"Wszystko robimy w biegu". Pracownicy Żabki nie wiedzą, w co ręce włożyć
- Należy nam się 15 min przerwy, ale wszystko i tak robimy w biegu. Jak wejdzie klient, to nie mogę mu powiedzieć: "Proszę poczekać, bo jestem w trakcie jedzenia", tylko muszę go obsłużyć - opowiada Dominika, która pracuje w Żabce od kilku lat.
- Pracownik Żabki jest kasjerem, piekarzem, kucharzem, baristą, kurierem, bankowcem, ochroniarzem, szewcem, magazynierem i pracownikiem biurowym w jednym – wylicza Dominika, kasjerka. - A, i jeszcze obsługujemy Lotto, które trzeba potem oddzielnie rozliczyć.
Liczba obowiązków pracowników Żabki rośnie wraz z wprowadzaniem do oferty kolejnych usług. Wywiązywanie się z nich jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza w sklepach wysokoobrotowych, w których trzeba obsłużyć nawet trzycyfrową liczbę klientów na godzinę.
Inwestycja Żabki w małą gastronomię. To już nie tylko sklep
- Wiele zależy od wypracowanego systemu pracy. Niektórzy nie są w stanie wykonać nawet połowy swoich obowiązków podczas zmiany, ale są też tacy, którzy potrafią ogarnąć wszystko - zauważa Dominika.
Dziś w Żabce zrobimy nie tylko zakupy, ale też wypłacimy pieniądze, zjemy ciepły posiłek, napijemy się herbaty lub kawy, nadamy i odbierzemy przesyłkę, puścimy kupon Lotto, a w niektórych sklepach oddamy buty do czyszczenia lub naprawy.
"Wszystko robimy w biegu"
Pierwsza zmiana wygląda inaczej niż druga. Po otwarciu sklepu o 6:00 trzeba go przygotować na cały dzień. Do godz. 8:00 powinny być gotowe wszystkie odpieki i parówki na rollerze. Jeśli coś "zejdzie" w międzyczasie, trzeba szybko uzupełnić braki. Rano lubi przychodzić "mroźnia", czyli rzeczy, które muszą być przechowywane w chłodni - mleka, masła, jogurty - trzeba je tam umieścić.
Większość dostaw jest po południu, na drugiej zmianie. Jeśli jest się samemu, towar rozładowuje się między klientami. - A najczęściej jest tak, że jak tylko przychodzi dostawa, to akurat w sklepie pojawiają się ludzie - mówi Karolina.
- Na drugiej zmianie trzeba zrobić raporty, sprawdzić wszystkie produkty pod kątem terminów ważności i dat obowiązywania promocji. Umyć cały sklep – od wszystkich maszyn po podłogę. Na sam koniec trzeba go zatowarować, żeby poranna zmiana miała czas na inne obowiązki - opowiada Dominika.
Ale to nie wszystko. W każdy wtorek między godziną 20 a 23 trzeba wymienić cenówki w całym sklepie. - Ściągamy wszystkie stare, drukujemy i wycinamy nowe, a potem je rozkładamy. Jakby tego było mało - co drugi wtorek mamy wymianę całego sklepu. Trzeba wtedy wymienić wszystkie plakaty, półki - wg planogramu, oraz cenówki - dodaje.
A w międzyczasie obsługa klienta. - Należy nam się 15 min przerwy, ale wszystko i tak robimy w biegu. Jak wejdzie klient, to nie mogę mu powiedzieć: "Proszę poczekać, bo jestem w trakcie jedzenia", tylko muszę go obsłużyć. Tak samo jest z toaletą - korzystam tylko, jak mam szczęście i nikogo nie ma akurat w sklepie.
Jednak najgorsze dla niej są "ciężary". - Często siadają nam kręgosłupy. Popularne są L4 na rwę kulszową, wypadnięte dyski czy inne problemy z kręgosłupem. To norma.
- Dramat z toaletą, bo nie ma cię kto zastąpić, jak jesteś sama na zmianie. Trzeba zamykać sklep, ale jak w tym czasie przyjdzie audyt, to mamy przechlapane - mówi z kolei Monika, która "skacze po Żabkach" od 10 lat.
