Uderzył w Kamińskiego i Wąsika. Powiedział o dzieciach Leppera
"Zrobili Andrzejowi świństwo" - tak o działaniach Kamińskiego i Wąsika mówi Wojciech Mojzesowicz. Podkreśla, że polityk miał wtedy trójkę nastoletnich dzieci. Jego syn, Tomasz, próbował kiedyś iść w ślady ojca. A co obecnie robią córki pierwszego lidera Samoobrony?
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali prawomocnie skazani na karę dwóch lat więzienia w związku z aferą gruntową.
Afera gruntowa to potoczna nazwa afery korupcyjnej w Polsce, która wybuchła w połowie 2007 roku. Doprowadziła do dymisji Andrzeja Leppera, ówczesnego wiceprezesa Rady Ministrów i ministra rolnictwa. Przyczyniła się również do rozpadu rządzącej wówczas koalicji PiS, LPR i Samoobrony.
Andrzej Lepper zmarł nagle w 2011 roku, pozostawiając pogrążonych w żałobie żonę i trójkę dzieci. Przyczyna jego śmierci do dziś wzbudza kontrowersje.
Stanął w obronie Leppera
– Wąsik i Kamiński zrobili Lepperowi wielkie świństwo. To było nieludzkie, podłe. Zamiast ścigać nadużycia, woleli montować afery i powinni za to odpokutować. Dlaczego nie pomyśleli, że Andrzej ma troje nastoletnich dzieci i one będą musiały się mierzyć z tym, że tata jest złodziejem, choć niczego nie ukradł? To, co dzieje się dziś w Polsce, doprowadzi do piekła – powiedział "Wprost" Wojciech Mojzesowicz, były minister rolnictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego oraz były współpracownik Andrzeja Leppera, lidera Samoobrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osierocił trójkę dzieci
Historia tajemniczej śmierci Andrzeja Leppera wstrząsnęła przed laty całą Polską. W sierpniu 2011 roku przewodniczący Samoobrony został znaleziony martwy w biurze partii w Warszawie.
Postępowanie prokuratorskie ujawniło, jakoby polityk wcześniej cierpiał na depresję i finalnie popełnił samobójstwo. Sprawa do dziś budzi emocje.
Lepper był najmłodszy z dziewięciorga rodzeństwa. Wraz z żoną Ireną doczekali się trójki dzieci: syna Tomasza oraz córek Małgorzaty i Renaty.
Niegdyś sądzono, że Tomasz może pójść w ślady ojca, jednak on ostatecznie nie powtórzył jego sukcesu. Co więcej, wpadł w problemy finansowe. Na szczęście już powoli nich wychodzi.
- Nie wyszło, wolę to, co robię. Już do polityki nie pójdę - deklaruje. Mamy dużą hodowlę bydła, hodowlę koni i owiec oraz trzody chlewnej. Gospodarujemy na 250 hektarach. Były problemy, ale niejeden człowiek ma problem. Trzeba być po prostu twardym i rozwiązywać problemy. Trzeba podnieść głowę do góry i iść dalej. Mam dużą rodzinę, szóstkę dzieci, więc jest dla kogo walczyć i dla kogo pracować - mówił w rozmowie z "Faktem".
Córki raczej unikają blasku fleszy. Choć mogłyby wykorzystać sławne nazwisko, wolą spokojne życie. Renata dostała nawet propozycję udziału w "Tańcu z Gwiazdami", ale odmówiła.
- Mamy dwie wspaniałe córki, jedna kończy aplikację, druga psychologię na Uniwersytecie Gdańskim. Mamy syna i troje wnuków. Nigdy nie łączyliśmy tych światów. Naszych dzieci nie ma w mediach. Najmłodsza córka Renia dostała propozycję, żeby wystąpić w "Tańcu z gwiazdami", ale jej nie przyjęła. Była po maturze, zaczynała właśnie studia, nie miała do tego głowy. Zresztą niepotrzebny nam medialny splendor. Bardzo chroniłam swoje dzieci przed tym światem i może mi się udało - wspominała jej mama w rozmowie z "Kurierem Lubelskim".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!