"Żaden przepis tego nie zmieni". Kasia Tusk oburzona argumentacją rządu w sprawie aborcji
Kasia Tusk rzadko angażuje się w politykę, bo jak przyznaje, to sfera działań jej taty. Wyjątki robi jedynie dla fundamentalnych spraw. Taką niewątpliwie jest tocząca się debata na temat aborcji. Blogerka właśnie postanowiła się w nią włączyć.
12.01.2018 | aktual.: 12.01.2018 11:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kasia Tusk na swoim profilu na Instagramie, a dokładnie w relacji na Insta Story, zabrała głos w sprawie debaty dotyczącej prawa aborcyjnego w Polsce. W Sejmie bowiem przepadł projekt liberalizujący prawo aborcyjne "Ratujmy Kobiety". Na sali plenarnej zabrakło 57 posłów, kiedy doszło do głosowania na ten projekt.
- Parę razy zastanawiałam się już, dlaczego kobiety, które z własnej woli podjęły decyzję o donoszeniu ciąży zagrażającej ich zdrowiu czy urodzeniu poważnie niepełnosprawnego dziecka, mają służyć jako argument przemawiający za zaostrzeniem prawa aborcyjnego - napisała. Jej zdaniem właśnie te kobiety są najlepszym dowodem na to, że "kochają swoje dzieci, pragną ich, zrobią wszystko, aby je ocalić i żadnej przepis tego nie zmieni".
W dalszej części swojego wpisu blogerka zwróciła się z pytaniem bezpośrednio do swoich czytelniczek oraz innych blogerek. - Czy gdybyś to ty znalazła się w takiej sytuacji, nie chciałabyś móc powiedzieć: "tak, chcę urodzić to dziecko mimo wszystko, podjęłam taką decyzję", a nie zostać do tego prawnie zmuszona? - zapytała.
To nie pierwszy raz, kiedy Kasia Tusk podzieliła się swoim zdaniem na ważny, dyskutowany temat polityczny. Ostatnio poparła lipcowe protesty związane z obroną polskiego sądownictwa, wcześniej "czarny protest". Na swoim profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie, które opatrzyła wymownym komentarzem: "Zapalę swój płomyk sprzeciwu, bo poczucie obywatelskiego obowiązku nie pozwala mi milczeć".
Blogerka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w takich ważnych dla społeczeństwa momentach inne blogerki mogą mieć większą siłę przebicia niż ona, mimo że jest znacznie bliżej polityki. - Zabieram wtedy głos, chociaż wiem, że nie wszystkim się to spodoba - wyjaśniła w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". - Gdybym jednak nie poparła publicznie "czarnego prostesu" czy nie zaangażowała się w obronę sądów, nie mogłabym, zasnąć spokojnie w nocy - dodała.
Częstotliwość włączania się przez Kasię Tusk w polityczne debaty jest niewielka. Dlaczego? Blogerka uważa, że dla wielu osób nie jest obiektywnym głosem, bo na politykę patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń. Ten wątek rozwinęła również w "Wysokich Obcasach". - Jako osoba odpowiedzialna staram się zawsze ważyć słowa. Wiem, że - paradoksalnie - mój głos w politycznych kwestiach jest mniej przekonujący, bo przez niektórych jestem postrzegana głównie jako córka premiera - zaczęła. - I chociaż mam najlepszą wolę, mam swój własny punkt widzenia, a moja niezależność jest dla mnie czymś wyjątkowo ważnym, to wiem, że dla wielu będę zawsze kimś uwikłanym w polityczne spory. Czasem zachęcając do czegoś, mogę niechcący zniechęcić - dodała.
Czy waszym zdaniem Kasia Tusk powinna częściej angażować się w sprawy polityczne? Chcielibyście znać jej stanowisko? Czy uważacie, że nie jest "obiektywnym głosem", jak sama podkreśliła?
Zobacz także