Aleksandra tłumaczy, dlaczego słowo Murzyn jest obraźliwe. "To niewolnik. Leniwy, brudny"
- Zdarzało się, że ktoś pluł mi w twarz i nazywał mnie "Murzynem", pluł na dziecko w wózeczku. Na placu zabaw dzieci nas wyśmiewały. Zawsze, jeśli ktoś chciał mnie obrazić, używał słowa "Murzyn" - mówi w rozmowie z WP Kobieta Aleksandra Dengo, ciemnoskóra Polka.
09.06.2020 | aktual.: 10.06.2020 14:22
Problem rasizmu dotyczy nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale również nas, Polaków. Na ulicy czy w internecie wciąż można usłyszeć i przeczytać określenie "Murzyn". Wiele osób nadal nie uważa, aby to słowo było nacechowane pejoratywnie.
Osoby ciemnoskóre mają odmienne zdanie na ten temat. W miniony weekend Mamadou Diouf opublikował w sieci post, który odbił się szerokim echem w mediach. Mężczyzna przyjechał z Senegalu na studia. To tutaj skończył weterynarię, a potem zrobił doktorat. Jest muzykiem.
- Dla mnie Polska i Senegal to jeden kraj, nie rozgraniczam swojej emerytury tu czy tam. Nie mogę mówić o powrocie do Senegalu, bo to by znaczyło, że tu nie jestem u siebie. To nieprawda. Polska i Senegal zajmują podobne miejsce w moim życiu - mówił w wywiadzie Klaudii Kolasie, dziennikarce WP Kobieta.
Dzisiaj wyjaśnia Polakom pochodzenie słowa "Murzyn".
- W językach kolonistów słowo określające żywy towar ewoluowało. Niestety język polski zachował swoje nazewnictwo. Jak to możliwe, że staropolskie słowo "ludzki towar – murzyn" - określa dziś tylko człowieka? Kiedy to słowo zgubiło "towarową część"? Murzyn jest towarem - napisał.
Teraz w sieci pojawił się wyjątkowy filmik o tytule "#DontCallMeMurzyn", który nagrało pięć czarnoskórych dziewczyn. Podczas nagrania opowiedziały, dlaczego według nich to słowo nie jest odpowiednie do określania ludzi o ciemnym kolorze skóry.
- Bardzo dużo osób powołuje się na Słownik Języka Polskiego, w którym to słowo nie występuje jako obraźliwe. To nas dotyka bezpośrednio. Zdarzało się, że ktoś pluł mi w twarz i nazywał mnie "Murzynem", pluł na dziecko w wózeczku. Na placu zabaw dzieci nas wyśmiewały. Zawsze, jeśli ktoś chciał mnie obrazić, używał słowa "Murzyn". Cały czas zdarza mi się to, że jestem obrażona ze względu na kolor skóry, że ludzie mnie popychają na ulicy. Murzyn to jest niewolnik. Murzyn jest leniwy, brudny. Dlatego nie chcemy być nazywani w ten sposób - mówi w rozmowie z WP Kobieta Aleksandra Dengo.
Przeczytaj: Rasizm w Polsce. "Denerwuje mnie, jak chcą dotykać mojej córki. Przecież to nie jest lalka"
Sara Alexandre, która również wzięła udział w nagraniu, wtóruje koleżance.
- Etymologia tego słowa bierze się od niewolnictwa. Sporo osób mówi, że Murzyn nie jest obraźliwe. Zazwyczaj z ust, które mówią o Murzynach wychodzą potem inne słowa takie jak asfalt, bambus, czarnuch. Używanie słowa Murzyn nigdy nie ma pozytywnego wydźwięku. Słyszymy "sto lat za Murzynami", "Ciemno jak w d... u Murzyna". To słowo odgórnie jest nacechowane negatywnie - dodaje Sara Alexandre.
Dziewczyny od dawna miały w planach projekt, który będzie edukował ludzi i uświadamiał ich, że kolor skóry kompletnie nie ma znaczenia. Chciały mówić o tym, że wszyscy są równi bez względu na to, jak wyglądają.
- Wydarzenia, które mają teraz miejsce w USA przyspieszyły nasz projekt. To nie jest tak, że rasizmu w Polsce nie ma. W naszym kraju też są ludzie, którzy go doświadczają. Ja i moje koleżanki nie chciałyśmy mówić tylko suchych faktów, ale też o swoich odczuciach. Dużo osób mówi, że Murzyn jest słowem neutralnym. Ale język jest dla ludzi, a nie ludzie dla języka. Pewne rzeczy powinny odejść. Za każdym słowem stoi człowiek, nasze emocje, to, co my przeżyłyśmy, kiedy w naszym kierunku używano tego słowa - mówi Sara Alexandre.
Zobacz również: Patricia Kazadi o rasizmie. W Warszawie robi się niebezpiecznie
Dziewczyna wielokrotnie spotkała się z rasizmem. Już w przedszkolu zwracano uwagę na jej kolor skóry i wytykano ją palcami.
- Kiedy byłam mała, babcia mówiła mi, że jak ktoś zawoła za mną na ulicy "Murzyn" i będzie biec w moim kierunku, to mam uciekać, bo może mi się coś stać. Jestem Polką i Angolką, kocham Polskę i nie chcę uderzać w Polaków. Ale my bardzo przeżywamy, kiedy ktoś do nas zwraca się per "Murzyn". Pamiętam sytuację, kiedy miałam 5 lat i w przedszkolu ktoś mi nie pozwolił gdzieś wejść. Powiedział wtedy: "Murzynków nie wpuszczamy". Pani przedszkolanka nie zareagowała, ale ja nie będę nikogo winić. Zdaję sobie sprawę, że ludzie nie wiedzą, jak reagować. Dlatego powinniśmy rozmawiać o tym, że na świecie jest różnorodność i każdy jest inny - powiedziała Sara.
Zarówno Sara, jak i Aleksandra podkreślają, że kochają Polskę i nie mają na celu krytykowania Polaków.
- Kocham Polskę i ludzi tutaj. Otacza mnie mnóstwo wspaniałych osób, które w życiu nie miały w stosunku do mnie przejawów rasizmu. Widzę progres, że zmierzamy w lepszą stronę. Od paru lat to jest trochę zwolnione, bo dochodzą do władzy nacjonalistyczne głosy. Jestem jednak pewna, że dojdziemy do momentu, że ludzie zrozumieją, że jesteśmy równi. My nie mamy wpływu na poziom melatoniny.
- Urodziłam się w Polsce i czuję się Polką. Mówię o tym, bo boli mnie, że odbiera mi się prawo do tego, żebym czuła się Polką. Nie chcę krytykować Polaków tylko powiedzieć, że jestem jedną z nas. Mój pradziadek był w Armii Krajowej, a ja jako jego prawnuczka nie mam prawa, by czuć się Polką. Widzę, że jest dużo lepiej niż kiedy byłam dzieckiem. Na pewno potrzebna jest rzetelna edukacja - dodaje Ola.