penetruje tkanki na małą głębokość, powodując ich rozgrzanie, rozszerzenie naczyń krwionośnych i co za tym idzie - wzmożenie ukrwienia i poprawę przemiany materii.
Lampa leczy reumatyzm, bóle mięśniowe, zapalenie korzonków i przyśpiesza się procesy gojenia, hamuje rozwój chorób: grypy, anginy, przeziębienia, leczy zatoki czołowe i oboczne nosa. Naświetlanie zmniejsza ból i napięcie mięśni, dzięki czemu jest przydatne dla sportowców w przypadku leczenia różnorodnych kontuzji. Dobre efekty daje naświetlanie przy łysieniu przejściowym, gdy stosuje się je łącznie z masażem. Barwne oświetlenie pomaga też w chorobach oczu jak zaćma, jaskra, niedowidzenie, krótkowzroczność czy przewlekłe zmęczenie oczu.