Aktorkę brutalnie pobił partner. "Rehabilitacja do końca życia"
Sylwia Wysocka skończyła 62 lata. Życie aktorki nie zawsze było usłane różami. Były partner gwiazdy zgotował jej piekło. Wszystko wydarzyło się w 2021 roku. - Rehabilituję się i niestety, jeśli chodzi o kręgosłup, to już będę musiała rehabilitować się do końca życia - wyznała w jednym z wywiadów.
05.10.2024 | aktual.: 05.10.2024 12:32
Trzy lata temu w życiu Sylwii Wysockiej miał miejsce prawdziwy dramat. Ówczesny partner kobiety dotkliwie ją pobił - aktorka cudem uszła z życiem. Znalazła się w szpitalu. Miała złamany kręgosłup w trzech miejscach, a także złamaną rękę oraz kręgi w odcinku piersiowym. Do tego na całym ciele znajdowały się krwiaki i siniaki.
Niestety ze skutkami tego brutalnego ataku Wysocka będzie się mierzyć do końca życia, o czym opowiedziała w rozmowie z "Super Expressem" na początku 2024 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To cud, że nie wpadłam w depresję"
Rok po traumatycznych przeżyciach Sylwia Wysocka postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Jak wówczas mówiła, zanim doświadczyła przemocy fizycznej, latami partner znęcał się nad nią psychicznie.
- Najgorsza jest nienamacalna przemoc psychiczna, bo sączy się niczym trucizna, niezauważalnie, powolutku paraliżując zdrowy osąd sytuacji. To wszystko jest bardzo skomplikowane, ale trzeba podjąć walkę, żeby się uratować - wyznała aktorka w rozmowie z "Twoim Imperium".
- To cud, że nie wpadłam w depresję, że nie wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym - dodała.
Partner-oprawca i wojna w sądzie
Przyczyną ataku na Sylwię Wysocką miała być chorobliwa zazdrość jej ówczesnego partnera. Aktorka przyznała, że do końca życia będzie musiała poddawać się rehabilitacji.
- I tak miałam dużo szczęścia, że po tych wszystkich urazach udało mi się stanąć na nogi. Myślę, że to duża zasługa mojego sportowego stylu życia (...). Chodzę na fizjoterapię i na basen niemal każdego dnia, kiedy tylko nie mam dni zdjęciowych - wyjawiła w trakcie rozmowy z "Super Expressem".
Aktorka zgłosiła sprawę do sądu, jednak całe procedury ciągnęły się miesiącami. W końcu jednak, po trzech latach, były partner Wysockiej został uznany za winnego. Mężczyzna został skazany za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu powyżej siedmiu dni. Po trzech latach od napaści gwiazda mogła też wejść do dawnego domu, by w asyście komornika oraz policji zabrać swoje rzeczy.
Kolejna trauma
Sylwia Wysocka nie ukrywała, że wejście do dawnego domu po trzech latach od brutalnego pobicia, i to w asyście policji oraz komornika, było trudnym przeżyciem.
- Po trzech latach wyrokiem sądowym w końcu odzyskałam z domu, w którym żyłam 30 lat moje rodowe meble po babci hrabiance Marii, Klementynie Tyszkiewicz herbu Leliwa - mówiła.
Okazało się jednak, że nie wszystkie należące do Wysockiej przedmioty pozostały w domu.
- Niestety mojej i moich rodziców biżuterii, iPhone’a, laptopa, dyktafonu itp. nie znaleziono (...). Mieliśmy ogromną bibliotekę ok. 10 tys. książek (...). Niestety nie udało się odzyskać żadnej. Dla mnie to jest bardzo upokarzające, kompromitujące i żenujące. Wejście po trzech latach do domu, w którym przeżyłam 30 lat, z komornikiem i policją w atmosferze skandalu było dla mnie kolejną traumą - podkreśliła w trakcie wywiadu dla "Super Expressu".
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl