Wolą wracać do Ukrainy. Nowy raport obnaża problem z polskim prawem

Uciekające przed wojną Ukrainki myślały, że w Polsce w końcu będą bezpieczne. Niestety restrykcyjne prawo sprawia, że pozostawione są same sobie. Najnowszy raport demaskuje realne zagrożenie, z jakim przyszło się zmierzyć kobietom w XXI wieku.

Ukrainki są zaskoczone brakiem dostępu do aborcji w Polsce
Ukrainki są zaskoczone brakiem dostępu do aborcji w Polsce
Źródło zdjęć: © Getty Images | SOPA Images

18.05.2023 | aktual.: 18.05.2023 12:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Uciekając w popłochu przed wojną, miały nadzieję, że w Polsce zostanie im udzielona pomoc. Tak jest, jednak nie w każdym przypadku. Ukrainki, które z różnych powodów chcą zakończyć swoje ciąże, są pozostawione same sobie. Raport o sytuacji ukraińskich uchodźczyń wojennych w Polsce, Rumunii, na Słowacji i Węgrzech pokazuje, w jak trudnej sytuacji znalazły się kobiety.

Ukrainki bez dostępu do antykoncepcji

Wspomniany raport stworzono we współpracy międzynarodowej organizacji pozarządowej Center for Reproductive Rights z organizacjami działającymi w tych właśnie krajach. Polska nie wypadła w nim najlepiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ukrainki, które przyjechały do naszego kraju, nie zostały poinstruowane, na jaką pomoc mogą konkretnie liczyć. Kobiety, które zgodziły wypowiedzieć w raporcie, nie mogą uwierzyć, że antykoncepcja oraz tabletka "dzień po" dostępne są w naszym kraju tylko na receptę.

W raporcie wskazano także, że w naszym kraju osoby nieletnie nie mogą uzyskać pomocy lekarza w kwestii antykoncepcji bez zgody prawnego opiekuna, który w przypadku uchodźców jest często niedostępny.

Podkreślono również, że przyjeżdżający do naszego kraju nie mają informacji, jakie prawa im się należą. Nie wiedzą, do kogo mogą zgłosić się o pomoc. W przypadku lekarzy ginekologów, na których wizyty także Polki muszą czekać często wiele tygodni, Ukrainki po prostu nie otrzymują należytej pomocy na czas.

"Zamawiam leki, których potrzebuję z Ukrainy, ponieważ jest to znacznie szybsze. Moi przyjaciele chodzą do ginekologa w Ukrainie. Jeśli sama będę potrzebować wizyty u lekarza, też wrócę do kraju, bo u nas jest wszystko znacznie prostsze" - przyznała w raporcie Anna, Ukrainka, która obecnie mieszka w Polsce.

Gwałt a zakaz aborcji

Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie w mediach pojawiło się wiele informacji na temat bestialskich czynów rosyjskich żołnierzy. Nie tylko zabijali niewinnych, ale także dopuszczali się gwałtów zarówno na kobietach, jak i nieletnich dziewczynkach. W konsekwencji wiele z nich zachodziło w niechciane ciąże. Szukając schronienia w naszym kraju, nie przypuszczały, że będą miały problem z aborcją. W końcu w ich kraju mogą wykonać ten zabieg na żądanie do 12. tygodnia ciąży.

"Prawie całkowity zakaz aborcji w Polsce tworzy poważne komplikacje dla dostępu uchodźców do aborcji" - można przeczytać w raporcie.

Żeby móc w ogóle starać się o aborcję, musiałyby najpierw zgłosić wszystko odpowiednim organom ścigania. Nie jest tajemnicą, że zanim sprawa zostanie rozpatrzona przez władze, musi minąć sporo czasu, który w przypadku ciąż jest niezwykle ważny.

Wiele Ukrainek wstydzi się też tego, co je spotkało. Nie chcą martwić swoich bliskich, dlatego też nie decydują się na zeznania. W tym przypadku zostają pozostawione same sobie. Oczywiście mogłyby skorzystać z pomocy w innych krajach, jednak to często wiąże się z ogromnymi kosztami, na które niewiele uchodźczyń jest w stanie sobie pozwolić.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
wojna w Ukrainieukrainkiaborcja