Blisko ludziAntykoncepcja nie dla Polek

Antykoncepcja nie dla Polek

Antykoncepcja nie dla Polek
Źródło zdjęć: © -sxc.hu
06.08.2009 13:22, aktualizacja: 30.05.2010 10:52

Polska jest krajem rozwijającym się, pod wieloma względami dorównującym krajom Europy Zachodniej. Dlaczego więc na naszym rynku nie ma powszechnie dostępnych za granicą metod regulacji płodności?

Polska jest krajem rozwijającym się, pod wieloma względami dorównującym krajom Europy Zachodniej. Można mówić dziś o ogólnym dobrobycie i dobrych warunkach życia. Dlaczego więc na naszym rynku nie ma powszechnie dostępnych za granicą metod regulacji płodności?

Dlaczego człowiek nie ma prawa stanowić o swoim życiu, podejmując decyzję o sterylizacji? Dlaczego prawie nikt nie wie, że istnieją doustne środki antykoncepcyjne, nie zawierające hormonów? Czy jest to spowodowane zacofaniem w sferze kultury seksualnej? Czy może jest to sprawka koncernów farmaceutycznych? Czy "kościelna" polityka w Polsce blokuje rozwój w tej dziedzinie?

Ostatnio często słyszymy o matkach, które uśmiercają swoje nowonarodzone dziecko. Zwykle okazuje się, że to matki wielu dzieci. Dlaczego więc nie dopuszcza się możliwości sterylizacji, czy wasektomi takich osób, jeżeli same wyrażają taką chęć? Prawdopodobnie zapobiegłoby to wielu tragediom, znacznie mniej dzieci cierpiałoby w domach dziecka.

Sterylizacja jest chyba najstarszą na świecie metodą zapobiegania niechcianej ciąży. Jest niebywale skuteczna, bowiem wskaźnik Pearla dla tej metody to 0,2%. Oznacza to, że 0,2 osoby na 100 mają szanse na niechcianą ciążę po zastosowaniu tej metody. Może to wynikać z dwóch czynników: błędu lekarskiego, lub bardzo rzadko spotykanego - zrośnięcia nasieniowodów.

Jest to prosty, mało inwazyjny zabieg. Nacinając mosznę przecina się nasieniowody. Zaskakującym może wydać się fakt, że skuteczność pojawia się dopiero po trzech miesiącach. Wiąże się to z cyklem produkcji plemników w męskim organizmie, który trwa dwa do trzech miesięcy. Sterylizacja jest metodą, która powoduje trwałą bezpłodność. Nie wpływa jednak na libido, czy sprawność seksualną. Jedyną zmianą jest zawartość spermy po wytrysku, w której nie ma już plemników.

Inną metodą regulacji płodności, która w Polsce jest niedostępna, są implanty hormonalne. Są one wysoce skuteczne, bowiem wskaźnik Pearla w ich przypadku wynosi 0,05 w pierwszym roku użytkowania. W kolejnych latach może nieco wzrosnąć do 0,1- 2%. Implanty hormonalne są wielkości zapałki. Są to plastikowe kapsułki lub pręciki, które wszczepia się w skórę przedramienia. Zabieg wymaga jedynie znieczulenia miejscowego.

Implanty hormonalne są skuteczne przez trzy do siedmiu lat. Ten okres jest niepodważalną zaletą tej metody. Ich działanie polega na stopniowym uwalnianiu do organizmu progesteronu. Jest to ten sam hormon, który występuje w mikropigułkach, inaczej zwanych jednoskładnikowymi. W przypadku usunięcia implantu, jego efekt antykoncepcyjny jest odwracalny.

Do wad implantów można zaliczyć fakt, że działają krócej u kobiet, których waga przekracza 70 kilogramów oraz u niektórych mogą powodować nieznaczny spadek libido.

Ciekawą metodą jest regulacja płodności, która dostępna jest jedynie w... Indiach. Jej nazwa to Ormeloxifene lub Centchroman. Jest to jedyna jak do tej pory doustna, niehormonalna metoda antykoncepcyjna. Jej cena nie przekracza dwóch dolarów miesięcznie!

Jej działanie polega na zakłóceniu procesu zapłodnienie - zagnieżdżenie, czyli desynchronizacji owulacji. Sposób stosowania: przez pierwsze trzy miesiące przyjmuje się po jednej tabletce dwa razy w tygodniu, w późniejszym okresie wystarczy jedna tabletka tygodniowo. Wskazane jest stosowanie dodatkowych środków zabezpieczających przed ciążą, przez pierwszy miesiąc stosowania. Warto wspomnieć, że w przypadku stosowania Ormeloxifene, nie pojawiają się typowe dla antykoncepcji hormonalnej skutki uboczne.

Brak dostępu do większej liczby metod zapobiegania ciąży spowodowane jest zacofaniem i brakiem kultury seksualnej w Polsce. Najprostszym przykładem może być brak rzeczywistej edukacji w szkołach. Owszem, w teorii ona istnieje. W praktyce uczymy się o ludzkiej seksualności od zarumienionej pani od biologii, która nie została odpowiednio przygotowana do powierzonego jej zadania. W gorszym przypadku uczy nas pani katechetka, której pojęcie na temat seksu często ogranicza się do tego, że jest on brudny, grzeszny, a jego jedynym przeznaczeniem jest płodzenie dzieci.

Czy koncerny farmaceutyczne mogą blokować rozpowszechnianie tanich środków antykoncepcyjnych? Konkurencja mogłaby sprawić, że kobiety wybiorą mniej szkodliwe, mniej uciążliwe w stosowaniu, nie powodujące skutków ubocznych i tańsze środki regulacji płodności. To z kolei pociągnie za sobą spadek sprzedaży droższych, hormonalnych, bądź mechanicznych środków antykoncepcyjnych.

Innym czynnikiem, który ma negatywny wpływ na dostępność metod zapobiegania niechcianej ciąży jest polityka "prokościelna", która wyklucza stosowanie sterylizacji. Wtedy na myśl nasuwa się pytanie - czy moralne i właściwe jest to, że dwoje rodziców i sześcioro dzieci, czasem jeszcze z dziadkami, czy ciociami mieszka w trudnych warunkach z powodu ubóstwa?