"Zdradzał mnie na poligonach, w domu poniżał i gnębił". O występkach byłego męża powiadomiła jego nową partnerkę
– Nie pozwalał mi na pracę, na wychodzenie do znajomych, później zaczął mi ograniczać kontakt z rodziną. Wiele razy słyszałam od niego słowa: "wsadzę cię do psychiatryka", "zabiję cię jak psa" – mówi w rozmowie z WP Kobieta Izabela Młynarczyk. Kiedy się rozwiodła, a jej były partner związał się z kimś innym, nie wahała się ani chwili, aby opowiedzieć nowej wybrance "byłego" swoją historię.
05.03.2021 15:57
O kobietach, które kontaktują się z nowymi partnerkami swoich byłych, można powiedzieć, że są zazdrosne, sfrustrowane, niepogodzone z losem, albo że są bohaterkami. – Jeżeli uważamy, że związek z jakąś osobą jest niebezpieczny, bo skala przemocy psychicznej lub fizycznej jest duża, wtedy mamy coś w rodzaju obowiązku ostrzec drugiego człowieka, że znalazł się w niedobrej dla siebie sytuacji – ocenia psychoterapeutka Joanna Godecka.
"Poniżał mnie do tego stopnia, że wpadłam w depresję"
Izabela Młynarczyk była w związku małżeńskim z żołnierzem. Choć początki były piękne, po ślubie rozpętało się piekło. – Mój ówczesny mąż uważał, że kobieta jest od prania, sprzątania, gotowania, wychowywania dzieci i dawania mężowi w łóżku. To dokładnie jego słowa – stwierdza w rozmowie z nami 28-latka.
Dodała, że mąż w trakcie trwania ich związku wiele razy ją poniżał, gnębił, co w konsekwencji wpędziło ją w depresję. Wyznała, że zwracał się do niej słowami: "skończysz w rynsztoku", "wsadzę cię do psychiatryka", "zabiję cię jak psa". Kobieta zaczęła się go bać.
Czytaj też: Gaslighting to perfidna forma przemocy. "Sprawca stanie na głowie, aby utrudnić ofierze odejście"
Na szczęście sam ukręcił na siebie bat i dał dowody, które pozwoliły Izabeli na rozwiązanie związku małżeńskiego. Kiedy po rozwodzie dowiedziała się, że spotyka się z kimś innym, uznała, że powinna ostrzec kobietę, która nie ma pojęcia, z kim się związała.
– W oczach innych mój były mąż był krystalicznym człowiekiem. Kobieta, która się z nim związała, nie uwierzyła, jak jej powiedziałam, że to damski bokser. Dopiero, jak kłótnie między nimi się nasilały, minął czas od pierwszego oczarowania, fajerwerków, przypomniała sobie moje słowa. Po czterech miesiącach od naszej rozmowy odezwała się do mnie sama z podziękowaniami. Nowa dziewczyna mojego byłego męża okazała się studentką psychologii, zauważyła w nim cechy osoby z zaburzeniami i w porę z nim zerwała – podsumowuje Młynarczyk.
Ekspertka od relacji tłumaczy, że są sytuacje, w których taki kontakt może uchronić człowieka przed tragedią. – Poinformować należy wtedy, kiedy dochodziło do przemocy lub jawnej manipulacji. Są przecież na świecie oszuści, którzy działają z premedytacją, aby np. pozbawić kogoś majątku. To są skrajności, w których ostrzegamy daną osobę, gdyż może doświadczyć bolesnych strat fizycznych i psychicznych, wchodząc w taki związek – tłumaczy Godecka.
Czytaj też: Widzieli się w sądzie 23 razy. "Do któregoś momentu można się tymi procedurami bawić"
"Na początku słyszałam, że jestem cudowna, wspaniała. Na koniec wbito mi nóż w plecy"
Kobiety, które odzywają się do nowych partnerek swoich eksmężów, są często uznawane za desperatki niepogodzone z rozstaniem.
– Była partnerka mojego obecnego męża czuła się zraniona tym, że on z nią zerwał i chciał ułożyć sobie życie na nowo. Straciła szansę i bezskutecznie próbowała go odzyskać. W końcu odezwała się do mnie i zaczęła go oczerniać – opowiada nam 30-letnia Weronika.
