Syn Villas zapowiada batalię. "Jestem gotów walczyć w Strasburgu"
- Wytoczyłem proces Lewinowi, który moim zdaniem wykorzystuje mamę do reklamowania siebie - mówi Krzysztof Gospodarek, syn zmarłej 5 grudnia 2011 r. artystki.
05.12.2024 | aktual.: 05.12.2024 20:37
Śpiewała na największych światowych scenach, a jej talent porównywano do największych gwiazd światowej estrady. Violetta Villas, ikona polskiej sceny muzycznej, pozostaje niezapomniana nawet 13 lat po swojej śmierci.
Jej syn, Krzysztof Gospodarek, od lat walczy o prawa do wizerunku matki. Jak sam przyznaje, jeśli będzie trzeba, sprawę skieruje nawet do Strasburga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmarła w biedzie
Dla wielu fanów Violetty Villas wiadomość o śmierci artystki była wstrząsem. Wielka gwiazda, która śpiewała w Las Vegas i na europejskich scenach, odeszła w biedzie, a okoliczności jej śmierci były dramatyczne.
Dziś dom Villas w Lewinie stoi pusty i niszczeje. Krzysztof Gospodarek, jedyny syn artystki, przyznaje, że nie jest w stanie zadbać o tę nieruchomość.
– Mieszkamy 500 km od Lewina, nie jesteśmy w stanie go doglądać, a niestety pieniędzy na gruntowny remont nie mamy. Może przyjdzie taki moment, że jednak go sprzedamy – mówi w rozmowie z "Faktem".
"Jestem gotów walczyć w Strasburgu"
Syn Villas od lat zmaga się z bataliami sądowymi o prawa do wizerunku swojej matki.
– Wytoczyłem proces Lewinowi, który moim zdaniem wykorzystuje mamę do reklamowania siebie. Pierwszą sprawę przegrałem, ale teraz toczy się we Wrocławiu w drugiej instancji. Nie chcę zawłaszczać Violetty Villas, bo ona była osobą publiczną, dla wielu dobrem narodowym, kochaną przez ludzi gwiazdą, ale jak będzie trzeba, będę walczył nawet w Strasburgu – zapowiada.
Gospodarek podkreśla, że jego celem nie jest ograniczenie dostępu do spuścizny matki, ale ochrona jej dobrego imienia.
– Nie rozumiem, jak można mnie pozbawiać prawa do obrony dobrego imienia matki. Violetta w Polsce doznała bardzo dużo przykrości, w tej chwili robi się to ze mną – dodaje na łamach "Faktu".
Ze wzruszeniem opowiada o tym, jak wiele osób odwiedza jej grób na Wszystkich Świętych.
– Ludzie wciąż kochają Violettę i jej piosenki. Za każdym razem jestem w szoku, gdy widzę ilość światełek, jakie palą się na jej grobie. W tym roku, gdy sprzątałem, zapełniłem cały kontener. Napracowałem się, ale to miłe. Ludzie przynoszą kwiaty przez cały rok – mówi.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl