Związek a pieniądze. "Mam dość, że mój facet jest skąpy"
"Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze" – to powiedzenie raczej nie kojarzy się ze związkami. A jednak, okazuje się, że miłość i pieniądze to mieszanka wybuchowa. Przekonała się o tym Nina.
Nina nie akceptuje podejścia do pieniędzy swojego partnera. Zarabiają tyle samo, każde z nich ma oddzielne konto, ale mimo to pojawia się konflikt. "Gdy jechaliśmy razem jego samochodem powiedział, że lubi nocne przejażdżki bez wyznaczonego celu. Zapytałam, czy by mnie nie zabrał na taką wycieczkę. W odpowiedzi usłyszałam, że tak, ale muszę się dorzucić do benzyny. Trochę mnie to zdziwiło, bo zawsze się dorzucam bez gadania, dlatego zdumiał mnie ten tekst" - napisała na forum Kafeteria WP.
Na tym jednak nie koniec. "Chciałam wyjechać na weekend, ale nie miałam z kim zostawić kota. Nie mieszkamy razem więc poprosiłam partnera żeby się nim zaopiekował. 'Zapłacisz mi, to ci go popilnuję' - brzmiała jego odpowiedź. Nie wiem, czy się czepiam, ale to chyba nie jest normalne..." - dodała autorka wątku.
"Facet-skąpiradło"
Internauci od razu wyrazili swoją opinię na ten temat. "Jeśli to prawda, wygląda to bardzo źle. Wszystko za kasę. W związku to nie jest normalne. Rozumiem, że jak jest jakaś większa wycieczka, a związek świeży, to jak najbardziej składka może być wskazana. Natomiast, jeśli on chce, żebyś mu płaciła za to, że dotrzymasz mu towarzystwa w jeździe bez celu i za pilnowanie kota to jest przegięcie. Po prostu pasożyt" - uważa jeden z forumowiczów.
"Skąpiradło! Nie mówię, że facet ma utrzymywać kobietę, ale takie zachowanie jest niedopuszczalne. Uciekaj najszybciej, jak się da z tego związku. Nawet nie tłumacz, dlaczego odchodzisz. Narcyza to nie interesuje. On zobaczył tylko, że darmowe obiady, darmowa benzyna... wykorzystuje cię" - dodał kolejny internauta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Historie inspirujących kobiet