Zapłodnienie na życzenie
Temat „robienie dzieci” już się nie nadaje na rubaszne dowcipy. Zapłodnienie to dziś osobna dziedzina wiedzy, gdzie operują całe sztaby specjalistów wyposażonych w najnowsze zdobycze techniki. Gdzieś w tym skomplikowanym świecie zaczyna gubić się to, co najistotniejsze.
Temat „robienie dzieci” już się nie nadaje na rubaszne dowcipy. Zapłodnienie to dziś osobna dziedzina wiedzy, gdzie operują całe sztaby specjalistów wyposażonych w najnowsze zdobycze techniki. Gdzieś w tym skomplikowanym świecie zaczyna gubić się to, co najistotniejsze.
Posiniaczone udo Sophie Lehmann ma barwę zielono-niebieską. Trudno doszukać się tu kawałka białej skóry, by wstrzyknąć kolejną dawkę hormonów: co wieczór dwa zastrzyki przez 12 dni. 39-latka ma świadomość, że każde ukłucie przybliża ją do upragnionego celu: dziecka. To marzenie w zeszłym roku zrealizowało w Szwajcarii dzięki sztucznemu zapłodnieniu 3,8 tys. kobiet.
Sophie Lehmann jest zdrowa i płodna. Niestety jej komórki jajowe mogą kryć w sobie gen, który wywołuje ciężką chorobę mięśni. A przed tym kobieta pragnie uchronić swoje dziecko. Lekarze w szpitalu uniwersyteckim w Zurychu opracowali test umożliwiający wczesne wykrycie tego genu. Dzięki diagnostyce ciałek kierunkowych mogli zbadać zapłodnione komórki Sophie Lehmann w laboratorium, by spośród nich wybrać zarodek nieobciążony wadą genetyczną – to precedens w Szwajcarii.
Ciało zawodzi
Dla wielu kobiet zapłodnienie pozaustrojowe (IVF) to jedyna szansa na upragnione macierzyństwo. – 10–15 procent szwajcarskich par jest bezdzietnych ze względu na zaawansowany wiek kobiety, niedrożne jajowody, niskie parametry nasienia małżonka – mówi Peter Fehr, specjalista od leczenia niepłodności z Schaffhausen. Laboratoryjne poczęcie, okupione ogromnym wysiłkiem, wcale nie rokuje optymistycznie: szanse na zajście w ciążę szacuje się na około 15–30 proc. na jedną próbę. Mimo to kobiety godzą się na potencjalne powikłania zdrowotne oraz wysokie koszty zabiegów.
Sonja Kastilan
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".