Wyremontował jej mieszkanie. Ludzie nie dają jej żyć
Przemysław Oślak przeprowadził remont w Elblągu, gdzie ekipa programu "Nasz nowy dom" pomogła pogorzelcom - pani Żaklinie i jej synowi. Szef budowlańców mówi o wielkim wyzwaniu. Choć się udało, matka z synem nie mogą zaznać spokoju.
28.03.2023 | aktual.: 28.03.2023 16:02
Ekipa dowodzona przez Katarzynę Dowbor od niemal 10 lat przemierza kraj, by pomagać potrzebującym Polakom. Program doczekał się już 20 edycji, a w tym czasie udało się wyremontować prawie 300 domów. Z produkcją od dwóch lat związany Przemysław Oślak, kierownik prac budowlanych.
- Na początku trudno było mi przełamać nieśmiałość. Nigdy wcześniej nie pracowałem z kamerą. Strona medialna jest jednak tylko dodatkiem do pracy na planie. Skupiam się przede wszystkim na tym, żeby wnieść coś dobrego w życie uczestników - mówił w rozmowie z WP Kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maleńkie mieszkanie i wyjątkowo trudny remont
W ostatnio wyemitowanym odcinku jego ekipa dotarła do Elbląga, gdzie wsparcia potrzebowała pani Żaklina i jej syn Alan. Ich mieszkanie ucierpiało w pożarze i nie nadawało się do użytku. - Wiele razy remontowałem takie wnętrza, ale pierwszy raz w programie. Takie rzeczy się zdarzają, ale szczęśliwie tym razem ogień nie spowodował strat, które uniemożliwiałyby remont. Można mówić o cudzie - ocenił na łamach polsat.pl.
Z jednej strony ekipa "Naszego nowego domu" mogła liczyć na pewne ułatwienia - nieruchomość miała bieżącą wodę, kanalizację i podłączony prąd. Z drugiej - mały metraż, który wymagał bardzo przemyślanego projektu. A także sprytu budowlańców, bo praca wielu specjalistów na tak małej przestrzeni to zawsze wyzwanie. Ostatecznie udało się sprostać zadaniu, ale Przemysław Oślak mówi wprost:
- To było wielkie wyzwanie, jedno z trudniejszych na przestrzeni tych pięciu sezonów. I to było także moje pierwsze mieszkanie w programie - czytamy na stronie programu.
Odzyskała swój dom. W sieci pojawiły się insynuacje
Choć pani Żaklina z synem znowu mogą mieszkać w komfortowych warunkach, nie wszystko układa się po ich myśli. W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze, w których ktoś sugeruje, że mieszkanka Elbląga "ukradła pieniądze ze zbiórki" i "nie zasłużyła" na udział w programie. Przed nim bliscy zorganizowali zbiórkę, której celem była pomoc pogorzelcom.
"Pieniądze ze zbiórki, o których tu mowa poszły na remont i utrzymanie mieszkania komunalnego oraz czynności, które podjęłam... Na bieżąco udostępniałam w relacjach i na grupach czynności wykonywane za te pieniądze. Wyjazd do hotelu oraz wiele udogodnień było sponsorowane przez "Nasz nowy dom", za które bardzo dziękuję. Nikomu nie ukradłam złotówki. Nie wiem, co wami kieruje i skąd bierzecie informacje, które publikujcie i w jakim celu. Nie rozliczajcie innych, bo sami też zostaniecie rozliczeni" - kobieta odpowiedziała krytykom.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!