– Czułam, że ma na celu rozdzielenie nas i skłócenie. Najgorsze, że wplątała w całą intrygę swoją rodzinę. Jak przestałam odbierać od niej telefony, to dzwoniła jej 60-letnia ciotka. To było nienormalne – dodaje.
Na koniec zapewniła, że dziś jest w szczęśliwym związku z osobą, którą ktoś kiedyś próbował w jej oczach zdyskredytować.
Z kolei 37-letnia Monika opowiada, że była w związku z toksyczną osobą, która wmawiała jej, że jest nikim, a siebie przedstawiała w samych superlatywach.
– Mój eksmąż był po prostu damskim bokserem, nie szanował mnie i dzieci. Mam wrażenie, że osoby stosujące przemoc, jak było w moim przypadku, wybierają na swoich partnerów osoby słabe, wrażliwe, aby łatwiej nimi sterować. Teraz przyznaję, ja taka byłam. Nie miałam siły przebicia, uzależniłam się od swojego męża, ale jestem dumna z tego, że wyszłam z tej relacji – dodaje.
Na pytanie, czy chciałaby usłyszeć prawdę o nim, zanim weszła w związek, mówi, że tak. – Przez lata tkwiłam w toksycznej relacji, męczyłam się, byłam przedmiotem. Gdybym wcześniej wiedziała, kim on jest, być może inaczej by się to potoczyło – ocenia. I przestrzega: "Dałam się zmanipulować, ale też miałam klapki na oczach. Na początku słyszałam, że jestem cudowna, wspaniała, na koniec wbito nóż w plecy".
Czy dziś ostrzegłaby przed swoim byłym mężem inne partnerki? Monika mówi, że zerwała wszelki kontakt z R., ale gdyby mogła, pewnie by to zrobiła.
O tym, że jest w związku z damskim bokserem, chciałaby wiedzieć też Anita Kononowicz. W rozmowie z nami kobieta przyznała, że kiedyś miała do czynienia z mężczyzną, który "okazjonalnie bił".
– Z tego co wiem, nie byłam ani pierwszą, ani ostatnią w związku z tym mężczyzną. Był z rodzaju tych, którzy najpierw biją, później mówią, że "jej się należało" – tłumaczy kobieta.
Zdaniem Anity, jeżeli są ważne powody, kobiety powinny się wzajemnie ostrzegać.
"Złapała Pana Boga za nogi"
"Bardzo często bywa tak, że twój nowy książę, to czyjś były osioł", "Nowa partnerka mojego byłego myśli, że złapała Pana Boga za nogi" – można przeczytać w sieci o tzw. mężczyznach z odzysku, czyli po przejściach, po rozwodzie. Co na ich temat sądzi specjalistka od związków? Psychoterapeutka i coach Joanna Godecka zauważa, że każdy zasługuje na drugą szansę.
– Jeżeli człowiek nie zagraża niczym drugiej osobie, to pozwólmy jej tworzyć swoją przyszłość bez naszego udziału. Jeżeli kobieta jest przytomna, zorientuje się, że ma do czynienia z kimś niewiarygodnym i sama podejmie decyzję. A może ta para odnajdzie w sobie to, co najlepsze i stworzy udaną relację? – ocenia ekspertka.
I dalej tłumaczy, że zdrada nie jest powodem do kontaktowania się z nową partnerką naszego eks.
– Jeśli ktoś się okazał tzw. palantem, nie był w związku lojalny itp., to dałabym sobie spokój z ostrzeganiem. Każdy człowiek ma prawo dostać nową szansę. Wyobraźmy sobie, że zrobiliśmy błąd, a on wciąż idzie za nami w przyszłość. Bez przerwy okazuje się, że musimy się rozliczać z dawnych rzeczy. W internecie istnieje prawo do bycia zapomnianym i to powinno funkcjonować w nowych związkach. Prześladowanie byłego partnera takimi historiami, plotkami na jego temat, nie jest w porządku – uważa.
– Relację tworzą dwie osoby i prawda zazwyczaj leży pośrodku. Jeżeli jest przemoc, to nie ma dyskusji, ale jeśli związek nie funkcjonował dobrze, to para mogła się po prostu źle dobrać. Obydwoje w tym związku mogli popełniać błędy – kwituje.