Wojna a ślubne plany Polaków. "Zrezygnowaliśmy z terminu. Nie wiemy, co dalej"
Jeszcze chwilę temu spokojnie planowali swój ślub. Nie zdawali sobie sprawy, że nadejdzie moment, w którym zaczną się zastanawiać, czy to na pewno odpowiednia pora na taką uroczystość. Ślubne plany Polaków zmieniają się przez panującą wojnę w Ukrainie. Niektórzy już zrezygnowali z terminu, inni zastanawiają się, czy ślub będzie taki, jak zamarzyli - wypełniony szczęściem.
11.03.2022 | aktual.: 13.03.2022 12:38
- Mieliśmy zarezerwowany termin, ale zrezygnowaliśmy. Nie wiemy, co dalej - rozpoczyna naszą rozmowę Laura, która razem z narzeczonym podjęła decyzję o przełożeniu ślubu ze względu na panującą sytuację w Ukrainie. Na kiedy? Tego jeszcze nie wiadomo. Jest przerażona zarówno wojną, jak i tym, jak wygląda teraz sytuacja gospodarcza w Polsce.
"Wielu gości by nie przyszło"
Laura mówi, że zrezygnowali na razie ze ślubu z narzeczonym, aby mieć spokojną głowę. Planując uroczystość w obecnej, trudnej sytuacji, baliby się, że w ostatnim momencie coś się wydarzy, a ślub nie będzie taki, jakby tego chcieli - zamiast szczęścia, będzie smutek.
- Wiemy, że wielu gości by nie przyszło, wiele osób się teraz boi. Część mojej rodziny ma uchodźców z Ukrainy w swoich domach. Sytuacja nie jest stabilna, martwiłabym się, że coś nie wypali - zdradza mi w rozmowie.
- Jak nie COVID-19, to wojna, zastanawiam się, czy będzie jeszcze normalnie. Nie mogłabym się cieszyć moim ślubem, kiedy na świecie dzieje się taka krzywda - dodaje Laura.
Inną, ale równie ważną kwestią, która ją martwi, jest to, że przez nieciekawą sytuację gospodarczą w Polsce, wiele osób nie miałoby teraz pieniędzy i odmówiłoby przez to przyjścia na ślub i wesele. A ona chce cieszyć się tym dniem z nimi.
"Wszystko może się zmienić z dnia na dzień"
- Nasz ślub jest zaplanowany na 1 października. Odkąd zarezerwowaliśmy termin, atmosfera była dość napięta, bo zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądała sytuacja z pandemią w 2022 roku. Mimo wszystko planowaliśmy też wesele. Teraz sytuacja związana z wojną znowu wszystko komplikuje, ale na razie nie rezygnujemy - mówi Daria Uchman.
Daria pracuje na co dzień w Kolejach Mazowieckich, dzięki czemu miała bezpośrednią styczność i kontakt z uchodźcami z Ukrainy w pociągu humanitarnym. Widok ich smutku, a także to, co teraz przeżywają, bardzo wpłynęły na jej postrzeganie przyszłości.
- Nie ukrywam, że to było dla mnie bardzo trudne doświadczenie, które uświadomiło mi, że pomimo planów, wszystko może się zmienić z dnia na dzień. Oni też mieli przecież swoje plany, spełniali się. Planowali śluby, założenie rodziny, inwestowali w marzenia. A ich świat zmienił się w dosłownie jedną noc. Nas również może to spotkać - stwierdza.
Daria podkreśla, że choć nadal szykuje się z narzeczonym do uroczystości, są przygotowani na przeniesienie "większego świętowania na bezpieczniejszy czas".
"To sytuacja, której nie da się przewidzieć"
Klaudia i jej narzeczony planują swój ślub i wesele od ponad dwóch lat. Ma odbyć się już za trzy miesiące, a wszystko jest tak naprawdę dopięte na ostatni guzik. Obecna sytuacja na świecie, jak mówi Klaudia, to "sytuacja, której nie da się przewidzieć".
- Jest mi ogromnie przykro z powodu wojny tym bardziej, kiedy patrzę na cierpienie osób, które przekraczają nasze granice. Sama bardzo chętnie im pomagam, ale uważam, że w dzisiejszych czasach, kiedy dotyka nas tak wiele chorób i zaburzeń psychicznych, musimy cieszyć się życiem, które mamy, a nie bać się wszystkiego, co dzieje się dookoła - twierdzi Klaudia.
- Nie możemy dać się zastraszyć. Życie toczy się dalej i uważam, że ludzie muszą mieć dostęp do tej normalnej codzienności, którą znają. Dlatego mam też nadzieję, że nasz ślub będzie, mimo wszystko, radosnym dniem dla rodziny i gości - dodaje w rozmowie.
Zobacz: Ukraińskie rodziny w obliczu wojny. "Kuzyna wezwali o 4 nad ranem do wojska. Ma żonę w ciąży"
"Trudno zajmować się drobnostkami w obliczu tragedii"
Kamila Teleon wyjdzie za mąż już pod koniec kwietnia. Przyznaje, że w jej głowie wciąż pojawiają się myśli dotyczące wojny i tego, czy to odpowiedni czas na taką uroczystość.
- Myśleliśmy, że to będzie już dobry czas, że przycichną te epidemiczne okoliczności. Ale chyba trafiliśmy jeszcze gorzej. Sytuacja w Ukrainie odbija się na sytuacji w Polsce, a co za tym idzie - na ludziach. Czujemy strach i niepewność, że zaczynamy tracić grunt pod nogami i nasz ślub, w obliczu tego, co się dzieje, stracił na "ważności". Trudno jest żyć "po staremu" i zajmować się drobnostkami w obliczu tragedii - mówi mi Kamila.
- Zobowiązania są jednak tak daleko posunięte, że nie wyobrażamy sobie rezygnacji czy przełożenia ślubu. Nie mamy wpływu na zaistniałe okoliczności. Uważam, że nie jest to idealny moment na taką uroczystość, ale jednocześnie zadaję sobie pytanie: czy w obecnych czasach będzie jeszcze taki idealny moment? Wiem, że to wszystko wpłynie na nasze samopoczucie i nastroje w tym dniu. Boję się o to, bo to "poczucie winy" będzie pewnie nieuniknione. Ale z drugiej strony, musimy trzymać się myśli, że nasza miłość też jest ważna, mamy prawo do zaślubin i nie możemy dać się zwariować - podsumowuje.
Wojna wpływa na koszty ślubno-weselne
Kamila Teleon zdradziła także, że w jej przypadku panująca wojna w Ukrainie wpłynęła na koszty związane z weselem.
- W naszym przypadku sytuacja związana z wojną wpłynęła na podwyższenie opłaty weselnej "za talerzyk". Właściciel lokalu zmienił umowę, gdzie taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Umowa powinna pozostać już jednak do końca nienaruszalna. To również nie było dla nas przyjemne. Postawienie nas pod ścianą i nie pozostawienie wyboru, wzbudziło dodatkowy stres i niezadowolenie, także ze strony naszych rodziców - dodaje.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.