Sprytna metoda złodziei. Wchodzą nawet, gdy w środku są domownicy
- Nie krępują się, wchodzą i kradną, nawet jeśli właściciele domu są na miejscu - wyjawił "Newsweekowi" Przemysław Siemiński, który jest prezesem firmy zajmującej się zabezpieczeniami i ochroną. Złodzieje mają coraz nowsze sposoby kradzieży.
Co dwie minuty. Według "Newsweeka" w takim czasowym odstępie w Polsce dochodzi do kradzieży w sklepie. Co siedem minut włamywacz dostaje się do domu. Walka z tego rodzaju przestępcami jest walką z wiatrakami.
Dawniej złodzieje typowali i obserwowali mieszkania, aby dobrze się przygotować, zanim przystąpią "do ataku". Dziś sprawa wygląda jednak inaczej. - Zanim okradzeni zorientują się, że zostali okradzeni, po złodzieju nie ma już śladu - dodaje Przemysław Siemiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyrwał portfel seniorowi. Bezczelna kradzież nagrana
Wiedzą, które pomieszczenia są "wolną strefą"
Włamywacze bardzo dokładnie analizują rozkłady naszych domów. Dzięki temu są w stanie ustalić, które pomieszczenia nie są objęte strefą z włączonym alarmem. Jak przyznało "Newsweekowi" pewne małżeństwo, do ich domu włamywacze dostali się przez okno w sypialni. Czujki alarmu włączyły się, dopiero kiedy złodzieje znaleźli się w salonie.
Obecnie włamywacze często w jedną noc potrafią obrabować kilka domów. Co więcej, potrafią zaatakować mieszkańców. Z tego względu prezes firmy zajmującej się ochroną i zabezpieczeniami radzi, aby nie dopuszczać do konfrontacji z intruzem, a zamknąć się w pokoju i natychmiast wezwać policję.
Metody złodziei. Tak obrabiają auta
W mieszkaniach sytuacja z włamywaczami wcale nie jest lepsza. Złodzieje potrafią chodzić od drzwi do drzwi, aby natrafić na te niezamknięte. Następnie kradną z korytarza torebki, kurtki, w których mogą znajdować się telefony, portfele czy gotówka.
Nie są już też bezpieczne nasze samochody. Jak zauważa Mateusz Wilczyński z firmy zajmującej się montażem wideorejestratorów i systemów opartych na monitoringu GPS, kiedyś, aby włamać się do pojazdu, potrzebne był pewne umiejętności. Dziś są one zbędne.
- Wystarczy dwóch, nawet niespecjalnie lotnych złodziei. Jeden staje z "walizką" przy samochodzie i łapie za klamkę, czyli wzbudza samochód do tego, żeby wykrył kluczyk. Drugi, z nadajnikiem, odszukuje właściciela z kluczykiem, staje gdzieś w pobliżu niego. "Walizka", czyli urządzenie, które działa jak przedłużacz, powoduje, że auto zachowuje się, jakby to właściciel przy nim stał, a nie złodziej - wyjaśnił "Newsweekowi" Wilczyński.
"Przez przypadek"
Swoje własne metody mają też przestępcy kradnący w sklepach. Jak podały "Wiadomości Handlowe" coraz częściej złodzieje stawiają na metodę "przez przypadek". Sposób ten to prawdziwa plaga w sklepach samoobsługowych, gdzie nie występują bramki elektroniczne. Jak wygląda taki rabunek? Przestępca płaci jedynie za część produktów, trzymając kartę w prawej ręce, a pozostałe towary kradnie z pomocą lewej ręki.
Coraz częściej oszuści wykorzystują też metodę "na zwrot". Biorą towar ze sklepowej półki i ruszają z nim do punktu reklamacji, gdzie robią burzę wokół całej sytuacji.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl