Wstrząsające wyznanie Racewicz. Mówi o poronieniu
Joanna Racewicz dwa razy poroniła. Ze szpitala ma same traumatyczne wspomnienia. "Trzeba TO wyczyścić, ale dopiero po 1 listopada, bo jadę na groby" - powiedziała lekarka. Dziennikarka przekazała wsparcie wszystkim uczestniczkom Strajku Kobiet.
Joanna Racewicz jest mamą 15-letniego Igora, ale ma za sobą aż trzy ciąże. Dwa razy poroniła, a to, jak przed laty potraktowano ją w szpitalu, było traumatyczne. Teraz zabrała głos w sprawie strajku. "Z nadzieją, że jeszcze będzie normalnie" - napisała.
"Morze porażających historii". Racewicz wspiera strajkujące kobiety
"Protesty w całym kraju. Morze porażających historii. O upokorzeniach, pogardzie, podłości. O braku empatii, wyobraźni, przyzwoitości. Zbiorowy akt oskarżenia przeciwko lekarzom i położnym bez serc i grama zrozumienia" - rozpoczęła swój wpis Joanna Racewicz.
Następnie opisała przerażające kulisy z porodówki.
"Jak można wchodzić do sali z grupą studentów i bez pytania o zgodę oglądać kobiece rany? Jak można mówić innej: 'przestań rozpaczać, to był tylko trochę większy skrzep, nic takiego'? Ryczeć na cały korytarz: 'pani z poronieniem!', jakby ktoś w barze mlecznym wydawał pierogi?"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opowiedziała również o swoich, traumatycznych doświadczeniach sprzed laty.
"O lekarzu, który długo milcząc ogląda USG. Na zimno informuje: "płód nie żyje". W gabinecie, gdzie na ścianach rój zdjęć pięknych bobasów. Znów wali się świat. Jest koniec października przed Świętem Zmarłych. Lekarka prowadząca zaprasza na 'zabieg', bo 'trzeba TO wyczyścić', ale dopiero po 1 listopada, bo "jedzie na groby". Nieważne, że jej pacjentka jest jak mogiła. Widok dziecka, które miało być potraktowane jak odpad medyczny, gdyby nie nasze NIE!!!"
"Później odniosła się do słów lekarzy, broniących swojego środowiska. "Spokojnie. Nie ferujmy wyroków, to margines - słychać głos ze strony stowarzyszeń lekarzy. Może i margines. Tylko, że cholernie bolesny" - napisała dosadnie.
"I tak to już jest, panie i panowie, że on będzie bardziej widoczny niż stu dobrych medyków. 'Warto być w życiu porządnym' - to klasyk. Nie wiem, czy na studiach macie takie ćwiczenia. Z empatii, wrażliwości, komunikacji z pacjentem Warto. Służę pomocą. Mam wprawę. Z nadzieją, że jeszcze będzie normalnie".
Racewicz dwa razy poroniła
Dzień wcześniej dziennikarka podzieliła się niezwykle intymnym wyznaniem.
"Bilans: trzy ciąże, jedno dziecko. 'Beznadziejny przypadek' - znam to na pamięć. Takie 'położnicze esperanto', szpitalny slang. Nie ma w nim szacunku dla kobiety i sytuacji. Nie było go także w scenie, gdy do izby przyjęć na Karowej weszła pani salowa z mokrą ścierką. Chciała posprzątać krew z podłogi. Moją i dziecka. Lekarz zniknął. Tuż po diagnozie: poronienie" - napisała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl