Zapadła w śpiączkę po użyciu farby do włosów. Jest w stanie krytycznym
38-letnia Julie McCabe upadła i przestała oddychać parę minut po tym, jak nałożyła farbę do włosów. Kobieta zeszłej nocy zapadła w śpiączkę, trzy tygodnie po zaaplikowaniu sobie preparatu.
Obecnie leży w szpitalu podłączona do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. Lekarze dają jej tylko 8 procent szans na przeżycie.
Julie najprawdopodobniej doświadczyła szeregu reakcji alergicznych na produkt L’Oreal Preference. Nie był to pierwszy raz, kiedy kobieta farbowała włosy. Podobno powtarzała zabieg regularnie co sześć tygodni.
Lekarze ostrzegają wstrząśniętego męża, Russela, że nawet jeżeli kobieta wyjdzie ze śpiączki, prawdopodobnie uszkodzenia mózgu będą nieodwracalne.
Nie udało się ponad wszelką wątpliwość ustalić, że reakcję alergiczną wywołał produkt firmy L’Oreal. Obecnie przeprowadza się testy w celu ustalenia alergenu. Producent farby zadeklarował, że w razie potrzeby udzieli personelowi medycznemu wszelkich potrzebnych informacji – donosi The Daily Mail.
Rodzina mówi, że Julie farbowała włosy regularnie co sześć tygodni i nigdy przedtem nie doświadczyła żadnej reakcji alergicznej. Krewni myślą nad tym, żeby wytoczyć proces sądowy firmie. Tragedia pani McCabe wydarzyła się zaledwie miesiąc po tym, jak 17-letnia Tabatha McCourt zasłabła i zmarła 20 minut po nałożeniu farby do włosów.
Mąż Julie zapewnia, że kobieta używała produktu firmy L’Oreal w przeszłości. Twierdzi też, że przed zabiegiem przeprowadzała test skórny według zaleceń producenta.
O wywołanie reakcji alergicznej jest podejrzewany składnik o skrócie PPD, którego używa się do produkcji 99 procent farb. Jednak jak byłoby możliwe, żeby alergia u Julie pojawiła się dopiero po tak długim czasie? – PPD gromadzi się w organizmie i dopiero po pewnym czasie wywołuje alergię – tłumaczy 60-letnia Brenda Miller, matka pokrzywdzonej. – Lekarze ogolili głowę córki, więc substancja nie zatruwa już jej organizmu.
Pani McCabe ma dwójkę dzieci: 20-letniego Luka i 15-letnią Abigail. Obydwoje czuwają przy matce i liczą na to, że wróci do zdrowia. – Są jakby w transie – mówi pan Miller, ojciec kobiety. – W jednej chwili ich matka jest sprawna i zdrowa, a nagle znajduje się w krytycznym stanie w szpitalu.
Oficjalne stanowisko grupy L'Oreal, przekazane nam przez Marię Majdrowicz, Dyrektorkę Komunikacji Korporacyjnej, brzmi: L’Oréal był bardzo poruszony, kiedy usłyszał o tak poważnej sytuacji. Nie znamy szczegółów tego przypadku, więc byłyby nie na miejscu dalsze komentarze. Tym niemniej zrobimy wszystko, co możemy, by wspomóc rodzinę tej Pani oraz zespół medyczny, udzielając niezbędnych informacji, których mogą potrzebować, do ustalenia tego, co się stało.
(sr/kg)