Bardziej optymistycznie do tematu podchodzi Mariola, która pracuje w Żabce od trzech lat. - Jest lżej niż w takiej Biedronce czy Lidlu, gdzie dziennie przyjeżdżają hurtowe ilości palet. Przy dobrej organizacji pracy można pogodzić wszystkie obowiązki. Kwestia wyrobienia się.
"Nigdy nie wiesz, na co trafisz"
- Praca w handlu jest jak kinder niespodzianka. Nigdy nie wiesz, na co trafisz - śmieje się Monika. - Wszystko zależy od szefa, wielkości sklepu i załogi - dodaje. A trafić można różnie.
W grupach dla pracowników sklepów roi się od ostrzeżeń: "Najważniejsza rzecz to umowa od pierwszego dnia, bez tego nawet nie podejmuj pracy", "Nie zaczynaj pracy bez umowy!", "Wszystko zależy od ajenta, trafisz na oszusta i zostaniesz bez grosza", "Trzeba uważać na franczyzobiorców, czasami ręce opadają, co wyprawiają".
- Moja pierwsza Żabka to była tragedia - nikomu bym takiej pracy nie polecił, ale w obecnej szef jest do rany przyłóż. Współpracownicy też fajni, więc zmiany są przyjemne - opowiada Michał, który w sklepach Żabki pracuje od kilku lat.
- Mam szczęście, bo trafiłam na naprawdę fajny zespół - super się dogadujemy. Jeśli ktoś musi pokryć jakieś straty, to zrzucamy się wszyscy na karę. Na kierowniczkę też nie mogę narzekać. Zawsze staje za nami murem, a nie myśli tylko o sobie, jak to bywa w innych sklepach - mówi Karolina.
Nie bez znaczenia jest lokalizacja sklepu. W wysokoobrotowych, zlokalizowanych np. przy dworcach kolejowych, pracy jest o wiele więcej, bo trzeba obsłużyć nawet trzycyfrową liczbę klientów na godzinę. W niskoobrotowych nie tylko jest ich mniej, ale po pewnym czasie zna się niemal wszystkich. Dla Dominiki to ogromny plus.
Czy za dodatkowymi obowiązkami idzie wsparcie i wyższe zarobki?
Zapytaliśmy Biuro prasowe Żabki, jakie wsparcie sieć oferuje franczyzobiorcom i ich pracownikom, by łatwiej mogli wywiązywać się ze swoich obowiązków. Dowiedzieliśmy się, że "wszystkie nowe usługi analizowane są pod kątem czasu realizacji, intuicyjności obsługi i potencjału sprzedażowego, na długo przed ich wprowadzeniem. Regularnie sprawdzamy, jak działają sklepy, jakie zadania wykonują pracownicy i ile czasu im to zajmuje."
Na podstawie analizy przeprowadzonej przez zewnętrzną firmę Żabka wprowadziła kilkadziesiąt usprawnień, m.in.: skrócono czas wydawania paczek poprzez samodzielne wpisywanie kodu PIN przez klientów. "Dodatkowo zapewniliśmy naszym franczyzobiorcom odpowiednie narzędzia cyfrowe do zarządzania zadaniami realizowanymi w placówkach" - czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Czy większe obciążenie obowiązkami przekłada się na wyższe zarobki pracowników? Biuro prasowe Żabki podkreśla, że "franczyzobiorca jako odrębny podmiot gospodarczy ma autonomię w zakresie zatrudniania, rozliczania oraz zarządzania zespołem sprzedawców w sklepie".
Przy okazji powołuje się na dane z 2024 r., z których wynika, że "usługi stanowiły prawie 13 proc. wszystkich transakcji w sklepach Żabka. Dodatkowo aż 40 proc. transakcji z usług jest połączonych z zakupem innych produktów w placówce, co wpływa na wzrost obrotów każdego sklepu – w tym również przychodu franczyzobiorcy".
Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski