Przeczytał wpis Żukowskiej. Językoznawca z UJ ma diagnozę
Wpis Anny Marii Żukowskiej, w którym w niewybredny sposób zwróciła się do Szymona Hołowni, odbił się szerokim echem. Głos w sprawie wulgarnych słów posłanki zabrał językoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego, były sekretarz Wisławy Szymborskiej, prof. Michał Rusinek. - Dużo wskazuje na to, że ten język zostanie z nami na dłużej - twierdzi.
Pod koniec ubiegłego tygodnia przez media po raz kolejny przetoczyła się fala komentarzy dotyczących aborcji. Dyskusję wywołała decyzja marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który przełożył procedowanie projektów na połowę kwietnia, już po wyborach samorządowych.
Emocjonalne reakcje pojawiły się przede wszystkim po lewej stronie sceny politycznej. Pod adresem marszałka padło wiele określeń, a jego słowa o tym, że w kwestii ustaw dot. aborcji "należy zachować spokój" rozsierdziły m.in. posłankę Lewicy Annę Marię Żukowską.
Wulgarny wpis Żukowskiej
Znana z ciętego języka i stanowczych opinii Żukowska w niewybredny sposób skomentowała słowa Hołowni. "W...j z tym spokojem" - napisała na platformie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jej słowa pociągnęły za sobą liczne komentarze, a wiele osób nie ukrywało swojego oburzenia, określając wpis szefowej klubu parlamentarnego Lewicy jako m.in. "samozaoranie".
- Nie wyobrażam sobie, żeby polityk, któremu zależy na pewnej sprawie, używał takiego języka na trzeźwo. Sobota wieczór nie jest dobrym czasem na tweetowanie. Pozwoliłam sobie napisać: Piłaś, nie tweetuj. To było samozaoranie - stwierdziła podczas "Śniadania Rymanowskiego" w Polsacie News i Interii Barbara Oliwiecka z Trzeciej Drogi.
Żukowska dostała "reprymendę" od liderów Nowej Lewicy, jednak nie straciła funkcji szefowej klubu.
Zobacz także: Zeznawała przed komisją śledczą. Oto co pokazuje w sieci
Językoznawca o wpisie Żukowskiej
Głos w sprawie wulgarności debaty publicznej i wpisu posłanki Lewicy zabrał językoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego i były sekretarz noblistki Wisławy Szymborskiej - prof. Michał Rusinek.
W rozmowie z "Faktem" przyznał, że tego typu język jest znany z protestów Strajku Kobiet, które przetoczyły się przez Polskę po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w 2020 r. - To język znany z protestów Strajku Kobiet po decyzji pseudotrybunału w sprawie aborcji. Dużo wskazuje na to, że ten język zostanie z nami na dłużej i nie był tylko używany jednorazowo. Nie ma co się dziwić, że ta sprawa wywołuje takie emocje - skomentował.
Dodał też, że nie można jeszcze ocenić, jak zmienił się język debaty publicznej po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy - jak mówił - doszło do jego "faktycznego zawłaszczenia", także tego, jaki używany był w polskich domach.
Zaznaczył również, że obecnie bardzo wyróżnia się język Hołowni. - Polacy z zainteresowaniem obserwowali, jak zmienił styl prowadzenia obrad jako marszałek Sejmu - powiedział na łamach "Faktu" Rusinek.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl