Blisko ludziAntek Królikowski opublikował oświadczenie ws. walki "Zeleńskiego" i "Putina". "Przyspieszamy naszą inicjatywę"

Antek Królikowski opublikował oświadczenie ws. walki "Zeleńskiego" i "Putina". "Przyspieszamy naszą inicjatywę"

Antoni Królikowski kilka dni temu opublikował post, w którym zapowiedział, że podczas gali MMA Royal Division "dojdzie do spotkania dwóch facetów, wyglądających jak Ci, którzy muszą ze sobą poważnie porozmawiać". Na myśli miał spotkanie sobowtórów Wołodymyra Zeleńskiego i Władimira Putina. Post ten wzbudził ogromne kontrowersje, czemu ciężko się dziwić. Liczyliście, że odwołał całą akcję? Nic z tego. Właśnie opublikował oświadczenie.

Antoni Królikowski zapowiada spotkanie sobowtórów Wołodymyra Zeleńskiego i Władimira Putina
Antoni Królikowski zapowiada spotkanie sobowtórów Wołodymyra Zeleńskiego i Władimira Putina
Źródło zdjęć: © Instagram

Antoni Królikowski 31 marca publikuje post, w którym ogłasza, że podczas gali MMA Royal Division będzie pełnił funkcję włodarza. I tutaj - po serii skandali związanych z aktorką Joanną Opozdą, którą zostawił, gdy ta była w finale zagrożonej ciąży, a później na jaw wyszła jego zdrada - mógłby zakończyć.

Ale 2 kwietnia wywołuje prawdziwy skandal, za który zostaje zlinczowany przez internautów i kolegów po fachu. Aktor na swoim profilu na Instagramie zamieścił zdjęcie z sobowtórami dwóch prezydentów - Rosji i Ukrainy, czyli Wołodymyra Zeleńskiego i Władimira Putina, sugerując, że staną oni przeciwko sobie na ringu bokserskim.

Afera na całą Polskę

"Zawsze chciałem uratować świat, choćby symbolicznie. 30 kwietnia w Opolu dojdzie do spotkania dwóch facetów, wyglądających jak ci, którzy muszą ze sobą poważnie porozmawiać" - napisał Królikowski. Jego post bardzo krytycznie oceniła między innymi Maffashion, Anja Rubik i Kamil Glik, któremu wyjątkowo puściły nerwy.

Sprawą żyje cała Polska, a post Antka, w chwili publikacji tego artykułu, ma prawie 28 tys. komentarzy. Nie ma żadnego, jeśli nie pozytywnego, to choćby neutralnego. "Jeszcze nie jest za późno, możecie posypać głowę popiołem i odwołać całą akcję, w której naprawdę nic dobrego nie ma" - napisał pod postem aktora Radosław Kotarski, influencer.

I choć mogłoby się wydawać, że tym razem Królikowski posłucha sprzeciwu społeczeństwa, bo sprawa wywołała kontrowersje, jakich dawno w show biznesie nie było, to nic z tego. Królikowski właśnie opublikował oświadczenie, w którym oznajmia, że w związku z tym, jak sprawa została przyjęta, przyspiesza swoją incjatywę. "Będziecie mogli ją zobaczyć już w najbliższą sobotę podczas drugiej konferencji" - napisał między innymi.

Antoni Królikowski wydał oświadczenie

"Przepraszam was, że nasza inicjatywa wzbudziła tyle emocji. Chętnie was wprowadzę w kulisy naszych działań, żebyście wiedzieli, co nas motywuje i jak chcemy nieść pomoc Ukrainie. Rozumiem wasze zaniepokojenie tą prowokacją, ale wierzę, że ta inicjatywa, w efekcie przyniesie wiele dobrego, bo przecież żadnej realnej walki sobowtórów nie będzie" - rozpoczyna swoje oświadczenie aktor.

"Nasza prowokacja wynika z tego, że w dzisiejszym świecie największą oglądalność i największe zasięgi, a co za tym idzie, największe możliwości finansowe, dają kontrowersje, bo to one są dziś najbardziej pożądane przez was, naszych odbiorców o czym świadczy ogromny szum medialny" - tłumaczy się dalej Królikowski.

"Spotkanie, do którego miało dojść pomiędzy Umitem (uchodźca ze wschodu, sobowtór prezydenta Ukrainy) a Sławkiem z Polski (sobowtór skompromitowanego prezydenta Rosji), nigdy nie miało mieć nic wspólnego z walką. Podkreślam, bo chyba tego tu zabrakło. (...) Kiedy poznałem historie tej niezwykłej przyjaźni dwóch sobowtórów, wiedziałem, że musi usłyszeć o niej świat. Chyba się udało, chociaż poziom nienawiści skierowany w naszym kierunku mocno nas zaskoczył" - zaznacza dalej w poście.

Królikowski: Bardzo mi przykro

I choć wiele osób naprawdę może to zszokować, Królikowski nie wycofał się ze swojego pomysłu, tylko poszedł dalej. "Bardzo mi przykro, że projekt został tak oceniony i wzbudził tyle trudnych emocji, a pojawiający się hejt utrudnia nam ten artystyczny przekaz. Mimo to zależy mi, aby dać mu wyraz i zrealizować cel, którym jest pomoc obywatelom Ukrainy. W związku z tym przyspieszamy naszą incjatywę. Będziecie mogli ją zobaczyć już w najbliższą sobotę podczas drugiej konferencji" - podsumował sprawę.

Sądząc po tym, jakie komentarze już pojawiły się pod postem, nie ma szans, by internauci przyjęli jego "przeprosiny za emocje". Jak myślicie, kiedy zacznie słuchać innych?

Wybrane dla Ciebie