Agnieszka Kaczorowska uderzyła w feminizm. "Często umniejsza mężczyznom"
Agnieszka Kaczorowska w rozmowie z Plejadą powiedziała, z czym kojarzy się jej feminizm. Według aktorki ruch, który od lat walczy o równouprawnienie kobiet, przedstawia mężczyzn w złym świetle, co nie powinno mieć miejsca. - Jeśli naprawdę w tym wszystkim chodzi o równość i współdziałanie mężczyzn i kobiet, to może warto zmienić nazewnictwo - apeluje celebrytka.
08.11.2022 21:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wypowiedzi Agnieszki Kaczorowskiej nie zawsze spotykają się z aprobatą wśród innych kobiet. W ostatniej rozmowie z portalem Plejada aktorka odniosła się do feministek, twierdząc, że ruch ten przyczynia się do powstawania nierówności pomiędzy kobietami, a mężczyznami, "stawiając na piedestale" płeć piękną. - Nie róbmy sobie krzywdy wzajemnie - podkreśliła celebrytka.
Zobacz też: Zaskakujące słowa Agnieszki Kaczorowskiej o córkach. "Zaczynają zarabiać na swoją przyszłość"
Agnieszka Kaczorowska szczerze o feministkach. Nie wszystkim kobietom się to spodoba
Aktorka wprost powiedziała, że nie czuje się feministką i nigdy ją nie była. Dla aktorki feminizm zbyt uderza w mężczyzn - kobiety wspierające ten ruch mają... atakować płeć przeciwną, gdyż same mają "bałagan w życiu emocjonalnym".
- Jako kobieta uważam, że trzeba dbać o równouprawnienie, natomiast nie czuję się feministką, gdyż to, co obserwuję, to szerzenie poglądów, że kobiety są ciągle pokrzywdzone, do tego samowystarczalne, a mężczyźni źli i niepotrzebni. To wszystko jest do tego bardzo agresywne (...) Feminizm często, chcąc postawić na piedestale kobiety, umniejsza mężczyznom - wyznaje tancerka w wywiadzie dla Plejady.
Przy tym wszystkim Agnieszka Kaczorowska twierdzi, że jest za równouprawnieniem - kobieta potrzebuje energii męskiej, tak jak mężczyzna kobiecej. Obie płcie powinny się uzupełniać i korzystać z tego, co mają sobie do zaoferowania.
Zobacz także
"Czy w ostatnich latach 'walka' dała jakieś rezultaty? Nie"
Agnieszka Kaczorowska twierdzi, że agresja, która dla aktorki łączy się z feminizmem, jest groźna. Ludzie powinni szukać innego drogi dialogu, gdyż obecna forma nikomu nie pomogła, a wręcz zaszkodziła. Przy tym wszystkim celebrytka narzeka też na narrację pokrzywdzonych kobiet. Chce, żeby kobiety mówiły o swoich potrzebach, ale mają to robić w wyważony sposób.
- Jak we wszystkim wolę skupiać się na pozytywach, na tym, co dobre i co zmieniło się na przestrzeni lat na lepsze. Tak się po prostu lepiej żyje. Chciałabym, aby kobiety mówiły głośno o swoich potrzebach, jednocześnie zachowując spokój, aby robiły to z szacunkiem do innych ludzi, nie wyzywając ani nie obrażając nikogo - tłumaczy Plejadzie.
Zobacz także
Agnieszka Kaczorowska o konflikcie Pauliny Smaszcz i Izabeli Janachowskiej
Portal postanowił omówić z aktorką jeszcze jedną, głośną w ostatnich dniach, kwestię. Kaczorowska, zapytana o ostrą wymianę zdań pomiędzy Pauliną Smaszcz oraz Izabelą Janachowską, wyznała, że nie wyobraża sobie brania udziału w czymś podobnym.
- To nie mieści mi się w głowie… Ja rozumiem, że ktoś nas może sprowokować. Nieraz ktoś "wywoływał mnie" publicznie do tablicy. To jest trudne, by nie zareagować emocjonalnie. Jesteśmy tylko ludźmi. Zawsze nam się ciśnie coś na język, chciałoby się wykrzyczeć, powiedzieć, np. że ktoś mówi o tobie bzdury. Natomiast jestem przekonana, że najważniejsze jest zadbanie o własny spokój, nie wdając się w "g********e" medialne. Tak dla zdrowia psychicznego. Ja tak robię najczęściej - wyznała Kaczorowska.
Jeśli jednak mamy problem z utrzymaniem emocji na wodzy, celebrytka doradza, aby przeczekać wybuch w domowym zaciszu, ochłonąć i dopiero później ewentualnie zabrać głos.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl