Anglia. Menopauza zaczęła się u niej w wieku 17 lat. "Byłam załamana, że nigdy nie zostanę matką"
Anna Timson jeszcze jako nastolatka musiała zmierzyć się z dewastującą jej życie diagnozą. Przechodzi przedwczesną menopauzę i z tego powodu rozważała najgorsze scenariusze – zwyczajnie nie chciało się jej żyć.
38-letnia Anna Timson z Warwick w hrabstwie West Midlands zauważyła, że ma nieregularne miesiączki, kiedy przygotowywała się do matury. Do tego dochodziły uderzenia gorąca. Lekarze uznali, że to z powodu zbyt wysokiego poziomu FSH, czyli hormonu folikulotropowego i przepisano jej leki, które miały pomóc uspokoić organizm. Początkowo rzeczywiście to działało, ale w pewnym momencie Anna wróciła do punktu wyjścia. Postawienie odpowiedniej diagnozy trochę trwało. Dopiero w wieku 21 lat Brytyjka usłyszała, co naprawdę jej dolega i niestety była to menopauza.
Przedwczesna menopauza u 17-latki
Menopauza, czyli wygaśnięcie czynności jajników, naturalnie występuje u kobiet w wieku 40-60 lat. Średni wiek to 51-52 lata. Kiedy pula pęcherzyków jajnikowych wyczerpie się przed 40. rokiem życia, mówi się o przedwczesnej menopauzie (POF, ang. premature ovarian failure). Problem dotyka jedną na sto kobiet przed 40-stką i jedną na tysiąc przed trzydziestką.
U Timson wydarzyło się jeszcze wcześniej. Do 14. roku życia wydawało się jej, że wszystko z nią w porządku. 2 lata później coś zaczęło się drastycznie zmieniać. – Wystawiałam głowę przez okno na lekcjach, bo było mi tak gorąco – opowiada kobieta. – Kiedy dowiedziałam się o menopauzie, wiele kwestii zaczęło mieć dla mnie sens – mówi. Nie ma też żalu do lekarzy, ponieważ często symptomy, które się u niej pojawiły, łączy się z okresem dojrzewania i byciem nastolatką.
– Mogli tego nie dostrzec za pierwszym razem – stwierdza. To jednak nie zmienia faktu, że diagnoza była dla niej szokiem. Poznała prawdę, kiedy zaczynała studia. – Domyślacie się, to był najgorszy możliwy moment – dodaje. Mało tego, Timson powiedziano, że nigdy nie zajdzie w ciążę naturalnie. Kobieta poczuła się wtedy, jakby wyrwano jej przyszłość siłą. W tamtym okresie Anna miała chłopaka i bała się, że jej życie nie będzie wyglądać tak, jak zawsze chciała, czyli z gromadką dzieci.
Ale mając 21 lat, nie tak wiele kobiet zakłada rodzinę, raczej to tylko planują z myślą o dalszej przyszłość. – Nie brałam tego pod uwagę tak szybko… a tu nagle zostało mi to odebrane – tłumaczy.
Po tym, co na nią spadło, zamknęła się w sobie na wiele miesięcy i odbywała swoistą żałobę. Nie była w stanie rozmawiać o swoim żalu i rozpaczy. – W pewnym momencie odłożyłam sprawę na bok… Zapomniałam na długo, długo – wyjaśnia Tomsin. Leki w tym pomagały, ale po jakimś czasie zrozumiała, że to nie wyjście z sytuacji. Założyła fundację, której celem jest szerzenie wiedzy na temat przedwczesnej menopauzy. Chce, by jak najwięcej o tym mówiono.
Dla Anny punktem przełomowym była ciąża jej siostry. Nie zniosła tego zbyt dobrze i udała się po pomoc. – Najgorsze, co mogą robić ludzie dla osób takich jak ja, to zakładać albo pytać, kiedy to ja zostanę matką. Ale potrafię już odpowiedzieć wprost, że nie mogę mieć dzieci – mówi. Brytyjka i jej partner Russell są szczęśliwi bez potomka. – Zawsze sądziłam, że urodzę… bo to taka norma społeczna. Moja siostra zaproponowała mi nawet swoje jajeczko, ale nie jesteśmy jeszcze z partnerem nawet w połowie drogi, by z niego skorzystać. Z powodu pandemii odłożyliśmy decyzję i wtedy okazało się, że jak na razie dobrze nam właśnie tu i teraz – kwituje 38-latka.