Wyglądała zjawiskowo. Jennifer Lopez na MET Galę 2024 przyszła w "nagiej" sukience
Zjawiskowość, zmysłowość, subtelność i wdzięk. Jennifer Lopez sprawiła, że świat na chwilę się zatrzymał i skupił tylko na podziwianiu jej kreacji. Współprowadząca tegorocznej MET Gali pojawiła się na słynnych schodach w "nagiej" sukience z atelier włoskiego domu mody Schiaparelli.
07.05.2024 | aktual.: 07.05.2024 08:09
Pierwszy poniedziałek maja – w świecie mody nie ma ważniejszego dnia. Co roku temat przewodni MET Gali ma bezpośredni związek z otwarciem wystawy w Instytucie Kostiumów Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. W 2024 nosi ona tytuł "Sleeping Beauties: Reawakening Fashion" i obejmuje 50 projektów, które są uosobieniem 400 lat historii mody.
Uroczystą galę na prośbę Anny Wintour poprowadzili: Zendaya, Jennifer Lopez, Bad Bunny oraz Chris Hemsworth. I choć Zendaya zaprezentowała aż dwie dramaturgiczne kreacje, to show niewątpliwie skradła Jennifer Lopez, mimo iż nie pokazała w zasadzie nic nowego. Na beżowo-zielony dywan wkroczyła bowiem w "nagiej" sukience.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Naga" sukienka znów zagościła na MET Gali
Jeśli myśleliście, że era "nagich" sukienek dobiega już końca, to byliście w błędzie. Jennifer Lopez udowodniła, że da się to zrobić dobrze, a prześwity i subtelność nie są antagonizmami, lecz zgranym duetem.
Jednocześnie zawstydziła zarówno Beyoncé z 2015 roku, jak i Kim Kardashian z 2019, które na MET Galę wybrały właśnie "naked dresses". Gwiazda muzyki i tegoroczna współprowadząca wydarzenia wybrała kreację domu mody Schiaparelli.
Efekt kłączy i gałązek przyozdobionych listkami stworzyły błyszczące koraliki w liczbie aż dwóch i pół miliona. Nic dziwnego, że ręczne wyszycie sukni zajęło aż 800 godzin. Opięta na biodrach kreacja odznaczała się oryginalnym dekoltem i oraz trenem. Całość uzupełniły beżowe, aksamitne platformy typu peep toe oraz kopertówka dobrana pod kolor.
Jennifer Lopez perfekcyjna w każdym calu
Jednak kropką nad "i" w stylizacji J.Lo była biżuteria Od Tiffany’ego. Uwagę w szczególności przykuwała kolia z motywem skrzydeł, w której umieszczony został 20-karatowy diament.
Warto też zauważyć, że beauty team gwiazdy dobrze wiedział, co robi, stawiając na subtelny makijaż i fryzurę, od której bije naturalność. W ten sposób Jennifer Lopez zdała egzamin Śpiącej Królewny na szóstkę.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl