"Wstydziłem się". Piotr Maślak ukrywał chorobę
- Ja się wstydziłem, a moja choroba się pogłębiała - tak o depresji mówi Piotr Maślak. Chce, by nie był to temat zamiatany pod dywan. - To jest choroba jak każda inna. I należy w końcu zdjąć to tabu - apeluje dziennikarz, który wrócił do TVP.
26.02.2024 | aktual.: 26.02.2024 20:36
Piotr Maślak był związany z Telewizją Polską od 2009 do 2016 r. Gdy prezesurę przejął Jacek Kurski, zakończył współpracę ze stacją. Od 2012 roku pracował w radiu Tok FM. Był związany też z redakcją programu "Wydarzenia" w telewizji Polsat, z programem "Puls Raport" w TV Puls i z Radiem Zet.
Obecnie wrócił do telewizji publicznej. Został nowym szefem Agencji Kreacji Publicystyki, Dokumentu i Audycji Społecznych.
Ostatnio coraz częściej mówi o problemach, z którymi przez lata musiał się zmagać. Dziennikarz chorował bowiem na depresję. W rozmowie z magazynem "Zwierciadło" opowiedział więcej o najtrudniejszych momentach swojego życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Działał jak zombie". Mówi o pierwszych objawach
Intensywny tryb życia dał mu się we znaki. Piotr Maślak praktycznie nie miał czau na sen.
- Ja wstawałem o 3.30 rano, do radia, potem z radia pędziłem do telewizji, do domu wracałem o 22, a czasami o 23. I w takim stanie niedospania, przepracowania i permanentnego przemęczenia żyłem całe lata - powiedział na łamach magazynu "Zwierciadło".
Niestety ignorowanie choroby sprawiło, że jego stan się pogarszał. - Ja się wstydziłem, a moja choroba się pogłębiała - wyznał.
Złudne było to, że na początku nie miał objawów typowych dla depresji, takich jak myśli samobójcze czy brak wiary we własną przyszłość. Odczuwał za to rozmaite dolegliwości psychosomatyczne, jak brak energii czy wyczerpanie.
Skrajne wycieńczenie sprawiło, że dopadły go negatywne myśli. Pewnego dnia nie był w stanie podnieść się z łóżka. "Po co mam wstawać rano i pracować 18 godzin, jaki jest cel?" - pytał sam siebie.
Później zauważył, że nie ma energii i "działa jak zombie". - Nic nie sprawiało mi przyjemności. Praca już nie dawała frajdy, a ja ją z pracy naprawdę miałem, zawsze powtarzałem, że kocham mój zawód, że nie chodzę do pracy, tylko codziennie spotykam fascynujących ludzi i w zasadzie to spędzam życie na nieustannym poszerzaniu hobby, a tu nagle poczułem, że się skończyło, że nie ma już zabawy, nie ma radości - wyznał w "Zwierciadle".
Mężczyzna nie musi być twardzielem
Stawienie czoła problemowi, była dla niego nie lada wyzwaniem. Piotr Maślak przez długi czas ukrywał, że coś jest nie tak. - Nie chciałem przyznać sam przed sobą, że jestem chory, bo to się wiązało z odkryciem się, ujawnieniem tego przed innymi.
- Myślałem: "Depresja? E, tam – fanaberia, temat zastępczy. Jestem po prosty zmęczony, ale przecież trzeba zarabiać na rodzinę, mam dom, żonę, dzieci, jestem odpowiedzialnym facetem".
Teraz widzi, że popełnił błąd. Chce skończyć ze stereotypem mężczyzny, który cały czas musi udawać "twardziela". - Absolutnie toksyczny, niezdrowy jest taki przymus odnoszący się do mężczyzn, że musisz cały czas udawać twardziela. To jest toksyczne, bo rodzi toksyczne relacje z innymi, z otoczeniem, w pracy, w domu. Przecież te emocje, które ma w sobie człowiek z depresją, same się nie rozpłyną – one zostają i sieją spustoszenie. (...) - To jest choroba jak każda inna. I należy w końcu zdjąć to tabu z depresji.
Dużo bardziej słucha swojego ciała. Potrafi dostrzec objawy depresji u innych. W ten sposób ocalił osobę ze swojego otoczenia. - Raz zdarzyło mi się też zadziałać ekstremalnie – to znaczy bliską mi osobę, która była już w bardzo złym stanie, zapakowałem do samochodu i zawiozłem na ostry dyżur psychiatryczny - wyznał w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!