Blisko ludziAgata Duda znów nas zawiodła. Dramat matek jej nie obudził [OPINIA]

Agata Duda znów nas zawiodła. Dramat matek jej nie obudził [OPINIA]

Agata Duda była bardzo zajęta. Agata Duda nie dostała też zaproszenia. Agata Duda biegała ze spotkania na spotkanie, ale na tym ważnym znowu się nie pojawiła. Agata Duda jest kobietą, żoną i matką, ale po raz kolejny pokazuje, że na pewno nie jedną z nas.

Agata Duda nie wzięła udziału w proteście "Matki na granicę"
Agata Duda nie wzięła udziału w proteście "Matki na granicę"
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Wiktoria Jakubowska

Protest "Matki na granicę" był ważny. Tym razem Polki pokazały, że potrafią się jednoczyć nie tylko w obronie swoich praw, ale też praw innych. Ludzi, którzy od tygodni żyją bez domu, bez jedzenia, bez dostępu do opieki zdrowotnej, bez nadziei. I umierają. Wśród nich są dzieci. Inicjatywa "Matki na granicę" była naturalną reakcją na dziejący się na granicy dramat i obojętność polskiego rządu. Zaangażowały się w nią byłe pierwsze damy: Jolanta Kwaśniewska, Anna Komorowska i Danuta Wałęsa, choć ta ostatnia nie mogła się stawić na miejscu ze względu na stan zdrowia. Podpisała się jednak pod postulatem. Wielką nieobecną po raz kolejny była Agata Duda.

Jednego Agacie Dudzie odmówić nie można: konsekwencji. Konsekwentnie bowiem milczy. Czy to kogoś jeszcze dziwi? Pewnie nie. Ale nadal smuci, oburza i wywołuje głęboki sprzeciw. Pierwsza dama nie tylko nie potrafi lub nie chce zaangażować się w sprawy, które z czysto ludzkiego punktu widzenia są krytycznie ważne, ale też nie ma odwagi, by stanąć z konsekwencjami swoich decyzji twarzą w twarz. Porozmawiać z kobietami, które popadają w depresję, bo rodzą śmiertelnie chore dzieci po tym, jak państwo odmówiło im prawa do przerwania ciąży. Matkami, które patrzą, jak ich dzieci wychładzają się w przygranicznym lesie. Ich grzech? Nie są polskimi matkami. Zaniechanie i wyparcie to metody Agaty Dudy na przetrwanie dwóch kadencji prezydentury męża, która - sądząc po jej zachowaniu - zawsze była dla niej dużym ciężarem. Może byłoby lżej, gdyby potrafiła oddzielić grubą kreską politykę od ludzkich spraw. Gdyby była osobą, która powie, że o życiu dzieci nie powinny decydować polityczne interesy ani ego polityków.

Od minister Bogny Janke słyszymy w Radiu Zet, że "pani prezydentowa jest bardzo zajętą osobą" i w czasie protestu realizowała szereg ważnych obowiązków. Te ważne obowiązki to spotkania z kołami gospodyń wiejskich oraz z finalistami Konkursu Chopinowskiego. Biega ze spotkania na spotkanie, nie ma czasu na nic. No i sprawa kluczowa: nie dostała przecież zaproszenia. Czy osoba tak ważna i poważna nie powinna czekać na specjalną delegację? Może. Ale może też – jak słusznie powiedziała Anna Komorowska w Newsroomie WP – "trochę spuścić z majestatu i kierować się sercem". Była pierwsza dama dodała, że wbrew spekulacjom Agata Duda również otrzymała zaproszenie do udziału w proteście. Może więc sedno problemu tkwi w tym, co Janke rzuciła od niechcenia między słowami: pierwsza dama nie była na granicy, ale "czy to jest w tej chwili aż tak konieczne?".

Tak pani Agato, to jest konieczne. Jest konieczne, żebyśmy czuły, że pierwsza dama to osoba, która jest jedną z nas. Która rozumie, współczuje i się angażuje. Z którą mówimy jednym głosem w sprawach, które nas dotyczą. Może to naiwność pisać te słowa do pani, nie pierwszy raz zresztą, ale przecież nigdy nie jest za późno na przyzwoitość.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1401)