Christian Dior - duma Francji!
„Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień” - śpiewał Andrzej Rosiewicz i pod takim hasłem upłynęły lata Diorowi. Nim się obejrzał, był już dojrzałym mężczyzną. Przekraczając tę szczęśliwą liczbę jeszcze nie wiedział, że to, co najlepsze dopiero było przed nim. Do tej pory poszukiwał swojej życiowej drogi. Po przerwaniu studiów próbował sił w muzyce. Pod opieką Jeana Cocteau poznał śmietankę artystyczną Paryża. Wraz z przyjacielem Jacques'em Bonjeanem otworzył galerię obrazów, którą niedługo potem zamknął z powodu niskich przychodów. Lata 1929-1935 upływają mu pod znakiem rodzinnych tragedii. Brat Bernard zostaje zamknięty w szpitalu psychiatrycznym w Pontorson. Zaraz po tym, umiera jego matka, ojciec bankrutuje, a on sam zapada na gruźlicę. Spędza rok w sanatorium w Cambo. Zdrowy i pełen nowych sił, zabiera się za to, co potrafi najlepiej, czyli szkicowanie. Swoje pierwsze projekty kapeluszy i sukni sprzedaje znanym krawcom m.in. Paulowi Poiretowi, Ninie Ricci i Schiaparelli. W 1936 roku pracuje też jako rysownik dla dziennika „Le Figaro”. Dwa lata później podejmuje pracę na stanowisku projektanta u Roberta Pigueta, a następnie dyrektora artystycznego u Luciena Lelonga. I wówczas do czterdziestoletniego Diora uśmiecha się szczęście. Zauważa go rekin przemysłu tekstylnego Marcel Boussac, który proponuje mu sfinansowanie własnego atelier. Projektant jest pełen obaw i niepewności, ponieważ do tej pory wiódł życie lekkoducha, pracującego dla innych i nieponoszącego pełnej odpowiedzialności za projektowanie i produkcję.
”Moje przeznaczenie wychodzi mi na przeciw” - mawiał Christian Dior. Wierzył w przypisany każdemu los, przed którym nie ma ucieczki. W pewien kwietniowy wieczór 1946 roku, na rue du Faubourg Saint-Honoré, wahając się, czy powinien porzucić swą pracę rysownika szkiców dla domów mody, na rzecz zaprojektowania własnej kolekcji, potyka się o metalową gwiazdę z przekutą pośrodku dziurką. Uznaje to za znak, że powinien porzucić dotychczasową pracę i wzniecić blask swej własnej gwiazdy, Gwiazdy Dior. Następnego dnia podejmuje decyzję o stworzeniu własnego Domu Mody. Z gwiazdą-amuletem nie rozstanie się już nigdy, nosząc ją zawsze przy sobie. Ona sama świeci po dziś dzień w konstelacji Christian Dior.