Anna Popek broni Służby Granicznej. Padły mocne słowa
Dziennikarka dodała na swoim Facebooku mocny wpis, dotyczący wydarzeń, które dzieją się na polsko-białoruskiej granicy. Popek posłużyła się dosadnymi przykładami, aby zobrazować swoje stanowisko.
19.11.2021 11:02
Anna Popek postanowiła odnieść się do sytuacji na polskiej granicy oraz do tego, jak ją pokazują media. Dziennikarka zarzuciła, że wiele osób naskakuje na straż, nie zdając sobie sprawy z tego, co właściwie się dzieje. Oberwało się również Barbarze Kurdej-Szatan.
Anna Popek mocno krytykuje "medialne autorytety"
Dziennikarka we wstępie podkreśliła, że rzadko zamieszcza na swoim profilu komentarze dotyczące polityki, co nie oznacza, że nie ma swoich poglądów. W tej szczególnie delikatnej sprawie postanowiła jednak wyrazić swoje stanowisko.
- Uważam jednak, że zbyt wiele "autorytetów" a zwłaszcza "autorytetów medialnych" zabiera głos i pozbawia tym samym swoje wypowiedzi powagi i znaczenia. Nie na wszystkim wszyscy się znają, choć tak im się wydaje. Emocje są złym doradcą, bo zacierają granice prawdy. Ale gdy sprawa dotyczy granicy Polski, a nastroje przypominają te z 1939 roku, czuję potrzebę, by podzielić się z wami tym, co sądzę - pisze Anna Popek, prawdopodobnie nawiązując do głośnego wpisu Barbary Kurdej-Szatan.
Dziennikarka dosadnie o kryzysie na granicy
Pani Anna stwierdziła, że cierpiącym z zimna i głodu dzieciom oraz ich matkom na granicy nie można pomóc.
- Cały czas niektórzy polscy obywatele krytykują polskie wojsko. Jakby zatracili instynkt samozachowawczy. Owszem, wszystkich wzruszają buzie niewinnych dzieci, pokazywane z lubością w mediach, co gorsza także zagranicznych. Naiwnością jednak jest sądzić, że możemy pomóc tylko dzieciom i że pomagając im zrobimy dobry uczynek, a przy okazji zadowolimy własne sumienie. Przecież nie można odrywać dziecka od matki a matki od męża, bo to niehumanitarne i po ludzku okrutne - tłumaczy dziennikarka.
Później pojawiły się jeszcze bardziej dosadne tłumaczenia, mówiące o tym, że za obecnością migrantów na granicy może kryć się podstęp i poważne zagrożenie dla Polski.
- Ale jeśli taki jest zamiar wroga? Aby weszli tu pod pozorem łączenia rodzin przebrani żołnierze? A co stałoby się, gdyby zajmowali tutaj domy, gwałcili kobiety, zabijali? Wiemy, jak z własnymi obywatelami postąpił Łukaszenka, dlaczego sądzimy że wobec Polaków zmieni metody? Pewnie wtedy byłyby pretensje do Wojska, że nie broniło kraju - podkreśliła.
Na zakończenie Popek stwierdzenia, że większość osób, które skarżą się na Straż Graniczną, w przypadku zagrożenia zwyczajnie by uciekła, pojawił się też cytat z powieści Zofii Nałkowskiej. "Coś musi przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą" - pisze Popek.
- Mam wrażenie, że niektórzy plując na własne gniazdo, plując na obrońców ojczyzny przeszli już tę granicę, a to nieuchronnie prowadzi do upadku - stanowczo kończy monolog.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.