Blisko ludzi"Zaczęła krwawić. Poroniła. Złożyła donos, że Alba zabiła swoje dziecko"

"Zaczęła krwawić. Poroniła. Złożyła donos, że Alba zabiła swoje dziecko"

"Zaczęła krwawić. Poroniła. Złożyła donos, że Alba zabiła swoje dziecko"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Dominika Czerniszewska
15.12.2018 11:52, aktualizacja: 15.12.2018 12:43

"Wszystkie zostały oskarżone o aborcję, a następnie o morderstwo kwalifikowane albo o próbę zabójstwa. Tymczasem w wielu przypadkach były to po prostu poronienia" - wyznaje w rozmowie z Martyną Wojciechowską Morena Herrera, aktywistka z Salwadoru.

Martyna Wojciechowska przeprowadziła wywiad dla "Wysokich Obcasów" z Moreną Herrerą, aktywistką z Salwadoru, która chce pomóc innym kobietom. To trudna i przerażająca rozmowa o gwałcie, aborcji i poronieniu.

Od 20 lat w Salwadorze zakazana jest aborcja. Od tego prawa nie ma ustępstw, nawet w przypadku, kiedy ciąża zagraża życiu bądź zdrowiu matki. "To niesprawiedliwość, na którą nie zasługuje nikt na świecie. Nie można zmuszać dziewczynek do rodzenia dzieci z gwałtu. Nie można zmuszać kobiet do umierania, żeby ratować dzieci nienarodzone. Szczególnie, że w Salwadorze co trzecia matka jest samotna. Te kobiety są odpowiedzialne za całe rodziny" - tłumaczy aktywistka.

"W tej chwili w więzieniu wciąż przebywają 24 kobiety, niektóre z wyrokami 10, 15, a nawet 30 lat. Początkowo wszystkie zostały oskarżone o aborcję, a następnie o morderstwo kwalifikowane albo o próbę zabójstwa. Tymczasem w wielu przypadkach były to po prostu poronienia, a w każdym razie nie ma żadnych dowodów na udział tych matek w śmierci dziecka" - dodaje.

Kobiety zaczęły rozmawiać o pewnej Amerykance, która za utratę dziecka stanęła przed sądem. Podróżniczka przyznała, że kiedy była w Salwadorze poznała Albę, która została skazana na 30 lat więzienia za poronienie w piątym miesiącu ciąży. Morena Harrera przybliżyła jej historię: "Została matką w wieku 14 lat. Drugą córkę urodziła przed osiemnastką. W trzecią ciążę zaszła, kiedy miała 20 lat - w wyniku zbiorowego gwałtu, którego dokonał jej brat z kolegami. Alba nie wie, kto był ojcem dziecka. Gdy była w piątym miesiącu, zmarła jej mama. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęła miewać bóle w podbrzuszu, ale nie poszła do szpitala. Pewnego dnia, kiedy była w domu, zaczęła krwawić. Poroniła. Na pomoc wezwała sąsiadkę, która zadzwoniła po lekarza i od razu na policję - złożyła donos, że Alba zabiła swoje dziecko".

Z wywiadu dowiadujemy się, że w Salwadorze prawie nikt nie wierzy, że może dojść do naturalnego poronienia. Aktywistka przyznała, że przeczytała wszystkie dokumenty ze sprawy. "Nie ma żadnych dowodów na to, że Alba miała jakikolwiek udział w śmierci tego pięciomiesięcznego płodu".

Na polskim podwórku nadal poruszany jest temat w sprawie zaostrzenia przepisów ustawy antyaborcyjnej. Herrera apeluje do nas, żebyśmy jako kobiety walczyły z całych sił, żeby do tego nie dopuścić. Tłumaczy, że prawo zakazujące aborcji nie sprawi, iż aborcje nie będą wykonywane, tylko staną się bardziej niebezpieczne dla kobiet. Będzie to miało wpływ zwłaszcza na osoby żyjące w biedzie. "Peanalizacja aborcji to kara dla wszystkich kobiet. Każda z nas może się stać wtedy podejrzana i oskarżona, pójść do więzienia. Ciąży towarzyszy nieustanny strach przed poronieniem. A w razie poronienia, nawet takiego, które z medycznego punktu widzenia jest procesem naturalnym i może się zdarzyć każdej kobiecie, pojawiają się poczucie winy i strach przed więzieniem. Ludzie zaczynają na siebie donosić. Nikomu nie życzę takiej rzeczywistości" - wyznaje Morena.

Salwador jest państwem o najwyższym wskaźniku kobietobójstwa. "W przypadku kobiet wynika to z samego faktu bycia kobietą. Niektórzy interpretują to w ten sposób, że ciało kobiety jest polem bitwy, a to, co się z nim robi, jest wiadomością skierowaną przez mężczyzn" - skwitowała aktywistka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (40)
Zobacz także