Aktorka serialu "Chirurdzy" ma córkę z zespołem Downa. "Bałam się, kiedy się urodziła"
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Caterina Scorsone od kilku lat gra dr Amelię Shephard w popularnych na całym świecie "Chirurgach". Teraz 39-latka otworzyła się na temat wychowywania córki Pippy, która ma zespół Downa.
Scorsone jest matką trojga dzieci. Jedno z nich wymaga od niej specjalnej uwagi. To 4-letnia Pippa, o której mówi wprost: "To perfekcyjna dziewczynka". Obie pojawiły się teraz na okładce amerykańskiego magazynu "People".
"Kiedy urodziła się moja córka Pippa, byłam przerażona. Nie wiedziałam nic o trisomii 21, lepiej znanej jako zespół Downa" – mówi w rozmowie z gazetą aktorka. "Nic nie wiedziałam. O zespole Downa słyszałam tylko, że ludzie się go boją, więc pomyślałam, że ja też powinnam" – przyznaje szczerze.
Caterine Scorsone – córka z zespołem Downa
Gwiazda "Chirurgów" wyjaśnia dziennikarzom, jak szybko zmieniła perspektywę, postrzegając każdą z różnic Pippy jako piękną indywidualność, porównując je do unikalnych cechy innych osób. Caterina Scorsone zaznacza, że pojawienie się jej córki "otworzyło nowe drzwi w życiu" i to zmieniło się na lepsze.
"Nagle wszystko stało się to krystalicznie jasne" – mówi, dodając: "Nie ma doskonałych ludzi. Wskaźniki doskonałości są arbitralne i narzucane w służbie tym, którzy do nich pasują. Moja córka jest doskonała. Dokładnie tak jest" – "Pippa jest idealna właśnie taka, jaka się urodziła. Ty też, ja też" – uważa aktorka.
W podobnym tonie o córce z zespołem Downa wypowiadał się muzyk Bartek Królik. Po przyjściu Jagody na świat, udzielił wywiadu redakcji WP Kobieta. – Raz życie daje nam wybory, innym razem nie, ale ciągle wystawia nas na próby w najmniej oczekiwanych momentach – powiedział. – Kolejny raz w swojej "człowieczej karierze" będę się mierzył z życiem. Zarówno z problemami zdrowotnymi mojego dziecka, jak i tymi "zewnętrznymi", socjalnymi, z którymi ludzie z zespołem Downa cały czas się borykają ze względu na ciągły niedostatek akceptacji ze strony społeczeństwa – podkreślił.