"Wstydzę się powiedzieć żonie, że straciłem pracę". Kuba i Marcin woleli ukrywać prawdę
Marcin każdego ranka żegnał się czule z żoną, zabierał przygotowane przez nią kanapki i wychodził do biura, choć tak naprawdę snuł się przez cały dzień po mieście albo okolicznych lasach. Kuba po wyjawieniu ukochanej, że dostał wypowiedzenie, rozpłakał się. Dlaczego mężczyźni wstydzą się utraty pracy i często próbują to zataić przed partnerkami?
09.05.2020 | aktual.: 09.05.2020 11:59
Konsekwencje epidemii koronawirusa widać nie tylko w szpitalach, ale również… urzędach pracy. W kwietniu przybyło blisko 60 tys. bezrobotnych, a stopa bezrobocia wyniosła 5,7 proc. Specjaliści nie mają wątpliwości, że sytuacja będzie się tylko pogarszać. Przez wiele miesięcy będziemy odczuwać skutki sparaliżowania gospodarki ograniczeniami wprowadzonymi w celu zahamowania pandemii. Pod koniec roku bez zatrudnienia będzie nawet co dziesiąty aktywny zawodowo Polak.
Utrata pracy jest bez wątpienia ogromnym problemem życiowym, a często nawet osobistym dramatem i powodem do wstydu. W badaniu przeprowadzonym kilka lat temu przez pracownię Homo Homini okazało się, że to czwarta rzecz, której najbardziej się wstydzimy, po kradzieży, prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu i odbywaniu kary w więzieniu.
Najlepszym przykładem jest Marcin, który pracował w dziale marketingu dużego klubu fitness we Wrocławiu, zamkniętego na początku marca z powodu koronawirusa. – Mimo to mąż codziennie rano wychodził do biura – opowiada jego żona Klaudia. – Twierdził, że szef kazał wszystkim stawiać się w pracy i przygotowywać różne rozwiązania na czas kryzysu. Zapewniał, że w firmie wprowadzono wszelkie środki ostrożności, rozsunięto biurka, by zachować odpowiednią odległość między pracownikami, wyposażono ich w płyny do dezynfekcji i tak dalej – relacjonuje kobieta.
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Historie inspirujących kobiet
Dopiero po kilku tygodniach dowiedziała się, że Marcin już w marcu otrzymał wypowiedzenie. – Jak to zwykle bywa, poznałam prawdę przez przypadek. Po prostu spotkałam na ulicy jego kolegę z biura. Zwykle mówimy sobie tylko "cześć", ale wtedy jakoś mnie naszła ochota, by do niego zagadać. Gdy spytał, jak trzyma się Marcin po zwolnieniu, opadła mi szczęka – przyznaje Klaudia.
W głębokim lesie
Tego dnia Marcin wrócił do domu o tej samej porze, co wtedy, gdy pracował. – Nawet zaczął coś ściemniać o nowym projekcie w pracy, ale od razu zapytałam, dlaczego mnie oszukuje. Zamurowało go. W końcu przyznał, że było mu strasznie wstyd. Czuł się przegranym nieudacznikiem i nie wiedział, jak mi powiedzieć prawdę. Stwierdził, że najpierw chciał znaleźć nową pracę i dopiero wtedy wszystko mi wyjaśnić – mówi Klaudia.
Jednak w czasie pandemii niełatwo rozwijać karierę zawodową. Jak się okazało, przez kilka tygodni Marcin wychodził rano i snuł się bez celu. Gdy zamknięte są kina czy galerie handlowe, nie jest łatwo zabijać czas, dlatego często wyjeżdżał do lasu i godzinami spacerował, bez narażania się na spotkanie kogoś znajomego. – Dla mnie to kompletna głupota, ale faceci z urażoną ambicją zachowują się nieracjonalnie – uważa Klaudia, która uznała, że nie będzie robiła mężowi zbyt dużych wyrzutów za oszukiwanie. – I tak jest za dużo problemów dookoła. A praca i pieniądze to nie wszystko – dodaje.
Równie wyrozumiała była Marta, której mąż też wstydził się przyznać, że stracił pracę. – Przez kilka dni Kuba symulował problemy żołądkowe i nie wychodził z domu, choć wcześniej takie dolegliwości raczej nie byłyby problemem, po prostu wziąłby jakieś proszki i pobiegł do biura, bo bardzo lubił swoją pracę. Uznałam jednak, że najwyraźniej potrzebuje trochę odpoczynku – opowiada Marta.
Jednak pewnego wieczora Kuba "pękł". – Powiedział, że musi mi wyznać coś bardzo ważnego. Przestraszyłam się, że jest ciężko chory albo może ma kogoś na boku. Tymczasem Kuba poinformował mnie, że tydzień wcześniej został zwolniony w ramach redukcji etatów. I zaczął płakać, co było niezwykłym widokiem, bo łzy w jego oczach widziałam zaledwie kilka razy – wspomina Marta. – Spytałam, dlaczego nie powiedział mi o tym od razu. Wyjaśnił, że się wstydził.
Potrzeba sukcesu
Dlaczego utrata pracy jest dla współczesnego mężczyzny powodem do wstydu? Wynika to m.in. z odczuwanej przez niego presji. Otoczenie wymaga bowiem, by dobrze wyglądał, był wzorowym mężem i ojcem, a przy tym pożądany jest sukces zawodowy i pełne konto. Psychologowie ewolucyjni nie kryją, że jedną z głównych cech, na jakie zwraca uwagę kobieta poszukująca stałego partnera, jest jego wysoki status społeczny i zamożność.
– U mężczyzn jednym z obszarów najbardziej narażonych na wstyd jest poczucie braku sukcesu. Utrata pracy uderza w niego najbardziej – twierdzi coach biznesu Karolina Cwalina-Stępniak. – W tradycyjnym, wyznawanym jeszcze przez wielu modelu męskości to facet powinien zapewnić rodzinie byt, jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo materialne. Dlatego utrata pracy traktowana może być przez niego jak porażka i podważenie jego męskości – dodaje.
Jej zdaniem ukrywanie tego przed partnerką może być oczywiście traktowane jako kłamstwo, jednak zazwyczaj jest to próba ochrony drugiej połówki, poradzenia sobie z sytuacją i rozwiązania problemu samemu. – Mężczyzna chce oszczędzić drugiej osobie zmartwień i rozczarowań. Jednak z moich doświadczeń wynika, że jest to rzadka sytuacja. Mężczyźni zazwyczaj jednak dzielą się z partnerkami taką informacją, choć często odsuwają to w czasie i mówią z opóźnieniem, kiedy pierwsze emocje już opadną – tłumaczy Karolina Cwalina-Stępniak.
Zobacz także
Kłopoty z samooceną
Zdaniem Cwaliny-Stępniak warto wesprzeć partnera w tym trudnym czasie. – Utrata pracy jest dla niego wystarczająco dużą traumą, więc nie należy dodatkowo obciążać go poczuciem winy. Emocje są tu naturalne, zwłaszcza jeśli ma się zobowiązania finansowe takie jak kredyt. Jednak żeby poradzić sobie w takiej sytuacji, potrzebna jest nowa motywacja i energia. Poczucie porażki potrafi skutecznie podciąć skrzydła i bez dozy wyrozumiałości oraz empatii ze strony rodziny, przygnębienie może trwać dużo dłużej – przekonuje specjalistka.
Męska apatia po utracie pracy często powoduje, że to kobieta przejmuje finansowy ster. Jeszcze kilkanaście lat temu związki, w których partnerka zarabiała więcej, należały do rzadkości. Dziś stają się powszechne, co potwierdzają statystyki. Z różnych badań (m.in. raportu "Polacy mówią o płacy") wynika, że ok. 20–30 proc. Polek zarabia więcej od swoich mężów i to one muszą dbać o finansową egzystencję rodziny.
Jednocześnie z badań wynika, że samoocena mężczyzn, których partnerka odnosi sukcesy, zazwyczaj się pogarsza. Według naukowców z Uniwersytetu Florydy facet automatycznie interpretuje osiągnięcia kobiety jako własną porażkę. I nie ma znaczenia, czy ona odnosi sukces jako kelnerka czy prezes wielkiej korporacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl