– Trudno w to uwierzyć tak naprawdę – mówi ze wzruszeniem Katarzyna Moś, wspominając zmarłą Joannę Kołaczkowską. Wiadomość o odejściu wybitnej artystki kabaretowej, która przez lata rozśmieszała i wzruszała miliony widzów, poruszyła całą Polskę. Piosenkarka przyznaje, że wciąż nie potrafi mówić o Joannie w czasie przeszłym: – To absolutnie w ogóle nie wchodzi w grę. Pracowałyśmy przez ponad rok, spędzałyśmy dużo czasu w garderobie przed występami. W jej wspomnieniach Kołaczkowska jawi się jako osoba niezwykła – nie tylko przez swój talent, ale także przez ciepło, autentyczność i skromność. – Od pierwszych chwil wiedziałam, że to niezwykła postać, niezwykle skromna. Ta skromność to dla mnie miara wielkości – podkreśla artystka. Wzruszona Moś wspomina, że Kołaczkowska miała w oczach coś wyjątkowego. - Jej obecność potrafiła odmienić każde spotkanie. Wystarczyło, że się pojawiła, i już wszyscy mieli uśmiech na twarzy. To jest coś, co zdarza się raz na pokolenie.